Opowiadanie o SHINee: Smierć to za mały powód aby przestać kochać

Bohaterowie



Seo Jihyun

Chea Dong


Shinee

 

Lee Jinki (Onew)

 

 
Lee Taemin 

 

 

 Jonghyun (BlingBling)

Choi Minho

 

 Kim Kibum (Key)

 

 

 Prolog

"Zawsze było jej pełno, śmiała się ze wszystkiego, nigdy nie była smutna, robiła nam kawały, zawsze pocieszała gdy coś było nie tak, takie słoneczko naszego zespołu.  Długie  włosy podkreślały cały jej pogodny charakter.Wszyscy od razu ją pokochaliśmy ! Była córką naszego menadżera. Nazywała się Seo Jihyun, miała szesnaście lat i odkąd pamiętam był z nami. Jeździła z nami na koncerty, siedziała w studio i oceniała nasze piosenki, zagrała w dwóch teledyskach. Była szóstym członkiem zespołu. Tym bardziej nas zabolało, że po ponad roku takiej znajomości po prostu nas olała. Znalazła nowe "podejrzane" towarzystwo.Jej matka - kompletnie straciła nad nią kontrolę. Dlatego dziewczyna i jej chłopak wylądowali w poprawczaku, za napaść na sklep. Podobno zaczęła pić, ćpać i robić dużo innych rzeczy o których w życiu byśmy jej nie podejrzewali. Bolało mnie to dużo bardziej niż chłopców, bo Seo nie była dla mnie tylko przyjaciółką, była powodem dla którego codziennie rano budziłem się z uśmiechem, była powodem dla którego śpiewałem, była powodem dla którego chciałem żyć. Odkąd pamiętam, kochałem ją. Teraz ją straciliśmy." -Lee Taemin



Rozdział pierwszy

z perspektywy Seo

Siedziałam na łóżku z telefonem i czytałam esemesy od moich zrozpaczonych BYŁYCH przyjaciół.. Miałam łzy w oczach, zwłaszcza po wiadomości od Taemina. Zraniłam ich wszystkich i nawet nie wiecie jak tego żałuje, gdybym nadal była tą grzeczną Seo, nie wylądowałabym w poprawczaku, nie piłabym i nie ćpała, nie byłam bym bita i "molestowana" przez swojego chłopaka. Ale cóż, nie naprawie tego co zrobiłam, nie umiem, nie jestem w stanie spojrzeć im wszystkim w twarz, dlatego nadal będą tą którą się stałam.

 - Seo !!! -wydarł się Chea Dong , mój chłopak..przerywając moje rozmyślania - Dalej, bo się znów spóźnimy !

Zapomniałam, dziś impreza u jednego z jego kolesi.. ubrałam się szybko w porozciąganą koszulkę z Metallicą, krótkie czarne spodenki i glany.


- Idę - zeszłam szybko na dół, Chea Dong przyciągnął mnie do siebie i zaczął nachalnie, wręcz brutalnie całować.. Nienawidziłam tego. Odepchnęłam go od siebie.

- Rusz się ! - chwycił mnie za rękę i wyszliśmy.

Na imprezie jak zwykle masa zalanych, naćpanych, pociętych i napalonych nastolatków. Pary macające się po kontach i na parkiecie, typowa orgia. Ble.Oczywiście Chea nie mógłby być gorszy. Podszedł do mnie pociągnął na parkiet i zaczął "tańczyć" śmierdziało od niego piwskiem i fajkami.Jego ręce błądziły po moim ciele, próbowałam mu się wyrwać, nie lubię robić takiego czegoś przy ludziach, ale on ani myślał skończyć. Prosiłam, to zaczął się perfidnie śmiać. I nagle BUM !Nie wiem jakim cudem Chea wylądował na ziemi. Chciałam pomóc mu wstać, jednak ktoś chwycił mnie od tyłu i zablokował ręce, po czym wyniósł mnie z klubu jak gdyby nigdy nic.Szarpałam się i kazałam mu mnie puścić.Postawił mnie na ziemi, spojrzała na niego i łzy same z siebie zaczęły napływać mi do oczu..To był Jonghyun.
"STOP ! OGARNIJ SIĘ SEO!" mówił głosik w mojej głowie. On nie może się dowiedzieć jak źle Ci jest.

- Seo ! - Jong mocno mnie przytulił - Co ty do jasnej cholery ze sobą zrobiłaś ?! - wyrwałam mu się z objęć.
- Nic ! Puszczaj mnie ! Nie potrzebuje twojej pomocy ! Zajebiście sobie radze ! Bez was mi dużo lepiej, teraz w końcu mogę być po prostu sobą ! Wracaj do swoich kolegów, do swojego idealnego życia ! Nie chce was znać !- krzyczałam mu w twarz, a na niej widziałam tylko zaszklone oczy i wyraz taki jakby właśnie w nią dostał.
- Nie poznaje Cię - powiedział chłopak i odszedł. Łzy same zaczęły spływać mi po policzkach, pobiegłam szybko do klubu kupiłam  piwo i udałam się na ławeczkę, na naszą ławeczkę, na moją i chłopców, to tam się poznaliśmy.  Biegłam tam, chciałam znów poczuć ich koło siebie, gdy dotarłam na miejsce, nie byłam tam sama.... 

___________________________ 

No to mamy pierwszy rozdział . Jak na razie nudny , ale jakoś zacząć trzeba :) w następnym rozdziale będzie już trochę więcej SHINee

 

 Rozdział drugi

Stałam i patrzyłam na nich z niedowierzaniem. To nie mogła być prawda, nie zrobili by tego ! Nie oni ! Przecież to ja byłam ich przyjaciółką ! To niemożliwe. A jednak.. W tym momencie poczułam wszystko strach, ból, złość, zazdrość, smutek, żal i tęsknotę, tęsknotę za tamtymi czasami kiedy to ja siedziałam na kolanach Taemina i bawiłam się jego włosami, kiedy to Jong i Key udawali, że są parą, całowali się i przytulali na naszej ławce. Kiedy byliśmy razem, cała NASZA szóstka..

 Wspomnienia przerwał mi śmiech "laki Barbie" która właśnie zajmowała moje miejsce na kolanach Taemina.
  -Kochani - głupawy i irytujący głos tej blondyny doprowadzał mnie do szału - Hehe.. ktoś nam się przygląda - kiwnęła głową w moją stronę. Typowy z niej pustak. Przecież oni nie lubili takiego typu dziewczyn ! Czyżby przez te dwa miesiące tak bardzo się zmienili ?! Chłopcy patrzyli na mnie jakby ujrzeli ducha..

 - MÓJ BOŻE ! Przecież to Seo.. - powiedział Minho, wstał z ławki, chwile na mnie popatrzył i wolnym krokiem ruszył w moją stronę z uśmiechem niedowierzania na twarzy.. Szybko ogarnęłam swoje myśli, uśmiechnęłam się do niego mówiąc szeptem :

 -Tęskniłam. - I znów to uczucie jakbym dostała pięścią w twarz.Minho jak gdyby nigdy nic przyciągnął mnie do siebie i po prostu przytulił. Staliśmy tak razem wtuleni w siebie, ja i jeden z moich najlepszych przyjaciół, ciesząc się że jesteśmy razem.

 -Ekhemmm ! - Odchrząknął Taemin. - Mogę się teraz ja przywitać? - Minho odsunął się ode mnie, a ja spojrzałam na tancerza. Uśmiechał się do mnie tymi swoimi idealnymi ustami, a jego wielkie brązowe oczy patrzył na mnie z radością. Nie rozumiałam zbytnio tego, jak mógł tak na mnie patrzeć po tym wszystkim co im zrobiłam . Chyba moja twarz wyrażała moje myśli, bo chłopak szepną mi na ucho :

 -Jeśli się kogoś kocha, to wybacza się mu wszystko - po czym wziął mnie na ręce i zamknął w swoich ramionach, a nasze debile zaczęły się śmiać i krzyczeć: SEO WRÓCIŁA ! SEO WRÓCIŁA ! Postawił mnie na ziemi, a ja szybko podeszłam do Jonghyuna.

 - Tak, tak wiem ! Chcesz mnie przeprosić za tamto w klubie. Nie ma za co. Ważne, że teraz z nami jesteś ! -  uśmiechnął się od ucha do ucha i pocałował mnie w czoło. - Wiedziałem, że kiedyś do nas wrócisz ! - Po czym przywitałam się z Key i Onew. "Pustak" - Know Yuri ( Girls Generation) nie była wcale taka zła. Okazało się, że jest koleżanką chłopców ze studia i nic poważnego ich nie łączy. Ucieszyła mnie wiadomość, że chłopcy nie znaleźli nikogo na moje miejsce. Było łzawo i radośnie.
Zbliżała się godzina 23, czas powrotu do poprawczaka ... Chłopcy i Yuri odprowadzili mnie pod "dom" gdzie idealny dzień skończył się "krwawą" jadką...


Rozdział trzeci

Byliśmy już prawie pod zakładem poprawczym, szłam z Taeminem za rękę, chłopak co chwile mnie przytulał i mówił jak bardzo za mną tęsknili. Nigdy się tak nie zachowywał, było to słodkie i podobało mi się, on też mi się podał.. od zawsze.

- JA WIEDZIAŁEM, ŻE COŚ DO SIEBIE CZUJECIE ! - wydarł się Key - Wiedziałem ! A jak wiecie kochani, ja nigdy się nie mylę ! Hahah - Śmiał się jak głupi - No bo kto by nie chciał takiego Taemina za chłopaka !? Hahaha... - nie wiem co go tak rozbawiło, ale nie mógł powstrzymać głupawki.Jong  kazał mu się zamknąć, bo widział zawstydzenia na naszych twarzach. Byłam mu za to bardzo wdzięczna.
Doszliśmy, pożegnałam się z wszystkimi, nadal nie mogłam uwierzyć, że znów jesteśmy razem, wszyscy. To było takie nierealne ! Został tylko Taemin, podobno chciał pogadać. Gdy reszta zniknęła z pola widzenia, chłopak przyciągnął mnie do siebie, odgarnął kosmyk moich włosów za ucho, spojrzał nieśmiało na mnie i uśmiechnął się tym swoim zniewalającym uśmiechem. Lepiej być chyba już nie może ! A jednak ! tancerz objął rękoma moją twarz i powiedział dwa najpiękniejsze słowa na świecie:

 - Kocham Cię. - po czym delikatnie pocałował mnie w usta. Zatkało mnie. Tego się nie spodziewałam. Zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach. Myślałam, że zacznę skakać ze szczęścia.Taemin mój Taemin podobno mnie kochał ! Czy może być coś piękniejszego od tej chwili ? Zdecydowanie nie. Zdecydowanie byłam teraz najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Kochał mnie chłopak, chłopak, który był idealny, który znał mnie jak nikt inny. Spojrzałam na niego, oczy miałam pełne łez, łez szczęścia oczywiście.

 - Ja Ciebie też  - kochałam go, jak nikogo innego. Zawsze był na pierwszym miejscu. Pocałowałam go, tym razem namiętnie i dłużej. On przytulił mnie mocno i pocałował we włosy. Nie chciałam aby odchodził, chciałam aby ta chwila trwałą wiecznie. Niestety nie dane nam było długo się tym szczęściem cieszyć..

 - Co to do jasnej cholery ma być ?! - Darł się Chea Dong Przez te kilka godzin zupełnie zapomniałam o istnieniu MOJEGO chłopaka. - Odwal się od mojej dziewczyny koleś ! I lepiej już wracaj do domciu, jeśli chcesz aby nikt Ci tej twojej twarzyczki nie uszkodził ! - krzyczał jak porąbany.

 - Taemin ? Powinieneś już iść. Zadzwonie do ciebie. Idź jeśli  nie chcesz aby stała Ci się krzywda. - chłopak się zgodził, pocałował w czoło i obiecał, że jutro również się spotkamy. Przez chwilkę poczułam ogarniającą mnie radość, nie trwało to jednak długo. Chea z całej siły walnął Taemina w twarz.

- Co ty robisz ! Do końca zgłupiałeś !? - krzyknęłam na Chea, odepchnęłam go od chłopaka i podeszłam do przyjaciela. Jego nos krwawił, miał pękniętą wargę. Wspięłam się na palce i otarłam krew z jego ust.

- O nie ! Ty, mała suko, idziesz ze mną ! - Pociągnął mnie za rękę  tak mocno, że prawie się przewróciłam, Taemin chciał zareagować.

 - Nic nie rób, to u nas normalne.. Dam sobie radę. A ty wracaj do domu. - Uśmiechnęłam się do niego smutno, po czym zostałam wepchnięta do pomieszczenia.

I tyle z mojego idealnego dnia.
"Gdy coś zaczyna się układać, wiedz, że prędzej czy później coś innego zacznie się psuć" - słowa mojego taty.
Było w nich tyle prawdy. Szkoda, że go już nie było. Dzisiejsza noc, będzie koszmarem... Widziałam to po zachowaniu Chea. Był wściekły, cały się trząsł.. Pomocy ! Krzyczałam w myślach !



Rozdział czwarty

Siedziałam na łóżku. Trzymałam zimny okład pod powieką. I próbowałam nie zwymiotować.
-Auć ! Mógłbyś trochę uważać ? To boli ! - krzyknęłam na Taemina, który klęczał przede mną i czyścił wodą utlenioną zadrapania i rany na moich nadgarstkach.

 -Przepraszam. - szybko się podniósł i dał mi buziaka - Nigdy sobie nie wybaczę, że tak po prostu Cię wczoraj zostawiłem samą z tym psychopatą ! - Był strasznie zły.. Wczorajszej nocy dostałam niezły "wycisk" za zdradzenie mojego chłopaka, już byłego. Kto by pomyślał, że Chea tak się wścieknie. A co Taemina drażniło i wkurzało najbardziej ? To, że ja nic nie chciałam z tym zrobić. Do ukończenia osiemnastego roku życia to tu jest mój dom, a w nim mieszka również i Chea. Nie ucieknę od niego, a nie chce pogarszać już i tak beznadziejnej sytuacji !  Ale on nie chciał tego słuchać. Chciał zawiadomić policję lub chociaż opiekunów w zakładzie. Po długich namowach, błaganiach i płaczu zgodził się milczeć. Pomógł mi doprowadzić mnie do porządku. Po wczorajszej nocy wyglądałam okropnie. Gdy rano wszedł do mojego pokoju, był przerażony.Miałam pękniętą brew, siniaki, podbite oko i masę zadrapań, do tego moja twarz była czerwona od łez i czarna od rozmazanej kredki i tuszu.
 Po godzinie "odnowy" wyglądałam jako tako.

 - Wyglądasz ślicznie ! Nawet z tą śliwą pod okiem - uśmiechnął się Taemin, zamknął drzwi na klucz, podszedł do mnie i pocałował. Nie wiem jakim cudem, ale chwile potem leżeliśmy już na łóżku. Mimo bólu, było nieziemsko. Trzymał mnie w swoich ramionach, powtarzał jak bardzo mnie kocha i całował jakby to był nasz ostatni dzień razem.

 - Kochanie ? -Ah.. to słowo w jego ustach skierowane do mnie przyprawiało o zawroty głowy.
 - Tak ?
-Nie chce Ci tego mówić, nie chce również tego robić, ale to jest nieodwołalne.. Ja i chłopcy za dwa dni jedziemy w trase.
 - Emmm.. - Nie wiedziałam co powiedzieć, zapomniałam, że jest on osobą publiczną, że jest członkiem jednego z najpopularniejszych zespołów. - Na ile jedziecie ?
- Dwa miesiące... - Wyraźnie posmutniał. Spuścił wzrok. - Nie chce znów Cię stracić. To będzie pierwsza trasa bez Ciebie. To już nie będzie to samo. Będę w kółko myślał czy nic Ci nie jest, czy znów nie zaczniesz brać, pić, ciąć się ! Seo, to będą najdłuższe dwa miesiące ! Dłuższe od poprzednich... - przerwałam ten jego monolog pocałunkiem.
-Zamknij się już ! I wykorzystajmy te ostatnie chwile razem jakoś pożytecznie ! - Zaśmiał się. Spojrzał na mnie brązowymi oczętami.
-Kocham Cię. Kiedyś będziemy razem, ty, ja. Zero życia publicznego.- Mam nadzieje, że moja marzenie się kiedyś spełni i zostaniesz matką moich dzieci. - Pocałował mnie, zaczął rozbierać, całować w szyję, błądzić rękoma po moim ciele, nim się obejrzałam leżał na mnie zupełnie nagi. Zapowiadała się noc, jedna z piękniejszych jakie miałam przeżyć u jego boku.


Rozdział piąty

Stałam i patrzyłam na bagażnik, który z każdą chwilą stawał się pełniejszy. Dziś dzień kiedy moi chłopcy jadą na dwa miesiące w trasę. Nie dałam po sobie poznać jak bardzo było mi smutno z tego powodu. Na zewnątrz byłam uśmiechnięta, w środku zaś krzyczałam z rozpaczy. Tylko te cholernie cztery krótkie dni dane mi się było nimi nacieszyć !


- Ejj ! - Krzyknęłam. Key pociągnął mnie za włosy. - Nie pozwalaj sobie ! - spojrzał się na mnie tym swoim przepraszającym spojrzeniem. - chłopak objął mnie ramieniem i pokazał ręką drogę.
- Widzisz to mała ? Za dziesięć minut wsiądziemy do autobusiku i znikniemy za tym zakrętem .. - walnęłam go w głowę.
- AUĆ ! Nie bij swojego BFF ! Zniszczysz mi fryzurkę !
- SPADAJ KEY ! - odepchnęłam go od siebie i poszłam pomóc Minho.
 
 - Powiedziałem coś nie tak ? -Spytał się Key stojącego obok Jonga.
 
- Hmmm.. pomyślmy. Dziewczyna dopiero co wszystko ogarnęła, dopiero co do nas wróciła, wszystko zaczęło się układać. A nagle jej przyjaciele, chłopak  jadą w trasę, nie będzie ich przez dwa miesiące. Ona za to zostanie sama , mieszkając pod jednym dachem z tym psychopatą. Teraz chyba rozumiesz, że powiedziałeś dużo słów nie tak.. Myśl czasem.. - mówił lekko poddenerwowany Jong.
- Kurwa. Fakt, ja to jednak mądrością nie grzeszę... - uderzył się ręką w czoło i poszedł zapakować swoje pierdy do bagażnika...
 
 
Nadszedł ten czas, czas którego najbardziej się obawiałam. A mianowicie CZAS POŻEGNANIA.
Pierwszy podszedł do mnie Onew..
 - Mam nadzieje, że będziesz tu na nas grzecznie czekać i trzymać się z daleka od problemów. - uśmiechnął się do mnie. Przytuliłam się do niego. Onew był dla mnie jak idealny, nieco nadopiekuńczy, "głupi" starszy brat. Zawsze, zawsze mogłam na niego liczyć..
- Obiecuje, że będę grzeczna. - Chłopak pocałował mnie w czoło i szepnął.
-Kocham Cię - przytuliłam go jeszcze mocniej czując, że już dłużej nie powstrzymam łez.
-  Ja ciebie też...
Przy Minho, Key i Jongu kompletnie się rozkleiłam. A co było piękne, że Key również się popłakał. Nie wiem czy zrobił to dla żartu, czy faktycznie było mu smutno, ważne, że płakał ze mną. Moje słoooneczko ! Haha.. Zawsze tak na niego mówiłam, bo zawsze poprawiał mi humor !
A teraz czas na osobę z którą nigdy nie chciałam być rozdzielana ! Z którą chciałam być zawsze, wszędzie i o każdej porze. Za którą oddałabym wszystko.
-Seo.. - chłopak chwycił mnie za rękę. Reszta już siedziała w busie, aby dać nam trochę prywatności, ale nawet przez przyciemniane szyby widziałam ich nosy przyklejone do nich i ich ślepia w nas wpatrzone. Rozbawił mnie ten widok.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz