niedziela, 2 marca 2014

Smierć to za mały powód aby przestać kochać.Rozdział czwarty


Siedziałam na łóżku. Trzymałam zimny okład pod powieką. I próbowałam nie zwymiotować.
-Auć ! Mógłbyś trochę uważać ? To boli ! - krzyknęłam na Taemina, który klęczał przede mną i czyścił wodą utlenioną zadrapania i rany na moich nadgarstkach.

 -Przepraszam. - szybko się podniósł i dał mi buziaka - Nigdy sobie nie wybaczę, że tak po prostu Cię wczoraj zostawiłem samą z tym psychopatą ! - Był strasznie zły.. Wczorajszej nocy dostałam niezły "wycisk" za zdradzenie mojego chłopaka, już byłego. Kto by pomyślał, że Chea tak się wścieknie. A co Taemina drażniło i wkurzało najbardziej ? To, że ja nic nie chciałam z tym zrobić. Do ukończenia osiemnastego roku życia to tu jest mój dom, a w nim mieszka również i Chea. Nie ucieknę od niego, a nie chce pogarszać już i tak beznadziejnej sytuacji !  Ale on nie chciał tego słuchać. Chciał zawiadomić policję lub chociaż opiekunów w zakładzie. Po długich namowach, błaganiach i płaczu zgodził się milczeć. Pomógł mi doprowadzić mnie do porządku. Po wczorajszej nocy wyglądałam okropnie. Gdy rano wszedł do mojego pokoju, był przerażony.Miałam pękniętą brew, siniaki, podbite oko i masę zadrapań, do tego moja twarz była czerwona od łez i czarna od rozmazanej kredki i tuszu.
 Po godzinie "odnowy" wyglądałam jako tako.

 - Wyglądasz ślicznie ! Nawet z tą śliwą pod okiem - uśmiechnął się Taemin, zamknął drzwi na klucz, podszedł do mnie i pocałował. Nie wiem jakim cudem, ale chwile potem leżeliśmy już na łóżku. Mimo bólu, było nieziemsko. Trzymał mnie w swoich ramionach, powtarzał jak bardzo mnie kocha i całował jakby to był nasz ostatni dzień razem.

 - Kochanie ? -Ah.. to słowo w jego ustach skierowane do mnie przyprawiało o zawroty głowy.
 - Tak ?
-Nie chce Ci tego mówić, nie chce również tego robić, ale to jest nieodwołalne.. Ja i chłopcy za dwa dni jedziemy w trase.
 - Emmm.. - Nie wiedziałam co powiedzieć, zapomniałam, że jest on osobą publiczną, że jest członkiem jednego z najpopularniejszych zespołów. - Na ile jedziecie ?
- Dwa miesiące... - Wyraźnie posmutniał. Spuścił wzrok. - Nie chce znów Cię stracić. To będzie pierwsza trasa bez Ciebie. To już nie będzie to samo. Będę w kółko myślał czy nic Ci nie jest, czy znów nie zaczniesz brać, pić, ciąć się ! Seo, to będą najdłuższe dwa miesiące ! Dłuższe od poprzednich... - przerwałam ten jego monolog pocałunkiem.
-Zamknij się już ! I wykorzystajmy te ostatnie chwile razem jakoś pożytecznie ! - Zaśmiał się. Spojrzał na mnie brązowymi oczętami.
-Kocham Cię. Kiedyś będziemy razem, ty, ja. Zero życia publicznego.- Mam nadzieje, że moja marzenie się kiedyś spełni i zostaniesz matką moich dzieci. - Pocałował mnie, zaczął rozbierać, całować w szyję, błądzić rękoma po moim ciele, nim się obejrzałam leżał na mnie zupełnie nagi. Zapowiadała się noc, jedna z piękniejszych jakie miałam przeżyć u jego boku.

1 komentarz:

  1. Nominuję cię do The Liebster Award~ Więcej tutaj: http://taemint-dream-story.blogspot.com/2014/03/the-liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń