Opowiadanie:Because love is the best thing I can give you

Bohaterowie



                 https://encrypted-tbn3.google.com/images?q=tbn:ANd9GcSO8KV7UL8UMG_GeuvLGYEQKSqp_rmMsFjHzRuyMtV4iNw-4FXkkQ

Cześć nazywam się Yuna Bo Mi. Mam 17 lat.

Mój chłopak to Kim Siwon jestem z nim ponad 5 miesięcy i układa nam się świetnie

       Mieszkam razem z moją przyjaciółką ponieważ rodzice pracują w jakiejś wielkiej firmie nigdy nie ma ich w domu.

          Rok temu zaprzyjaźniłam się z Shinee więc opowiem wam przygody jakie mnie z nimi spotkały.

                                

                     Siema!Jestem Lee Tea Ki. Podobnie jak moja przyjaciółka mam 17 lat.
                     Jestem szczęśliwą singielka, nienawidzę chłopaków szczególnie z Shinee.
                                      Nie mam pojęcia co Bomi w nich widzi .


                                                
                                                     Nazywam się Lee Taemin . 
                           Mam 19 lat, jestem najmłodszym i najsłodszym członkiem zespołu.
Na mój widok piszcza wszystkie dziewczyny lecz mi podoba się tylko jedna  do której wstydzę się zagadać



                                                  
                                                 Hej!Nazywam Choi Minho. Mam 20 lat.
                                                   Jestem po uszy zakochany w Tea Ki 
                                          lecz ona nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi.


                                             
                                            Jestem Kim Kibum (Key). Mam 21 lat.
                  Nie jestem typem romantyka wiec nie mam dziewczyny i nie będę miał, 
                                       one mnie przerażają,a szczególnie Tea Ki.




                                      
                                   
                                 Cześć. Jestem  Jonghyun(BlingBling).Mam 22 lata.
                    Tak jak mojego przyjaciela Keya dziewczyny za specjalnie nie kręcą.



                                   Nazywam Lee Jinki (Onew)Mam 23 lata, jestem liderem zespołu
                                                    i tym najbardziej odpowiedzialnym.

 _________________________________________

I  jak narazie są bohaterowie.Chciałam wam tylko powiedzieć ze  opowiadanie będę pisać jako Yuna Bo Mi  lub niekiedy w innych perspektywach, bo nie umiem pisać w 3 osobie to dla mnie czarna magia :)



Rozdział  pierwszy


-Wstawaj!!!-usłyszałam i otworzyłam oczy.
-Wstawaj!!!- powiedziała ponownie Tea Ki, zrywając ze mnie kołdrę.-Dzis wielki dzien sa twoje 18 urodziny
-I co z tego?-powiedziałam odwracając się dupą do przyjaciółki.
-I to z tego ze musimy zrobić listę gości, kupić coś do zarcia i udekorować dom.
-A możemy zaprosić Shinee??- powiedziałam siadając na łózku.
-Musimy wiesz ze ich nie lubię -powiedziała Tea Ki z grymasem na twarzy.
-No proszę będzie fajnie.
-Dobra w końcu to twoje urodziny -powiedziała niezadowolona.-Ale ostrzegam cie jeśli któryś mnie dotknie to nie wyjdzie stąd o własnych silach.
-Podaj mi telefon to zadzwonię do nich -powiedziałam z bananem na ryju.
-Teraz, a wiesz ze za 15 minut masz randkę.
-Cooo?Czemu nie obudziłaś mnie wcześniej??-powiedziałam wyciągając pierwsze lepsze ciuchy z szafy.
-Matko-powiedziała Tea Ki, przewracając oczami.
Poszlam do łazienki ubrałam się w białą bluzkę z czarnym sercem do tego niebieskie rurki i czarne koturny z kokardką.Wyprostowałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż.
Poszłam do pokoju po małą czarną torebkę i zeszłam na dół . Wychodząc wydarłam się na cały dom , że wychodzę . Szłam około 15 minut do miasta , gdzie znajdowała się kawiarnia . Gdy dojrzałam ją , zszokowałam się widząc mojego chłopaka całującego się z.. jakąś pustą blondi !! Stałam jak wryta około 5 minut i nagle mnie zauważył . Pierwsza łza spłynęła mi po policzku , po chwili w moich oczach było już coraz więcej słonych łez . Zdążył do tego czasu dojść do mnie . Odwróciłam się by iść do domu ale zatrzymał mnie . Odwrócił mnie do siebie i patrząc mi w oczy powiedział :
-To nie tak jak myślisz !
-Aha czyli nie mam sobie myśleć , że zdradzasz mnie z jakąś suką ?! - Powiedziałam do niego z nienawiścią .
-Ale .. To było przypadkiem . - Po chwili powiedział . Wymyślił co mu pierwsze przyjdzie do głowy . To było takie żałosne .. Łzy spływały mi coraz szybciej . Mój tusz zupełnie się rozmazał.. Czułam to .. Ale miałam to w dupie .
-Wiesz co.. Byłeś moją pierwszą miłością .. Kochałam Ciebie całym sercem , ale to co dzisiaj zobaczyłam .. Nie ! Dość tego ! Koniec z nami ! - Wykrzyczałam mu to prosto w twarz . Dałam mu w pysk .. Nigdy tego nie robiłam ale musiałam . Odwróciłam się i poszłam . Mimo to , że go spoliczkowałam nie biegł za mną . Nie zależało mu na mnie .. Prawdziwy chłopak by nie odpuścił .. Lecz ja najwidoczniej trafiłam na tego złego.  Sprawiło mi to jeszcze większą przykrość ..Myślałam , że zaleje ulicę łzami . Biegłam do domu .Gdy weszłam Tea Ki siedziała przed TV. Gdy się odwróciła  w moją stronę i zobaczyła  jak płacze od razu do mnie podbiegła  i powiedziała:
 -Boże !Yuna ! Co ci się stało ?! Co on Ci zrobił ?! - I w tym momencie przytuliła  mnie najmocniej jak potrafiła . A ja wydusiłam z siebie tylko te słowa . Na nic więcej nie było mnie stać :
-On..mnie zdradził .
 -Nie martw się nim ! Nie był ciebie wart . -Cala  Tea Ki. Pociesza mnie jak tylko może . Chociaż czasami wydaje się dość dziwna i  potrafi  mnie mega wkurwić to i tak ja  kocham . Po całym uścisku i pocieszaniu mnie poszłam na górę . Weszłam do pokoju i usiadłam przy laptopie płacząc . Zmieniłam na facebooku z " W związku " na " Wolna "Położyłam się na łóżku i znów zaczęłam płakać, nie chciało mi się nawet myśleć ze za parę godzin będzie tu moja impreza urodzinowa.


 Rozdział drugi   

Z perspektywy Taemina

-Taemin telefon!!! -wydarł się Kibum
-Juz idę- chwyciłem telefon , spoglądając na wyświetlacz zobaczyłem ''Lee Tea Ki''W tym momencie serce podeszło mi do gardła, ręce zaczęły się trząść  i odrazu tysiąc myśli Co się stało?? Czemu ona dzwoni?? Co ja zrobiłem?? przecież ona mnie nienawidzi.Odebrałem i usłyszałem :
-Hej Taemin impreza u mnie, wpadnij.
-Co impreza?? I zapraszasz mnie??Przecież ty mnie nie lubisz.
-Ja bym cie nigdy nie zaprosiła ale to urodziny Yuny i chciała  żebyście przyszli .
-A to spoko zaraz przyjdziemy.-odłożyłem telefon i pobiegłem na górę szukać jakiś fajnych ubrań.Pomijając fakt ze podknolem się na schodach i spadłem z nich.Wszyscy w pokoju buchnęli śmiechem, a ja strzeliłem buraka.
-Gdzie się tak spieszysz młody-powiedział Kibum ciągle się śmiejąc.
-Tea Ki zaprosiła nas na imprezę.
-I ty do niej pójdziesz.
-Sam nie ale z wami pójdę.A tak wogóle to urodziny Bomi.
-A propo Bomi wiecie ze już nie jest z Siwon'em- wydarł się Minho
-Co?!Naprawdę?!To super!!-powiedziałem podekscytowany,a chłopacy rzucili mi piorunujące spojrzenie.
-To znaczy...tragedia...koszmar...biedna Bomi.To ja pójdę się przebrać.
Cały czas myślałem o tym ze mam szanse.Ona już z nim nie jest. Oczywiście było mi jej szkoda ale jestem w niej zakochany odkąd się poznaliśmy.
-Idziesz?!-z przemyśleń wyrwał mnie Kibum.
-Tak zaraz schodzę!!-przebrałem się , ogarnąłem włosy i zszedłem na dol gdzie wszyscy na mnie czekali.
-Możemy już iść-powiedziałem otwierając drzwi.
Cala drogę szliśmy w milczeniu.Dopiero pod domem Bomi zaczęła się kłótnia kto wchodzi  pierwszy oczywiście musiałem to być ja, bo wszyscy inni myśleli ze dostana w głowę patelnia.Coż patrząc na to ze Tea Ki jest wredna i nienawidzi nas mogla by to zrobić.Otworzyłem drzwi i zajrzałem do środka było tam około 20-30 osób.Krążyłem wzrokiem po pokoju w poszukiwaniu Bomi.
-Siemka!!!-Tea Ki krzyknęła mi prosto w twarz.
-Gdzie jest Yuna??
-A właśnie ona jest na górze i musisz z nią porozmawiać.-Tea Ki popchnęła mnie w stronę schodów.
-Co??Ale o czym?-powiedziałem przerażony.
-Chłopak ja rzucił idź i postaw ja na duchu.
-A czemu ty tego nie zrobisz ??
 -Bo... no bo...ja-mówiła jąkając się.
-No dalej wykrztuś to.
-Bo ja nie umiem nigdy nie miałam chłopaka nie wiem jak to jest i jak ją pocieszyć. Jak tam wejdę to sama się rozpłacze ,bo szkoda mi jej.-powiedziała Tea Ki ze łzami w oczach .
-Dobra pogadam z nią-nie potrafiłem jej odmówić pierwszy raz była mila i nie krzyczała.
-Jeśli ktoś się dowie o naszej rozmowie to tak dostaniesz ze się nie pozbierasz.
Wszedłem do pokoju Yuny i odrazu zacząłem mówić :
-Yuna on nie był ciebie wart. Wiem ze jest ci ciężko ale to minie nie ma sensu żebyś tu siedziała sama i płakała.usiadłem obok niej na łóżku.
-To posiedź tu ze mną-rzuciła mi się  na szyje.
-Dobrze -niepewnie ja przytuliłem.
-Czemu on mi to zrobił ???Czy ja naprawdę jestem taka zła albo brzydka??-powiedziała ciągle plącząc.  
-Nie Yuna jesteś piękna a on jest kompletnym idiotą ze tego nie zauważył .Kazdy chłopak marzy o takiej dziewczynie jak ty.
-Naprawdę tak myślisz -lekko się uśmiechnęła.
-Tak.A teraz chodź ze mną na dół.
-Dobrze, idź już ja zaraz zejdę.


Rozdział trzeci

Z perspektywy Yuny

Po jakiejś godzinie ogarniania się zeszłam na dól.Juz prawie nikogo nie było , tylko Shinee i Tea Ki.Gdy ich zobaczyłam porostu wybuchłam śmiechem. Onew siedział z głową w kiblu i rzygał. Biedaczyna.Minho leżał najebany w trzy dupy pod stołem i przytulał nogi Taemina który siedział z zamkniętymi oczami i chyba spał. Kibum wykonywał erotic dance na stole razem z BlingBlangiem.Key zaczął skakać po nim jak pojebany aż w końcu drewniany stół się załamał przygniatając leżącego pod nim Minho. Gdy Onew ledwo przytomny wracał z łazienki potknął się przez upitą Tea Ki która spała przy wejściu do salonu i niczym ptak poleciał prosto na Kibuma. Chcąc nie chcąc cała czwórka i stół leżeli na jednej wielkiej górce. Nie chciałam nikogo z nich budzić więc zgasiłam światło i udałam się do kuchni szykując im na rano aspirynę . Poszłam do swojego pokoju, chwyciłam piżamę i powędrowałam w stronę łazienki. Wzięłam gorącą kąpiel, umyłam włosy, zęby, przebrałam się i rzuciłam na łóżko.Zgasiłam nocną lampkę i zasnęłam.
Obudziłam się o godzinie 7. Nie tak, że sama się obudziłam, tylko obudziły mnie straszne jęki dobiegające z dołu. Założyłam na siebie szlafrok i zeszłam po schodach na dół. Zastałam tam taki sam rozpierdol, który widziałam wczoraj wieczorem gdy opuszczałam salon. Weszłam do kuchni gdzie zastałam Kibuma który z głową w zlewie i pił kranówe.


- kto tak jęczy ? - spytałam
-Minho
- dlaczego ?
- no nie wiem, może dlatego że został przygnieciony przez stolik, BlingBlinga, mnie i Onewa ?
- no tak, to wiele wyjaśnia, a ciebie suszy ? - zaśmiałam się
- głupio pytasz, najchętniej wypiłbym teraz ocean
- następnym razem mleka się napij a nie wódki - poklepałam go po ramieniu i poszłam do salonu 


Istny chaos. Jakby trąba powietrzna tutaj przeszła. Biedny Choi nadal leżał pod złamanym stołem . Taemin krążył po salonie,kopiąc butelki leżące na podłodze.


- gdzie Tea Ki ? - rzuciłam siadając na sofę
- poszła do łazienki wziąć prysznic
- a ty dlaczego tak krążysz w kółko i kółko i kółko ?
- bo mi się nudzi,czekałem wczoraj na ciebie a ty ni przyszłaś.
- oj Taemin- zaśmiałam się - przepraszam, co mogę zrobić żebyś mi wybaczył ?
- dziś wieczorem kupujesz mi pizze. TYLKO MI !
- masz to jak w banku, a teraz idę się ubrać i trzeba tutaj posprzątać
- właśnie !Twoi rodzice dziś przyjeżdżają
- CO ?! - wydarłam się - ale jak to ? o której ?
- powinni być zraz
- ale po co ?
-Nie wiem, porostu twój tata dzwonił i powiedział ze mam ci przekazać ze przyjadą.
- I ty zamiast sprzątać to sobie w kółko chodzisz jak dzieci w przedszkolu ?
- Ale ja nie umiem sprzątać
-CO??
- No, serio nie wiem od czego zacząć
- zacznij od zebrania zwłok Minha z podłogi, potem wyrzuć ten złamany stół oraz puste butelki po wódce, weź miotłę i zamiataj !
-  Dobra, ale za to dostane 2 pizze
- Chyba śnisz - powiedziałam i udałam się na górę do swojego pokoju.



 Rozdział czwarty

Z perspektywy Yuny

Na dół zeszłam dopiero gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Wszyscy siedzieli na kanapie w salonie . Gdy do domu weszli rodzice, tata  popatrzył na mnie i powiedział:

  WOW, jak tutaj czysto.


- to moja zasługa - powiedział dumny Taemin
- Dobra robota
 Ale , gdzie jest stół ? - pokazał palcem na duży salon bez stołu
- Złamał się - powiedziałam
- Sam się złamał ?
-Kibum go złamał - wskazałam palca na winowajcę
- To co wy robiliście ?
- PARTY  - odkrzyknął Kibum
- To ja już  o nic nie pytam, idę tylko po swoje rzeczy i opuszczamy ten dom wariatów - uśmiechnął się i poszedł na górę
 - Key kupujesz mi stół, i to dzisiaj bo nie będę jadła na podłodze- powiedziałam szybko.
-To nie będzie koniczne,bo jedziesz z nami.-powiedziała mama.
-CO??-krzyknęli wszyscy zgromadzeni w pokoju.
-Mamo ja nie chce z wami jechać.-powiedziałam ze łzami w oczach.
-Yuna, musisz przecież nie zostawię cie samej w domu na pol roku.
- Ja nigdzie nie jadę-tupnęłam nogą- i nie jestem sama Tea Ki jest ze mną.
-Możesz mieszkać u nas- rzucił Taemin.
-Nie to wykluczone-powiedziała stanowczo mama
-Jak dla mnie to nie jest taki zły pomysł- wtrącił tata, schodząc po schodach.
-Co??Ale przecież...
-Posłuchaj-zwrócił się do mamy-w ten sposób ona się usamodzielni,a zresztą ma już 18 lat sama możne decydować o swoim życiu.
-No dobrze możesz mieszkać z chłopcami, ale będę codziennie dzwoniła.
-HURA- krzyknęli wszyscy.
-A ty tez sie do nas wprowadzasz Tea- spytał Taemin.
-Żartujesz wolałabym mieszkać pod mostem
-Jak ona by u mas mieszkała to ja też-powiedział Kibum do Onew'a.
-Coś ty powiedział-wydarła się Tea Ki
-Ja nic-powiedział Kibum
-A ja zmieniłam zdanie i wprowadzam się do was.
-To super-odpowiedział Taemin.

Z perspektywy Lee Tea Ki

Yuna szarpnęła mnie za rękę i pobiegła w stronę schodów.Gadała coś w stylu ''Ale będzie fajnie z nimi mieszkać''A zresztą nie wiem nie słuchałam jej, myślałam o tym jak bytu doprowadzić Kibuma do płaczu. Skoro mam z nimi mieszkać to musi być fajnie...dla mnie.
-O czym tak myślisz- powiedziała Yuna.
-A o niczym- uśmiechnęłam się pod nosem.
-Czy mi się wydaje czy miedzy tobą a Kibum'em...
-Nawet tego nie dokańczaj wiesz o tym ze najchętniej rzuciła bym go pod pociąg.
-Dobra. Pakuj walizkę i chodź na dół.


Rozdział piąty

Z perspektywy Lee Tea Ki

Spakowałam wszystkie niezbędne rzeczy i zeszłam na dół.Tata Yuny zaproponował nam podwózkę, żebyśmy nie musiały iść z tymi ciężkimi walizkami.Po kilku minutach dojechaliśmy, gdy zobaczyłam ich dom porostu zaniemówiłam.

Stałam tak jakieś 5 minut aż przyszli chłopacy i zaprosili nas do środka.Tam było tak samo ładnie i co mnie najbardziej zadziwiło czysto.


-I co myślicie?- spytał  Onew wskazując na salon.
-Tu jest ślicznie-powiedziała Yuna
-Chodźcie pokarze wam wasze pokoje-wtrącił Taemin.
-Dobra-odpowiedziałam
-Pokoje są skromne ale możecie je urządzić jak tylko chcecie-powiedział otwierając drzwi.
-To fajnie-uśmiechnęłam się.
-Gdybyście czegoś potrzebowały to Kibum i BlingBling są u siebie w pokoju.A ja z Onew i  Minho jedziemy na zakupy.
Weszłam do swojego pokoju,rozpakowałam swoje rzeczy i włączyłam laptopa.To znaczy chciałam ale nie działał wiec poszłam do pokoju chłopaków żeby mi go naprawili.Drzwi były lekko uchylone, nie wierzyłam własnym oczom.Kibum i BlingBling całowali się?? Może to dziwne ale miałam ochotę na nich popatrzyć. Key od razu ściągnął z siebie koszulkę i dobierał się do ubrań BlingBlinga.Gdy byli w samych bokserkach BlingBling rzucił Kibum'a na  łóżko.
Usiadł na nim okrakiem ciągle wymieniając się śliną. Jego ręce na przemian błądziły po  plecach Kibuma lub wbijały się w jego włosy. Delikatnie ściągnął jego bokserki i chwycił w dłoń penisa. Rytmicznie ruszał ręką w górę i w dół a  Kibum wydawał z siebie jęki rozkoszy. Po kilku minutach robótki ręcznej zamienili się miejscami. Teraz to  BlingBling wił się na łóżku jęcząc.Po chwili Key wziął  GO do ust a BlingBling dostał  orgazmu.
 Nie wiedziałam już co mam robić.Nagle usłyszałam trzask drzwi, chłopacy wrócili.Pobiegłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku tępo wgapiając się w ścianę.Siedziałam tak około godziny aż do pokoju wszedł Kibum.
-Hej właśnie robimy pizze.Zjesz.
Nic nie odpowiedziałam wciąż nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam.
-A co ty taka jakbyś ducha zobaczyła.-powiedział Kibum
-Nie skąd porostu laptop mi się popsuł i się nudzę-odpowiedziałam obojętnie
-Mogłaś przyjść, naprawił bym go.
-Naprawdę??-spytałam lekko poddenerwowana.
-Tak cały czas byłem u siebie w pokoju razem z BlingBling'iem.
-Wiesz to ja już wole żeby był popsuty.
Wstałam z łóżka chwyciłam laptopa i walnęłam nim w głowę Kibuma.Trochę tego nie przemyślałam bo po chwili stracił przytomność.Tak samo jak mój laptop już nigdy nie zadziała bo połamał się na pól.Ale było warto.Zeszłam na dół wzięłam sobie kawałek pizzy i usiadłam przy stole.
-Gdzie Key-zapytał Onew
-Ups zapomniałam wam powiedzieć.Zemdlał.-powiedziałam po czym ugryzłam pizze.
-Co??Ale jak??
-No tak porostu po tym jak walnęłam go laptopem.
-I ty to mówisz od tak??

-No-odpowiedziałam przewracając oczami. 
Chłopacy pobiegli na górę zobaczyć co z Kibum'em, a ja włączyłam telewizor i delektowałam się pizzą. 






Rozdział szósty

Z perspektywy Lee Tea Ki

Po paru minutach przyjechała karetka.BlingBling pojechał razem z Kibum'em a my samochodem.Gdy dojechaliśmy do szpitala Jonghyun siedział przy pokoju lekarskim prawdopodobnie czekał na wyniki.
-I co z nim?-spytał Taemin.
-Jeszcze nic nie wiadomo-odpowiedział BlingBling.
Siedzieliśmy my w milczeniu.Z każda chwilą miałam coraz większe poczucie winy bo to prze ze mnie mój ''kolega'' leży w szpitalu. 
-Przyjaciela pana Kim Kibum'a-spytał lekarz.
-Tak-odpowiedzieliśmy chórem.
-Co z nim-zapytałam
-Wiec tak zrobiliśmy wszystkie badania i nic mu nie jest.A mógłbym wiedzieć jak to się stało ze jest nie przytomny.
-On...ten..  yyy..się poślizgną- powiedziałam.
-Dobrze uznajmy ze ci wierze
-A kiedy on się obudzi-rzucił BlingBling
-No właśnie tego nie wiemy możne dziś a możne za tydzień.
Po odejściu lekarza Jonghyun usiadł na podłodze schował twarz w dłonie i zaczął cicho szlochać.Wszyscy pojechali do domu ja postanowiłam zostać razem z BlingBling'iem i porozmawiać z nim.Podeszłam do niego podniosłam go z podłogi i przytuliłam.
-Na pewno wszystko będzie dobrze-powiedziałam po chwili.
-Dziękuje ze zostałaś tu ze mną i próbujesz mnie pocieszyć
-Po to ma sie przyjaciół a z resztą to prze zemnie Kibum tu jest.
-Co ci zrobił ze walnęłaś go laptopem?
-Nie wiem czy to dobry moment żeby o tym rozmawiać.
-Oj no mów-powiedział wycierając łzy.
-Czuje ze tylko pogorszę twój humor ale skoro chcesz wiedzieć to ci powiem.Widziałam was razem w łóżku.
-Co?Wiesz ze ludzi w takich sprawach się nie podgląda. 
-A wiesz ze drzwi da się zamknąć
Popatrzyliśmy na siebie i buchnęliśmy śmiechem.
-Dobra koniec żartów musisz ponieść kare za to co zrobiłaś-BlingBling zaczął mnie ganiać po całym szpitalu, co nie było najlepszym pomysłem bo jakiś lekarz się wkurzył i kazał nam opuścić szpital
-Dobra dzwon po chłopaków żeby po nas przyjechali-zwróciłam się do BlingBling'a
-Nie mam telefonu.
-Co?
-Ty zadzwoń
-Ja tez nie mam telefonu
-To znaczy ze musimy iść pieszo-powiedział Jonghyun zadziornie sie uśmiechając.
-Żartujesz sobie nie będę z tobą zapierniczała taki kawał drogi i to jeszcze przez las .
-Tea, ale teraz musisz.
-nigdzie nie idę- założyłam ręce na klatkę piersiową.
-Chodź to wezmę cie na barana
-Dobra-uśmiechnęłam się.



Rozdział siódmy

Z perspektywy Lee Tea Ki

Ze szpitala do domu mamy jakieś 5 kilometrów czyli bardzo daleko.Na szczęście BlingBling zgodził się mnie nieść na baranach na nie szczęście pada, a my nie mamy parasolki.
-Czyli uderzyłaś go z zazdrości?-zaczął rozmowę BlingBling
-O czym ty wogóle mówisz??
-No bo nie uderzyłaś go przecież bez powodu, jesteś zazdrosna ze.. no wiesz ..Key jest ze mną.
 -Nie fuu!!- krzyknęłam- on mi się wcale nie podoba-dodałam.
-Nie oszukuj się z daleka widać ze go lubisz.
-Nie-powiedziałam stanowczo
-Tak
-Nie!!
-Tak
-Weź puść mnie
-Dobra
-Ała, nie w ten sposób-krzyknęłam.
-No chciałaś żebym pościł.
-Przez ciebie jestem cała w błocie.
-Sorry, uznajmy ze to była kara za to ze nas podglądałaś.
-Niech no ja cie tylko dorwę w swoje ręce-podniosłam sie z ziemi i zaczęłam za nim biec.
Po chwili ja i BlingBling byliśmy cali w błocie.Tak naprawdę to dobrze mi się z nim bawiłam.
Dobrze juz jest wieczór, a w mieście jest mało ludzi,bo nie chciała bym żeby ktoś zobaczył mnie w takim stanie.Gdy weszliśmy do domu wszyscy zaczęli się z nas śmiać
-Co wam się stało?-zapytał Minho
-Nic-odpowiedzieliśmy jednocześnie i po chwili sami wybuchliśmy śmiechem.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Ostatnio spędzam bardzo dużo czasu z BlingBling'iem, odkąd Kibum jest w szpitalu wogóle lepiej dogaduje się z chłopakami.Ich towarzystwo mi nie przeszkadza.Codziennie chodzimy  razem do szpitala.Lekarze mówią ze stan Kibum'a jest stabilny i powinien obudzić się lada dzień.

 _______________________________________________

Taki trochę krótki wyszedł ten rozdział. Przepraszam, ale nie mam kompletnie żadnych pomysłów. Następny rozdział dodam jakoś w czwartek i postaram się żeby był dłuższy.


Rozdział ósmy

Z perspektywy Kbum'a

Gdy się obudziłem obok mnie stał lekarz.
-No nareszcie się pan obudził-powiedział
-Nareszcie?..Jak długo tu jestem??
-Tydzień
-a kiedy mnie stąd wypiszecie??
-Zrobimy podstawowe badania i za parę godzin może pan wracać do domu

W DOMU Z perspektywy Lee Tea Ki

-Dzwonili ze szpitala Kibum się obudził-wydarłam sie na cały dom
-To super. Musimy do niego jechać-powiedział BlingBling
 -Najpierw to musisz sie ubrać-wszyscy zaczęli się śmieć ,a BlingBling się zburaczył
 -Nie chce nic mówić ale wy wszyscy jesteście w samych bokserkach
Chłopcy poszli do swoich pokoi się ubrać.Kiedy wrócili pojechaliśmy do szpitala zobaczyć się z Kibum'em.

Z perspektyw Kibum'a

-Cześć!! Jak się czujesz?-powiedział Taemin wchodząc do sali.
-Juz dzisiaj mnie wypisują to chyba dobrze.
-To prze zemnie tu leżysz bo walnęłam cie laptopem.Prz....prze... -Taemin nadepną mi nogę- oj no przepraszam dobra.
-Spoko nie gniewam się -powiedziałem sarkastycznie.
-To fajnie, a z tobą rozprawie się w domu- Tea wskazała palcem na Taemina
-A co ja zrobiłem??-spytał robiąc mine zbitego psa.
-Nadepnąłeś mnie, a mi się tak nie robi
-A co mi zrobisz? Coś w takim stylu-Taemin podszedł i mnie pocałował- czy coś w tym stylu- wskazał palcem na Kibum'a.
-Zaraz, wy chodzicie-wtrąciłem
-Tak,opowiemy ci w domu.A teraz wstawaj z tego łóżka i idziemy po wypis.-powiedział Taemin
Kiedy wyszedłem z sali znów zobaczyłem coś okropnego Minho i Yuna wymieniali się śliną .
-Fuuu, BlingBling powiedz mi ze my nie wyglądamy tak jak się całujemy.
-Wyglądacie-powiedział Tea klepiąc mnie po ramieniu.
-Co?O czym ona mówi.-zwróciłem się do BlingBling'a
-Nieważne
-Tydzień , tydzień mnie nie było w domu, a wy co? Jak to możliwe ze Taemin i Tea są razem? Co się z wami  do cholery  stało?!
-Nic się nie stało-powiedział Onew- chodź weźmiemy wypis i wracamy do domu. 
 Jak powiedział tak zrobiliśmy. Jadąc do domu myślałem ze zwariuje z jednej strony Minho i Yuna się migdalą, a z drugiej Taemin i Tea. To okropne.


Rozdział dziewiąty

Z perspektywy Lee Tea Ki

Gdy dojechaliśmy do domu Taemin odrazu zaciągną mnie na górę do swojego pokoju.
- Czego chcesz?
- Chcę Ciebie. - wyszeptał mi do ucha.
 Aż zrobiło mi się gorąco jak to powiedział. Taemin zaczął delikatnie muskać  moją szyję. Schodził coraz niżej aż do dekoltu. Wskoczyłam na niego, obejmując go w pasie nogami, a on przyparł mnie mocno do ściany. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Tak zachłannie jak nigdy.Rozpinałam powoli jego koszule, nie przerywając całowania.Czułam jak uśmiecha się przez pocałunek. Nagle podniósł mnie do góry i rzucił na łóżko. Powoli zdjął ze mnie spódniczkę, a potem legginsy. Poczułam, że jego ręce wędrują pod moją koszulkę. Zaczął pieścić moje piersi przez stanik. Jęknęłam cicho. Z mojej twarzy chyba wyczytał, że mi się to podoba, więc po chwili rozpiął mi stanik.Ręka Taemina wodziła delikatnie po moim brzuchu, po czym za chwilę znalazła się w moich majtkach. Nagle poczułam, że zsuwa mi majtki. Zacisnęłam nogi.Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Jeśli nie chcesz, to nie musimy tego robić. - mówił zrezygnowany.
 Nie nie odpowiedziałam i sama pozbyłam się ostatniej części mojej garderoby. Wtedy Taemin wiedział już, co jest na rzeczy. Zaczął rozpinać rozporek, w czym mu pomagałam i za chwilę nie miał już spodni. Był w samych bokserkach w słodkie misie. Postanowiłam odwdzięczyć mu się, więc tym razem ja pchnęłam go na łóżku i zaczęłam całować.Zdarłam z niego bokserki Zadowalająca wielkość. - pomyślałam i wzięłam go do ręki, po czym zaczęłam jeździć w górę i w dół. Najpierw powoli, a potem stopniowo zwiększałam tępo.Taemin oddychał bardzo szybko i głośno. Chyba mu się podobało.Ujęłam go ustami i wykonywałam ruchy w górę i w dół. Usłyszałam ciche jęki. Złapał mnie za włosy i zaczął sterować moją głową. Nadawał mi tępo, które mu odpowiadało. Miałam wrażenie, że zaraz mi tu dojdzie, więc przerwałam i ułożyłam się na plecach. Spojrzał na mnie cwaniackim wzrokiem i dorwał się do lizania mojej muszelki. Jęczałam głośno, bo robił to zajebiście. Po kilku minutach, gdy już czułam się rozjebana po całości i ledwo co dyszałam,Taemin przerwał to co robił i spojrzał się na mnie wzrokiem, jakby pytał, czy ma we mnie wejść. Podniosłam się do góry i szepnęłam mu do ucha:
- Po prostu to zrób.
- Jesteś pewna?
 - Chyba nigdy nie byłam niczego bardziej pewna. - przygryzłam dolną wargę i ułożyłam się wygodnie, czekając na jego ruch. Usiadł na mnie okrakiem, pochylił się nade mną, spojrzał mi głęboko w oczy i wreszcie we mnie wszedł.W końcu poczułam go w sobie całego. Zaczął wykonywać najpierw bardzo wolne ruchy, ale z każdą minutą przyspieszał. Było mi tak niesamowicie dobrze. Jęczałam w wniebogłosy, a  jemu to się wyraźnie podobało. Zastanawiałam się tylko czy nikt nas nie usłyszy, ale co mi tam. Mam już swoje lata i mam prawo robić to i tamto
 - Jesteś zajebisty. - zwróciłam się do Taemin'a
Ten tylko wyłapał buraka i cmoknął mnie w policzek..Po chwili wyszedł ze mnie i padł wyczerpany na łóżko. Przykryliśmy się kołdrą i objęliśmy . Taemin spojrzał się na i powiedział :
- Mógłbym tak codziennie zasypiać przy Tobie.


Rozdział dziesiąty

Z perspektywy Lee Tea Ki

Obudziłam się rano, a obok mnie leżał Taemin. Wtedy właśnie zdałam sobie sprawę z tego, co się wczoraj stało.Mój chłopak słodko sobie spał więc nie zamierzałam go budzić. Zaczęłam się szykować. Poszłam do łazienki, wzięłam krótki prysznic, ubrałam się w obcisłe jeansy, trampki, zwykły t-shirt z nadrukiem, zrobiłam lekki makijaż, wyprostowałam włosy i byłam  gotowa. Taemin wciąż spał.Zeszłam na dół.Nikogo nie było, pewnie wszyscy spali.Poszłam do kuchni coś zjeść, ale ze lodówka była całkiem pusta to poszłam do sklepu.Wracając spotkała moich przyjaciół z dawnych lat wiec troch z nimi pogadałam
-Dalej mieszkasz pod dachem Yuny- zapytała Soo Jin
-No tak jakby-odparłam
-Boże dziewczyno jak ty z nią wytrzymujesz - wtrącił Kai
-Jakoś daje rade, a zresztą moja mama twierdzi ze ona ma na mnie dobry wpływ
-Tea nie kłam z tego co wiem nie widziałaś się z matką od dwóch lat, wiec co cie obchodzi jej zdanie.-powiedziała Soo Jin
-Co skąd o tym wiesz??
-Sorry ale spieszymy się.
-Ok.Pa
-Ale gdybyś potrzebował pomocy to dzwon-powiedział Kai wyjmując z kieszeni narkotyki
-A swoja drogą to mogła byś odwiedzić rodziców.- dodała Soo Jin
Pożegnałam się z nimi i poszłam do domu.Gdy weszłam usłyszałam głos Taemina:
 - Gdzie ty byłaś? Dzwoniłem do Ciebie chyba ze sto razy! - poderwał się do góry.
- Wybacz byłam w sklepie- odparłam.
- Mogłaś chociaż powiedzieć, że wychodzisz...
- Tak słodko spałeś, że nie miałam serca Cię budzić. - wytarmosiłam go za policzek.
- A co do spania... - wtrącił sie Onew. - Wszystko słyszałam i mam tego dość.Dobra nieważne idziecie dziś z nami do kina?
-Spoko mogę iść -powiedział Taemin
-Dzieki za zaproszenie ale ja zostanę w domu
-Czemu?-spytał Taemin
-No bo wiesz kiedyś mówiłeś ze możemy urządzić pokoje jak chcemy wiec pomaluje sobie ściany.
-Ok-powiedział Taemin
- Kibum ci pomoże bo on tez zostaje w domu.-powiedział Onew
-Ja i Kibum sami, nie obiecuje ze on przeżyje.

WIECZOREM

Wszyscy już wyszli.Poszłam do pokoju Kibuma
-co robisz?-spytałam
-Nic,a czemu nie poszłaś z nimi do kina?
-Bo wolałam zostać w domu.
-Dobra fajnie a tak serio?
-Zaprosiłam swoich dawnych przyjaciół,to tylko dwie osoby mam nadzieje ze nie masz nic przeciwko, a nawet gdybyś miał to nie obchodzi mnie to.
-Ale powiedziałaś Taemin'owi ze pomalujesz swój pokój.
-No i...
-Co mu powiesz ze wolałaś się spotkać z przyjaciółmi niż iść z nim do kina??
-On wcale nie musi wiedziac ze ktoś tu był.
-To jak mu wyjaśnisz ze nie pomalawas ścian?
-Ale one będą pomalowane,przez ciebie
-Co?! Nie pomaluje ci ścian
-Pomalujesz
-Nie
-A chcesz jeszcze żyć
-Tak- odpowiedziałem przerażony
-To idź malować te ściany
-Dobra.



NOWI BOHATEROWIE
Niel
      
         

                         Kai                                                                                 Soo Jin                                             
                               
   __________________________________________________

Do dupy, do dupy, do dupy.  Czekałyście na ten rozdział cały tydzień a on jest taki nudny i bez sensu. Zawiodłam was na całej linii.Następny rozdział możne będzie lepszy .



Rozdział jedenasty

Kibum poszedł zając się moim pokojem, a ja czekałam na moich gości.Po paru minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
-Cześć
-Cześć, widać ze szybko się za nami stęskniłaś-powiedział Kai
-No wiecie pomyślałam ze fajnie by było odnowić naszą przyjaźń
-Pokłóciłaś się z Yuną prawda-spytała Soo Jin 
-Nie
-Tea mnie nie musisz okłamywać
-Nie chodzi o to ze się pokłóciłyśmy po prostu ona ma chłopaka i nie ma dla mnie czasu
-Dobra widzę ze masz ochotę się wyżalić
-O nie tylko nie jakieś głupie babskie tematy-wtrącił Kai
-Słuchaj jak ci się nudzi to idź na górę tam jest Kibum maluje ściany w moim pokoju możesz mu pomóc.
-Ok.Wole malować ściany niż siedzieć tu z wami-powiedział oburzony

Z perspektywy Kim Kibuma

-Malowałem właśnie pokój Tea Ki kiedy do pokoju wszedł jakiś chłopak
-Cześć jestem Kai, a ty jesteś Kibum tak?
-Tak a mógłbym wiedzieć skąd się tu wiozłeś?
-Jestem przyjacielem Tea Ki-odpowiedział Kai
-Wiec czemu nie jesteś z nią na dole?
-Bo wiesz ona gada z   Soo Jin o jakiś babskich sprawach wiec postanowiłem ze pomogę ci w malowaniu
-Wiesz właściwie to już skończyłem , możne napijemy się piwa i pogadamy trochę
-Oki-Kai odpowiedział obojętnie
-Jak długo znasz się z Tea Ki?-spytałem
-Od czwartej klasy podstawówki , ale odkąd ona zaczęła ćpać i pic jej mama zabroniła jej spotykania się z nami.No i zaprzyjaźniła się z Yuną,więc od 2 lat nie widziałem się z nią,aż do dziś
-Kurde a co ty tak mówisz jakbyś miał się zaraz rozpłakać
-Bo widzisz kiedyś byliśmy ze sobą bardzo blisko.Tak miedzy nami to ona mi się podoba i to od zawsze ale niestety nie potrafię jej tego powiedzieć-powiedział i po chwili miał całe czerwone policzki.
-Słuchaj stary nie chce ci psuć humoru ale ona ma chłopaka-powiedziałem poklepując go po ramieniu

To dziwne ale dokładnie wiedziałem jak on się czuje.Moze dlatego ze sam jestem w niej zakochany.Odkąd ja poznałem podobała mi się, nawet wtedy kiedy mnie biła była taka słodka.Nigdy jej nie oddałem bo..bo... ją kocham i dopiero teraz to zrozumiałem.Moje przemyślenia przerwały dziewczyny wchodzące do pokoju.


Rozdział dwunasty

Z perspektywy Lee Tea Ki

-Taemin dzwonił powiedział ze nie wracają na noc bo idą na imprezę czy coś takiego-powiedziałam bez przejęcia
-Co??Idą na imprezę beze mnie ?-krzykną Kibum
-Tak i wracają dopiero rano
-To możne wy zostaniecie na noc u nas?- Kibum zwrócił się do moich przyjaciół
-Dzieki za zaproszenie ale nie możemy-powiedziała Soo Jin
-Kai, proszę ja nie chce zostać sam z nią na całą noc, bez świadków 
-Tego piwa to chyba trochę za dużo wypiłeś-powiedział Kai klepiąc mnie po ramieniu
-No zostańcie pooglądamy jakieś filmy-wtrąciłam
-Nie,naprawdę musimy już spadać-odpowiedział Ki
-No trudno, to do zobaczenia-powiedziałam
Kai i Soo Jin już wyszli a ja zostałam sama z Kibum'em, na całą noc.
-Piliście sobie piwo beze mnie?Ja to zapamiętam-zwróciłam sie do Kibum'a
-Jak chcesz to pij jeszcze jest
Usiadłam obok niego na podłodze i delektowałam się piwem.Po chwili powiedziałam:
-Ładnie pomalowałeś te ściany
-Dzięki starałem się
-Wiedziałeś jak używa się pędzla, gratuluje.
-Wiedziałem, zademonstrować?
Kibum chwycił pędzel zamoczył go w farbie i zaczął mnie ganiać po całym pokoju.Ja wzięłam pudełko z farba w ręce, stanęłam na przeciwko Kibum'a
-Odsuń się bo chlapnę
-Zaryzykuje
-Dobra sam tego chciałeś-powiedziałam po czym wylałam na niego farbę
Kibum podszedł do mnie i mnie przytulił co spowodowało ze byłam cała brudna.Nim się zorientowałam nasze usta się spotkały. 
-  Co ty robisz ?
- Ciii, nic nie mów - zamknął moje usta kolejnym  pocałunkiem
Oderwałam się od niego i stanęłam w odległości 2 metrów
 - Kibum, nie powinniśmy
- Tea, daj mi jedną noc, dobrze ? - spytał ponownie zatapiając swoje wargi w moich

Nie mogłam nic odpowiedzieć. Key rzucił mną o łóżko i zaczął rozbierać. Nie zorientowałam się nawet kiedy byłam kompletnie naga a on wszedł we mnie.Myślałam że przebije mnie na wylot.Uprawialiśmy najdzikszy sex jaki świat widział. Nie byłam świadoma tego co robię. Właśnie zdradzałam mojego chłopaka z jego przyjacielem. JA PIERDOLE .


Rozdział trzynasty

Z perspektywy Lee Tea Ki

Gdy się obudziłam było jeszcze ciemno. Chwyciłam leżący gdzieś na łóżku telefon i sprawdziłam godzinę 5:49 Wywlekłam się z łóżka ,założyłam szlafrok i zobaczyłam że ktoś na nim leży. Podeszłam do owej osoby i ściągnęłam z niej kołdrę . JA PIERDOLE TO KIBUM. On był nagi, ja w sumie też. Czy my ... Nie, to nie możliwe. Przecież ja mam chłopaka, on o tym doskonale wie. Kurwa, pewnie  wrzucił mi do piwa  pigułkę gwałtu czy coś.Szarpnęłam go za włosy , podniósł głowę z poduszki.


- Witaj piękna królewno, jak było ? - spytał z tym swoim durnowatym uśmieszkiem
- Ty chuju - podeszłam do niego i walnęłam go w pysk z liścia - czego ty mi dosypałeś ??
- Niczego
- Wynoś się ! - wydarłam mordę
- Ale to mój dom 
- Key ubieraj się i wynoś z mojego pokoju. I radzę żeby nikt się nie dowiedział co stało się tej nocy bo pożałujesz, zrozumiano  ?
- Dobrze, a dostanę chociaż małego buziaka ?
-Dupek
-Jędza
-Chujociąg
-Lodziarka
-Dupoliz
-Dupodajka
-Wypierdalaj z tego pokoju!!-wydarłam się
 Usiadłam na łóżku i chowając twarz w dłoniach zaczęłam płakać. Boże co ja zrobiłam. Zachowałam się jak szmata wobec Taemin'a.Gdy się otrząsnęłam udałam się do łazienki. Wzięłam gorącą kąpiel a następnie ubrałam się w dres i zrobiłam lekki makijaż żeby nie straszyć ludzi.Zajęło mi to ponad godzinę.Usłyszałam dzwoniący telefon


- Hej kochanie, kiedy będziesz?
- no witaj skarbie. Dzwonie żeby ci powiedzieć ze nie przyjadę bo moja babcia jest w szpitalu i muszę do niej jechać. Nie gniewasz się za to ?
- Nie, no co ty
- Masz jakiś dziwny głos, stało się coś ? Płakałaś ?
- nieee, nic mi nie jest. 
- wierzę ci. Jeszcze raz cię przepraszam ..
- Ale nie masz za co. Przecież to twoja babcia i musisz przy niej być
- Dobra musze kończyć pa. Kocham cię
- Ja ciebie też - powiedziałam po czym się rozłączyłam.

Skoro Taemin dziś nie wraca to odwiedzę swoich rodziców tak jak radziła mi Soo Jin. Mieszkają dużo dalej ode mnie więc pojechałam taksówką .Gdy byłam juz na miejscu zapukałam do drzwi i czekałam aż ktoś otworzy.
-Tea ??-powiedziała mama ze łzami w oczach -tak dawno cie tu nie było.-przytuliła mnie -wejdź nie będziemy przecież rozmawiać w drzwiach.
Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy w salonie . Rozmowę zaczęła mama:
-Zostaniesz na noc?
-Nie moge nie mówiłam nikomu ze wychodze,Bedą sie martwić jak nie wróce na noc.
-Będą ?? To nie mieszkasz już z Yuną?
-Ne no mieszkam, ale nie tylko z nią 
-To z kim jeszcze?- przerwała mi mama
-Z moim chłopakiem, chłopakiem Yuny i trójka innych chłopaków.
-Mieszkasz z piątką chłopaków?? Tylko ko uważaj bo ja jeszcze nie chce być babcią.-zaśmiała sie
-MAMO!!!
Spędziłam z mamą naprawdę bardzo miło popołudnie.Obiecałam ze niedługo znów ją odwiedzę.Mam nadzieje ze następnym razem zastane w domu tez tatę.


Rozdział czternasty

Z perspektywy Lee Tea Ki

Weszłam do domu i odrazu pobiegłam na górę do pokoju Yuny.Niestety nie zastałam jej.Zeszłam spowrotem na dół i udałam się do kuchni.
-Gdzie jest Yuna-spytałam Onew'a który właśnie robił kurczaka
-Wyszła  gdzieś z Minho.
-A no trudno, to ja tez wychodzę
-Nie zostaniesz na obiad??-spytał Onew
-Wiesz jadłam kurczaka wczoraj i przedwczoraj,właściwie to robisz go codziennie.Nie gniewaj się ale zjem coś na mieście.-powiedziałam po czym wyszłam.
Po drodze zadzwoniłam do Soo Jin  abyśmy spotkały się w pabie.Musiałam komuś powiedzieć o tym co zaszło między mną a Kibum'em.A byłam pewna ze ona mi powie mi co powinnam teraz zrobić. Gdy weszłam do środka Soo Jin już na mnie czekała.
-Dobra mów co się stało-powiedziała niecierpliwie Soo Jin
-Poczekaj  zamówię nam najpierw jakieś drinki
-Dobra.To ja pójdę zając nam stolik
Po kilku minutach przyszłam z drinkami i usiadłam przy stoliku.
-Mow wreszcie co się stało.Taemin cie zdradził, prawda .Ja ci mówiłam ze chodzenie z nim to nie jest dobry pomysł. Wiedziałam ze to się tak skoń.....
-Zamknij się-przerwałam jej
- Przepraszam
-To ja go zdradziłam
-Ooo tego to się nie spodziewałam
-Co ja mam teraz zrobić. Jak mu powiem to mnie rzuci, a jak mu nie powiem to..-Soo Jin przerwała mi
-To co będziesz miała wyzuty, to by było straszne. A nie zapomniałam ty nie wiesz co to są wyrzuty sumienia.
-Nie pomagasz, wiesz 
- Mowie ci prawdę to chyba wystarczająca pomoc-powiedziała Soo Jin
Gadałyśmy tak parę godzin i wypiłyśmy z dziesięć drinków, a ja dalej nie wiem co mam zrobić.
-Zadzwonię po Kai'a żeby po nas przyjechał-powiedziała Soo Jin
-Czekaj nie ma sensu po niego dzwonić on już pewnie śpi.Zadzwonię po BlingBling'a
Po kilku minutach przyjechał, odwieźliśmy Soo Jin i zostaliśmy we dwoje musiałam to wykorzystać.Usiadłam mu na kolana.

- Tea, co ty wyrabiasz ? - spytał
- Ciiii, chodź za mną na tylne siedzenia
- Jesteś pijana ..
-Jaka ? kochana ? awww, ale mi pochlebiasz
-Nie, za dużo wypiłaś Tea. Nigdzie nie idę .
- No weź.Wiem że chcesz mnie przelecieć.Widzę to w twoich oczach.Zróbmy to tu i teraz. Nikogo nie ma. Jesteśmy kompletnie sami. Jestem cała twoja - wyszeptałam mu do ucha po czym namiętnie pocałowałam
 Dopadła nas żądza namiętności i po chwili zostaliśmy oboje w samej bieliźnie. Leżałam na tylnych siedzeniach a BlingBling całował mnie od szyi w dół. Powiem że robił to lepiej niż Taemin. Tym razem byłam w pełni świadoma tego co robię. Może to dziwnie zabrzmi ale pragnęłam tego jak wody .

__________________________________________________________________
                                     ALE ZROBIŁAM  Z  Tae Ki SZMATĘ o______O
ale to dopiero zaczyna się komplikować  zrobię tu małą rozpierdziuchę. Tzn. postaram się ale nie wiem czy wyjdzie mi to tak jak chcę :D


Rozdział piętnasty 
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ  

Pogodziłam się z Kibum'em. Udobruchał mnie gorącym seksem. Tak, jestem z nim. Tzn. jestem ale nie jestem, no wiecie. Nikt o tym związku nie wie.Kibum wie że kocham Taemina dlatego przy chłopakach traktuje mnie jak kiedys. Gdy zostajemy sam na sam to jebiemy sie w każdym miejscu w domu. To samo z Bling Bling'iem. Mam dość mocną głowę a chciałam go przetestować. No i bumm. Wiedziałam że jest we mnie zakochany. Sprawa z nim jest dokładnie taka sama jak z Kibum'em. Nikt o nas nie wie. Nawet Taemin nic nie podejrzewa i dobrze.
 Usłyszałam wchodzenie po schodach. To pewnie był Taemin który wracał z zakupów. Gdy przekroczył drzwi pokoju chciałam podejść i pocałować go ale zamiast tego pobiegłam do łazienki.

-Tea, co jest ? - spytał mój chłopak który trzymał moje włosy gdy ja siedziałam z głową w kiblu
- To pewnie przez tego wczorajszego kurczaka którego robił Onew - powiedziałam podnosząc się i sięgając po szczoteczkę do zębów
- Napewno ?
- Tak, co innego to możż .. - przerwałam i spojrzałam w oczy Taemina
- Czy ty możesz być w
- Nie kończ nawet tego zdania - krzyknęłam
- W ciąży - westchnął
- Mówiłam nie kończ !
- Ale jest taka opcja bo wtedy nie zabespieczylismy się
- No wiem
- Idź do lekarza
- Nie, jeszcze za wczasnie Jak jutro to się powtórzy to pójdę. Na razie nie dmuchajmy na zimne okej ?
- No ok .
- Idę jeść, głodna jestem
- JEŚĆ ? - wydarł się - kolejny objaw
- Taemin ciołku, nie jadłam dziś śniadania
- Aha, faktycznie
- Ej ale ja nie jestem w ciąży, nie ma takiej opcji nawet  nie zawracaj sobie tym głowy.
- Postaram się - wysilił się na uśmiech i pocałował mnie

 Podreptałam na dół do kuchni. Siedział tam Kibum i BlingBling. Kurde jak mnie kusiło żeby każdego z nich pocałować. Moi dwaj mężczyźni. Usiadłam przy stole naprzeciw nich i jadłam kanapke.
Cały czas martwiły mnie te poranne mdłości. Postanowiłam jednak udać się do apteki po test ciążowy. Na wszelki wypadek kupiłam  cztery. Gdy byłam już w domu powędrowałam do łazienki. Zamknęłam się na klucz i wykonywałam testy jeden po drugim. Wszystkie cztery wyszły pozytywnie. Zaklnęłam pod nosem i poszłam do pokoju rzucając się na łóżko i wybuchając głośnym płaczem. Nie dość że byłam w ciąży to jeszcze nie wiedziałam z kim. Miałam przecież 3 partnerów. Powinnam umrzeć ...


Rozdział szesnasty

Leżałam skulona na łóżku ciągle płacząc. Czułam się jak ostatni dziwka na ziemi. Bóg mnie skarał za to że zdradziłam Taemin'a. Skarał mnie tym dzieckiem którego nienawidzę. Nie chce go. Nie wiedziała czyje ono jest. Taemin'a, Kibum'a czy może BlingBling'a ? Jeszcze nigdy nie czułam się tak źle jak dziś. Wywlekłam się z łóżka i cała zapłakana powędrowałam do pokoju Onew'a. Reszta chłopców siedziała na dole oglądając  filmy. Podeszłam pod jego drzwi i zapukałam.

- proszę - usłyszałam radosny głos

Niepewnie pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka.Onew widząc w jakim stanie jestem zerwał się z łóżka, podbiegł do mnie i przytulił .
- Tea, co się stało ? Czemu płaczesz ?
- Ja, ja jestem w ciąży - powiedziałam szlochając
- Ale jak to ?
-No normalnie. Dziecko, wózki, pieluchy.
- Mówiłaś Taemin'owi ?
-  Nie, i nie mam zamiaru mówić. Nie chcę tego dziecka, usunę ciąże
- CO ?! - wydarł się - czy ciebie pojebało ?
- Nie, ja gadam serio
- Ale dlaczego chcesz to zrobić ??
- Bo nie wiem czyje to dziecko - powiedziałam oddalając się od niego i siadając na łóżko
- Jak to nie wiesz czyje ?
- Bo, ja zdradziłam Taemin'a - schowałam twarz w dłonie i jeszcze bardziej sie poryczałam
- Z kim ? Kiedy ?
- Z Kibum'em ..
- Kibum'em ? - krzyknął
- Tak, ale nie przerywaj mi. I jeszcze z .. BlingBling'iem
- Kpisz sobie ze mnie czy jak ?
- Nie! Z Kibum'em wtedy jak poszliście do kina a z BlingBling'iem następnego dnia.


 Onew nic nie odpowiedział tylko stał i gapił się we mnie jak w obrazek. Ja uciekłam wzrokiem na podłogę i płakałam. W tym momencie do pokoju wszedł Taemin. Miał zaczerwienione od łez oczy więc jak mniemam usłyszał naszą rozmowę. Gwałtownie podniosłam się z łóżka i chciałam uciec ale poczułam bezwładność w nogach. Zakręciło mi się w głowie i z hukiem upadłam na podłogę.

 Obudziłam się w szpitalnej sali. Kątem oka spojrzałam w prawo i zobaczyłam Taemin'a przy moim łóżku. Zamknęłam oczy i pozwoliłam aby moje łzy swobodnie spływały po moich policzkach.

- Nie płacz - powiedział i pocałował mnie w czoło
-Taemin, jak ty możesz ze mną rozmawiać i być tutaj ? Przecież jestem zwykłą szmatą. Powinnam umrzeć, daj mi spokój.
- Nie mów tak o sobie. Kocham cię zrozum. Wybaczam ci tą zdradę bo będziemy mieli dziecko. Chce dla nas jak najlepiej !
- Ale skąd masz pewność że to twoje dziecko ? - spytałam przez łzy
- Bo jesteś w 5 tygodniu a z nimi przespałaś się tydzień temu. No chyba że robiłaś to z nimi już wcześniej ..
- NIE ! - wydarłam się - ja nie wiem co mi odbiło i nie zwalam winy na alkohol bo to ja spierdoliłam sprawę. Najlepiej będzie jak zniknę z waszego życia .
- Nigdzie nie znikasz, tylko błagam cie o jedno
- Tak ?
- Zakończ to co jest między tobą Kibum'em i BlingBling'iem, tylko o tyle cię proszę.




Rozdział siedemnasty

 DWA DNI PÓŹNIEJ

Jesteśmy już w domu. Po powrocie ze szpitala odbyłam poważną rozmowę z BlingBling'iem i Kibum'em. Nie byli zadowoleni tym a ja płakałam gdy oznajmiałam im koniec. Bałam się że przeze mnie zespół się rozpadnie. Wiem że jestem dziwką. Nie chce tego dziecka, jestem jeszcze za młoda. Mogłam pomyśleć o tym wcześniej. Tata się do mnie nie odzywa a mama ciągle pierdoli że jestem nie odpowiedzialna.  Wszyscy się ode mnie odwrócili. Niby pogodziłam się z Taemin'em ale wiem że boli go ta zdrada. Cała piątka mnie unika. Yuna tak samo. Gdy się dowiedziała o moim romansie nawet na mnie nie patrzy.

 Siedzieliśmy wszyscy w salonie i oglądaliśmy jakiś film romantyczny. Chłopaki i Yuna rozsiedli się na dużej kanapie, pili piwo i zajadali się czipsami. Ja siedziałam skulona na fotelu i próbowałam powstrzymać łzy które jak pojebane cisły mi się do oczu. Miałam dość tych śmiechów. Wstałam i poszłam na górę do swojego pokoju Wyciągnęłam jakąś walizkę i zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy. Spakowaną walizkę wystawiłam na balkon żeby nikt nie zauważył i po cichu wymknę się w nocy. Dochodziła 23 więc całe towarzystwo z dołu zaczęło zbierać się do swoich pokoi. Gdy Taemin przekroczył próg drzwi nawet się do mnie nie odezwał. Dobijały mnie jego słowa ze szpitala " kocham cię, wybaczam ci zdradę " gówno prawda. Wiedziałam że najchętniej wyjebał by mnie z domu żebym nigdy nie wracała. Położył się na łóżku i bez słowa zasnął. Wyciągnęłam jakiś notes z biurka i napisałam króciutki list.

" TAEMIN !

 Wiem że mnie teraz nienawidzisz. W pełni cię rozumiem, wiem że w twoich i chłopców oczach jestem najgorszą dziwką na ziemi. Nie musisz już mnie tutaj widywać. Wyprowadzam sie . Być może poddam się aborcji bo nie chce tego dziecka. Będzie mi przypominało o tobie a tego nie chcę. Przepraszam że cię zraniłam.Wiem że nie chcesz mnie znać dlatego ci to ułatwiam. Żegnaj.

                                        TEA. "


Udałam się na balkon i zrzuciłam na dół walizkę z moimi rzeczami żeby nie robić hałasu niosąc nią po schodach. Założyłam bluzę wiszącą na krześle obok biurka i po cichu opuściłam pokój . Ostatni raz pozwoliłam sobie spojrzeć na cudowną twarz Taemin'a. Jaka ja byłam głupia . Co się stało to się nie odstanie prawda ?
 Zamknęłam drzwi od jego sypialni i powolnym krokiem udałam się na dół. Po drodze wstąpiłam jeszcze do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki zimny sok i udałam się w stronę drzwi wyjściowych. Rozglądnęłam się jeszcze po całym domu. Ile bym dała żeby cofnąć czas o ten pierdolony tydzień. Sama jestem sobie winna. Otworzyłam drzwi i wyszłam. Poszłam do ogródka w którym wylądowała moja walizka po wyrzuceniu z okna. Chwyciłam ją i zaczęłam iść prosto przed siebie. Nawet nie wiedziałam dokąd zmierzam. Wyciszyłam telefon żeby nikt do mnie nie dzwonił.Pewnie i tak tego nie zrobi ale to tak na wszelki wypadek. Włożyłam do uszu słuchawki i puściłam sobie ''The Reason'' Zaczęłam sobie nucić

 Geu eoduun georireul honja geoddeon naege
Heureuneun nunmuljochado mollatdeon naege
Neoneun nunbushin bitcheoreom dagawa nareul bichwosseo
Neoui soni gajyeogan geon nae nunmurieosseumeul
Nan ijeya kaedarasseo

Neowa hamke haetdeon manheun shigandeuri
Moreugo jinaen haengbokhaetdeon sungandeuri
Ijekeot naega georeowatdeon gireul
Ulmyeo oeropge honjaseo geoddeon gireul
Neon modu dallajige mandeun geoya
Ijeseoya alge dwaesseo
Nae ape i giri itorok areumdaun iyureul

Oraetdongan marhaji anhado neoneun
Eotteohge nae mameul da algo itneun geoni
Geureon neoege gidaegiman haetdeon naega mianhae
Naui soneul ppeoteo ijen neoreul anajulge
Ireon naui mam algetni


TŁUMACZENIE

 W samotności spacerowałem licznymi uliczkami
Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że płakałem
Pojawiłaś się w moim życiu jak promień i je rozświetliłaś
Pozbyłaś się wszystkich moich łez

Było tak wiele chwil, które z tobą spędziłem
Te szczęśliwe momenty, których nie doceniałem
Ścieżka, którą szedłem do tego pory
Droga, która w samotności była wypełniona moimi łzami
Ty wszystko zmieniłaś
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego
Dlaczego moje życie jest takie piękne

Nigdy nie mówisz zbyt wiele
Więc jak możesz zawsze wiedzieć o czym myślę?
Nawet jeśli nie spotkamy się od dłuższego czasu, jest tylko twój
Przepraszam za to
Wyciągnę swoje ramiona i otulę cię nimi
Dobrze wiesz co czuję


Rozdział osiemnasty

Postanowiłam ze dzisiaj prześpię się w domu Yuny  i moim wkoncu ciągle mam do niego klucze.Do domu miałam 5 minut drogi pieszo.W słuchawkach leciała jakaś wesoła muzyka więc do domu dotarłam dość szybko. Wyciągnęłam klucze z walizki, weszłam do środka i udałam się w stronę salonu.Przeglądałam moje wspólne zdjęcia z Taemin'em, które znajdowały się w mojej komórce.Czemu ja do cholery nie mogę być szczęśliwa ? Czemu rozjebałam moje szczęście na małe kawałki ? Teraz będę tutaj tkwić samotna wychowując dziecko moje i ..TAEMINA . Brakowało mi tej jego wesołej mordki.Tak cholernie brakuje mi tych 5-ciu czubów którzy zawsze doprowadzali mnie do łez ze śmiechu. Naszych wspólnych wieczorków filmowych i wspólnego łażenia po sklepach.
Siedziałam na podłodze trzymając telefon. Płakałam jak małe dziecko któremu zabrano ciasteczko. Po chwili przez łzy nic nie widziałam na oczy. Położyłam telefon na stół i jebłam się na łóżko od razu zasypiając
 RANO
Gdy się obudziłam nadal leżałam w swoim przytulnym domku. Czyli to jednak była prawda. Zjebałam sobie życie. Przez ostatnie dni starałam się zasypiać by obudzić się z myślą że cała ta zdrada to pierdolony sen. Chwyciłam leżący na stole telefon. 9:03 . Żadnych połączeń, żadnych wiadomości. Czyli jednak dobrze zrobiłam wyprowadzając się od chłopaków. Nie przejęli się moją nieobecnością. Wstałam z kanapy chwyciłam leżącą w salonie walizkę i udałam się na górę do mojego pokoju. Napisałam do Soo Jin ze dzisiaj do niej przyjdę. Udałam się do łazienki żeby ogarnąć trochę twarz. Byłam cała rozmazana. Wyglądałam jak potwór. Weszłam pod prysznic, umyłam głowę. Nie jadłam nawet śniadania gdyż lodówka była zupełnie pusta.  Najpierw poszłam na jakieś małe zakupy. Było koło 11 więc w sklepach mało ludzi. Kupiłam wszystko co potrzebne i ruszyłam spowrotem do domu. Rozpakowałam zakupy i postanowiłam iść juz do Soo Jin.Gdy stałam pod jej domem serce zaczęło mi szybciej bić.Zastanawiałam się jak przyjmie wiadomość ze jestem w ciąży.Zadzwoniłam dzwonkiem, drzwi otworzył mi nie kto inny jak
-Soo Jin, cześć
-Tea co tak długo się nie odzywałaś?
Stałam i tuliłam się do niej chyba z 10 minut. W końcu weszłyśmy do środka.Poszłyśmy do jej pokoju

-Opowiadaj co tam?-powiedziała Soo Jin
Nic nie odpowiedziałam. Położyłam się na jej łóżko i wypłakiwałam się w poduszkę. Poczułam jak przyjaciółka kładzie się obok mnie i obejmuje mnie ręką.
- Nawaliłam, jestem szmatą, chłopcy mnie nienawidzą ! - wykrzyczałam
- Opowiadaj mi wszystko.Taemin się dowiedział ze go zdradziłaś?

Siedziałyśmy razem i opowiedziałam jej dosłowni wszystko. Najpierw płakałam sama a potem dołączyła do mnie  Soo Jin . Gdy jej oznajmiłam że jestem w ciąży mało jej paczałki nie wyleciały. Obiecywała że będziemy się od dziś codziennie widywać i że będzie mnie wspierać w trudnych dla mnie momentach. Dochodziła godzina 22. WOW . Siedziałam u niej cały dzień. Opuściłam jej dom i udałam się w stronę mojego. Przed bramą stało dość znajome mi auto. Weszłam do domu i zobaczyłam tam ...


Rozdział dziewiętnasty

- Taemin ? - krzyknęłam przez łzy - co ty tu robisz ?
- Kocham cię , nie mogę bez ciebie żyć! Rozumiesz to ? Co z tego że mnie zdradziłaś, wiem że tego żałujesz i widzę to. Tea, zrozum że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Gdy rano przeczytałem list od ciebie nie mogłem uwierzyć że mnie opuszczasz. NAS opuszczasz Tea, chłopcy tęsknią a Yuna odchodził od zmysłów.  Boi się że coś ci się stało. Jestem tu, bo naprawdę cie kocham. Wybaczam ci wszystko ! Kurwa Tea zrozum że ja bez ciebie żyć nie mogę ! Kurwa pojmij to w końcu i chodź mnie przytul - krzyczał przez łzy

Rzuciłam mu się na szyję i razem płakaliśmy. Kurwa taki chłopak to skarb i powinnam go trzymać w złotej ramce. On mi wybaczył ? Wybaczył mi zdradę ? On mnie naprawdę musi kochać i ja .. ja też go kocham .

WIECZOREM


Leżeliśmy w salonie oglądając TV. Głowę miałam na kolanach Taemina a on gładził moje włosy. Co chwile szeptał że mnie kocha a ja odpowiadałam mu słowem "przepraszam". Przez te łzy zaczęły zamykać mi się oczy. Udaliśmy się na górę do mojego pokoju. Jebłam się na łóżko w ubraniach i zasnęłam w objęciach chłopaka.
Rano obudziły nas jakieś piski. Zeszłam na dół i zobaczyłam chłopców i Yune. Gapili się na mnie przez 2 minuty bez słowa a potem rzucili się na mnie i przytulali. 


- Ej odsuńcie się bo zgnieciecie 2 osoby - powiedział zaspany Taemin który wędrował w stronę kuchni
- Przepraszam - powiedział Jonghyun
- I ja też - odparł Kibum
- Nie chłopcy, to ja was przepraszam. Zjebałam sprawę i zachowałam się jak dzii..
- Nie kończ tego nawet - krzyknął Taemin pijąc mleko
- Do dobraaa - powiedziałam i udałam się spowrotem na górę żeby się umyć i zmienić ubranie.
 Postanowiłam zajrzeć dziś do Soo Jin i zaprosić ją do domu żeby poznała chłopców, bo zna tylko Kibum'a.  Po 10 minutach spacerkiem szłam z nią w stronę mojego domu.

W domu panował niesamowity burdel. Brakowało mi tego .

- Chłopcy mamy gościaaaaaaaa - wydarłam mordę tak głośno jak tylko umiałam
 Na widok bardzo ładnej dziewczyny pierwszy przed nami pojawił się Onew.
 -Witaj piękna niewiasto. Skąd przybywasz ? - zamrugał
-Z dupy - powiedziałam
- Tea, ja nie pytam ciebie tylko tą dziewczynę
- Jestem Soo Jin - powiedziała wyciągając ku niemu rękę i czerwieniąc się
- A ja Onew - uśmiechnął się - miło mi cię poznać
- Mnie również
- Chodź tu reszto przygłupów - wydarł się Onew na co obok nas zjawiła się pozostała czwórka i Yuna.

- Jestem Minho - podał rękę mojej przyjaciółce
- Ja  Jonghyun - wyszczerzył się
- Kibum, miło mi cię poznać - podał rękę Soo Jin
- A ja Taemin, chłopak tej pięknej dziewczyny obok ciebie - uśmiechnął się i puścił mi oczko
- A ta obok Minho to Yuna, jego dziewczyna - wskazałam palcem na parkę ściskających się osłów
-  Miło was poznać - oznajmiła ciągle utrzymując kontakt wzrokowy z Onew'em

Czyżby miłość od pierwszego wejrzenia ?


Rozdział dwudziesty

PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ

Właśnie zaczął się siódmy miesiąc ciąży. Wyglądam jak ciężarówka a przede mną zostały jeszcze 2 miesiące w których zapewne przytyję jeszcze więcej.Mieszkam nadal u siebie.Jestem tutaj tylko z  Taemin'em i Onew'em. Reszta wróciła do domu chłopaków ,narazie nieprzewidywana jest żadna trasa koncertowa ani nic takiego żeby cała 5 musiała być razem. Nie pytajcie dlaczego Onew został. Ze względu na Soo Jin. Zakochał się biedny. Próbuje bić do niej już pół roku a ona mimo tego że on bardzo jej się podoba, postanowiła żeby najpierw lepiej się poznali. I bardzo dobrze robi. Ciągle się spotykają ale nie są oficjalnie razem.
Nie znam płci dziecka. Razem z Taemin'em chcemy niespodziankę. Od kilku dni cała nasza czwórką  wymyślamy imię dla dziecka. Oczywiście to ja wybieram imię ale oni składają propozycję.
- O mam pomysł .Nazwijcie go Onew . Takie zajebiste imię dla zajebistych ludzi
- A żeś ty skromny - zaśmiałam się - a co jeśli to dziewczynka ?
- To Onesia - wzruszył ramionami
- Onew weź ty się rozpędź i pierdolnij w ścianę może ci się polepszy - szturchnął go Taemin
- Ej nooo. Już padło chyba milion imion a wiem że już wybraliście. Powiedźcie mi błagaaaaaam - klęknął na kolana
-A ty w kościele jesteś ? - spytała Soo Jin


Onew jebnął focha i tupiąc nogami udał się do kuchni.

- Leć za nim, wiem że ci zależy - wyszeptałam do ucha mojej przyjaciółce

Soo Jin pobiegła za nim. Kurde mogli by się przyznać ze są razem. Pół roku się znają i nic ? Przecież od początku iskrzyło. A jeśli chcecie wiedzieć co działo się podczas tych 6 miesięcy u mnie to zaraz opowiem.Minho i Yuna ciągle są razem.Kibum i BlingBling zachowują sie jakby żadnej zdrady nigdy nie było.Między mną a Taemin'em tez jest bardzo dobrze. Obiecał że będzie mi pomagał przy dziecku .Wiem i tak że większość czasu będzie spędzał poza domem ( trasy, wywiady, sesje itd ). Zawsze mam do pomocy Soo Jin. Nie wyobrażam sobie siebie w roli matki. Współczuje tej małej istocie która gnieździ się w moim brzuchu. Nie planowałam w wieku 17 lat mieć dziecka ale co się stało to się nie odstanie prawda ? No dobra, nie ważne.
Siedziałam w domu na mej sofie, w kapciach samych albo bez, mam Taemina mam Onew'a i Soo Jin. Moja przyjaciółka więcej czasu spędza u mnie niż w swoim domu.Dzisiaj ma swoje 18 urodziny więc robimy party hard. Za godzinę powinna dojechać reszta czubów. Łaziłam po kuchni i pichciłam dużo żarcia Nie jestem świetną kucharką ale mam nadzieje że się nie zatrują. Krojąc pomidory podszedł do mnie Taemin i objął w pasie.

- Co robisz ? - wymruczał mi do ucha
-Przecież widzisz głuptasie że kroje pomidory - zachichotałam
- Pomóc ci ? - oderwał się ode mnie stając obok
- Nie trzeba. Zapomniałam kupić plastikowych noży a takiego ci nie dam - pomachałam mu sztućcem przed paczałkami
- Jebłem focha - odwrócił się na pięcie w stronę okna
- Tosz to straszne - zaśmiałam się, odłożyłam nóż i podeszłam do niego aby go pocałować
Z perspektywy Kim Kibum'a

- Fuuuuuuuj - wydarłem się  wchodząc do kuchni - kiedy skończycie wymieniać się śliną ?
- Nigdy pacanie - Tea rzuciła we mnie łyżką która leżała na blacie.
A potem to nie wiem chyba umarłem...


Rozdział dwudziesty pierwszy 

Z perspektywy Kim Kibuma

Obudziłem się w jasnej sali. To chyba szpital.Przechyliłem głowę lekko w bok i zobaczyłam przy moim łóżku BlingBling'a.Trzymał mnie ciągle za rękę. Poruszyłem ją a on w momencie na mnie spojrzał
- nareszcie się obudziłaś - wyszeptał i pocałował mnie 


W tym momencie do sali weszła reszta moich przyjaciół.
-O Tea już urodziłaś?-spytałem
-Co?- popatrzyła na mnie wielkimi gałami
- Co z dzieckiem ? - spytałem
-Jakim dzieckiem ?Ja nie jestem w ciąży i nigdy nie byłam
- Jak to nie ?-spytałem rozczarowany
- No normalnie, z kim niby miałabym być ?
- No z Taemin'em, głupie pytanie
-Fuuu- Taemin i Tea powiedzieli jednocześnie patrząc na siebie
-Tea to ja dostałem łyżką czy ty ? Bo to ty  nic nie pamiętasz
- Jaką łyżką o czym ty gadasz ?
- Noo rzuciłaś we mnie łyżką
- Niee, słuchaj. Walnęłam cie laptopem( dla niewiedzących rozdział 5 )
- No tak, ale co w związku z tym ?
- Zapadłeś w śpiączkę
- W co ?
- W śpiączkę, leżałeś tutaj taki bezbronny calutki tydzień
- Czyli nie jesteś w ciąży ?
-Nie
- Nie spałaś ze mną ani z BlingBlig'iem?
- Dziwne pytanie, ale nie. Ja chyba pójdę po lekarza żeby sprawdził czy nic ci nie jest
- Nie, stój nic mi nie jest.
-Opowiedz nam cały ten swój sen- wtrącił BlingBling
Zacząłem  nawijać o tym wszystkim co się działo (od rozdz.8 po rozdz.20) a oni gapił się na mnie jak na debila.
Dochodziła 22 wiec wszyscy zaczęli zbierać się do domu
 - Joung, zostań na chwile
 - Ok, co chcesz ? - zamrugał
- Czy ty mnie kochasz czy to też był fragment tego mojego dziwnego snu ?
- Kocham cię Key, najbardziej na świecie. - zbliżył się do mnie i złożył na moich ustach gorący pocałunek
- Ja ciebie też kocham Joung- uśmiechnęłam się

____________________________________________________

hahaha :D nikt nie spodziewał się takiej akcji no nie ?
 Dla niekumatych : Tea nie będzie w ciąży póki co,  nie zdradziła Taemin'a( nigdy z nim nie była) z BlingBling'iem i Kibum'em.Yuna i Minho tez nie są razem  Wszystko co działo się od rozdziału 8 po rozdział 20  tak jakby nie istnieje, czaicie ?
  Opinie i wszelkie pytania zadawać w komentarzach :D





Rozdział dwudziesty drugi

Z perspektywy Kim Kibum'a

Lekarz stwierdził że wszystko jest ok i powoli dochodzę do siebie ale muszę do jutra leżeć w szpitalu.

- Siema, co tam ? - spytała Tea wchodząc do sali
- Hej, w miarę dobrze a u ciebie ?
- Świetnie ! Słuchaj,robimy jutro małą imprezkę
-Fajnie a z jakiej to okazji?
-No ze wychodzisz ze szpitala.
W sali miałem tv więc oglądałam coś jedząc w tym czasie oreo.
-Przekręć- zaśmiała się Tea
-Huh ?
-Przekręć mówię
- Noo dobra. Przekręcam
- Poliż
- Liże
- Zamocz - podstawiła mi pod nos szklankę mleka
-Tak, co dalej ?
- Ugryź
- Ugryzłem - powiedziałem z pełną buzią
- A teraz wypluj
- He ?
- WYPLUJ ! - krzyknęła uśmiechając się
Plunąłem prosto przed siebie. Los chciał że do sali akurat weszli chłopcy. Największego pecha miał Joung który  wchodził  jako pierwszy i przeżute ciastko trafiło prosto w jego włosy.

Z perspektywy Lee Tea Ki

  - aaaaaaaaaaaaaa - krzyczał  Joung- ty - wskazał palcem na Kibum'a - ty to zrobiłeś
  - To nie ja, to Tea mi kazała - bronił się
  -Idziesz ze mną - chwycił mnie za rękę
  - Nie - wyrwałam mu się
  - Musisz mi to zmyć. No powiedz mi jak ja wyglądam. To ciastko we włosach psuje moją reputację - wygiął usta w małą podkówkę
- Ale czym ja ci to mam zmyć ?
- Mam tu coś - wyciągnął z kieszeni portfel
- No widzę, masz portfel. Co to ma do rzeczy ?
-A to, że w portfelu mam, tadaam, małe szampony - wyszczerzył się
-A znajdzie się tam lusterko ? - spytałam dla żartów
 - Nawet dwa, wolisz czerwone czy fioletowe ? - pomachał mi przed twarzą owymi przedmiotami
 - Weź ty lalusiu idź lepiej te kudły umyj bo fanki zawiedziesz - popchnął go w stronę drzwi Minho
- Ona idzie ze mną - wskazał na mnie - musi odpokutować za swoje czyny
- I trzymać ci lusterko czy może podać ręcznik ? - zaśmiał się Taemin
- Pozabijam was wszystkich jak wrócę, idziemy młoda - pociągnął mnie za sobą  w stronę korytarza


Z perspektywy Kim Kibum'a

 Gdy drzwi do sali się zamknęły spojrzałem na chłopców i cała nasza czwórka  wybuchnęła głośnym niepohamowanym śmiechem. Chłopcy walnęli się na moje łóżko ledwo oddychając. Biedny Onew aż się zadławił śliną.
Nie mogę się już doczekać wyjścia ze szpitala i tej imprezy


Rozdział dwudziesty trzeci

Z perspektywy Kim Kibum'a

Nadszedł dzień wypisu ze szpitala. Tego dnia od rana dopisywał mi humor. Jeszcze dzisiaj ta impreza , nie mogę się już doczekać.Na korytarzu czekali na mnie chłopcy, nie wiem po co ale czekali.

Z perspektywy Lee Tea Ki

Gdy chłopcy weszli do domu Minho poprosił mnie abym pojechała z nim do miasta na zakupy.Pobiegłam na góre do swojego pokoju po torebkę.
-Gdzie się tak spieszysz?- spytała Yuna
-Wychodzę z Minho do miasta-odpowiedziałam obojętnie
-Czyli randka-Yuna zadziornie się uśmiechnęła
-No chyba nie.Idziemy tylko zrobić jakieś zakupy na dzisiejsza imprezę
-Dobra, niech ci będzie
-O co ci chodzi przecież my nie chodzimy
-Ale z daleka widać ze on na ciebie leci
-I co z tego?
-przyznaj ze tez go lubisz
-Wcale nie-powiedziałam cała czerwona
-No weź mogła byś się zaangażować  w nowy związek, nie miałaś chłopaka odkąd.....ty nigdy nie miałaś chłopaka.
-Tea idziesz?- wydarł się Minho
-Tak-odpowiedziałam
Minho najpierw chciał iść do sklepu z odzieżą bo stwierdził że nie ma się w co ubrać. W czasie gdy on przymierzał ubrania ja zastanawiałam się nad ty co mówiła Yuna. Moze ona ma racje, może on faktycznie mnie lubi.

-Jak wyglądam?-przerwał mi przemyślenia Minho
- wow - wydukałam
- coś nie tak?
- nie, wszystko ok , wyglądasz .. WOW. - zabrakło mi słów

Zrobiliśmy małe zakupy i poszliśmy  na lody. Gdy wróciliśmy do domu Yuna zaczęła zadawać mi pytania
- Jak było ? - spytała z durnym wyrazem twarzy
-Normalnie - odpowiedziałam - poprosił mnie abym mu wybrała jakieś ciuchy na dzisiejszy wieczór
-Tylko tyle ?
- Tak, mogę już iść się przebrać?
 Podeszłam do szafy aby coś wybrać. Nie znosiłam sukienek ani innych  rzeczy typowych dla dziewczyn. Wybrałam dla siebie białe rurki i granatową koszulkę. Do tego założyłam czarne conversy.
 Impreza powoli się rozkręcała.Powędrowałam do salonu gdzie była reszta chłopaków.Usiadłam na kanapie obok Minho.Patrzyliśmy sobie w o oczy , nagle pod wpływem impulsu pocałowałam. Wszyscy zgromadzeni zaczęli krzyczeć ' uuuu ' . Nie wiedziałam co mam robić, obejrzałam sie dookoła, wszyscy się na mnie gapili

- przepraszam - wyszeptałam - nie wiem co we mnie wstąpiło - dodałam i wyszłam do ogrodu


Rozdział dwudziestu czwarty

Z perspektywy Lee Tea Ki


Usiadam na huśtawce. Myślałam nad tym co przed chwila zrobiłam. Nie żałowałam tego. Zobaczyłam zbliżającą się do mnie Yune. Usiadła obok mnie i przytuliła.

- Yuna, ja nie wiem co we mnie wstąpiło - zaczęłam
- Słuchaj, nic się nie stało – odpowiedziała
-Jak to nic ,Minho mnie znienawidzi
- Wcale cie nie znienawidzę - usłyszałam za sobą glos rapera - Yuna , zostawisz nas samych ?
- Jasne - odpowiedziała mu moja przyjaciółka i udała się do domu
- Minho, przepraszam cie, nie chciałam tegg..
Nagle zamknął mi usta pocałunkiem. Gdy sie ode mnie odessał popatrzył głęboko w moje oczy i powiedział

- Wiesz, gdy chciałem żebyś poszła ze mną do sklepu, wcale nie chodziło mi o to byś pomogła mi wybrać ubranie
- A o co ? - spytałam
- Tea, podobasz mi się , nawet nie wiesz jak bardzo.Chciałem cie spytać o chodzenie ale bałem się odrzucenia. Wtedy jak mnie pocałowałaś byłem w niebie - posłał mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów na świecie

-Naprawdę ? - spytałam nie wierząc w to co przed chwilą powiedział.
- Tak i .. Tea , zechcesz być moją dziewczyną? - spytał patrząc mi prosto w oczy.

- Tak Minho, chcę być twoją dziewczyna - odpowiedziałam mu i mocno się w niego wtuliłam

Siedzieliśmy tak przez jakieś 2 godziny, rozmawialiśmy , całowaliśmy się .

- Powinniśmy wracać na imprezę - powiedziałam
- Tu jest wszystko o czym marzyłem - dodał i pocałował mnie
- Ej gołąbeczki , omija was świetna zabawa - krzyczał do nas zapewne pijany już Onew z balkonu
-Już idziemy - odpowiedział raper

Chwycił moją dłoń i udaliśmy się do domu. Niektórzy byli juz mocno wstawieni , np taki BlingBling. Biedaczek ledwo stał na nogach. Wszędzie rozglądałam się za Yuną, nigdzie jej nie było widać .

Wyszłam na dwór, siedziała obok drzwi
- Wszystko ok ?- spytałam
- Tak, po prostu źle sie poczułam i musiałam wyjść
-Moze pójdziesz już spać.
Wzięłam ją pod rękę i zaprowadziłam do pokoju. Ledwo ją położyłam na łóżku i od razu zasnęła. Przykryłam ją kocem. Gdy schodziłam do salonu wszędzie było zgaszone światło. Ludzie pewnie wrócili do swoich domów i impreza się skończyła. Zastanawiało mnie tylko gdzie jest Minho. Nagle poczułam jak ktoś od tyłu mnie przytula, to był on.

- Impreza dobiegła końca i zostaliśmy tylko we dwójkę - wyszeptał mi do ucha

Odwróciłam się do niego i zaplotłam ręce na jego szyi. Zaczęliśmy się całować. Wziął mnie na ręce i zaprowadził do swojej sypialni. Zamknął drzwi na klucz , podszedł do mnie i zaczął namiętnie całować. Wplotłam dłonie w jego włosy i po chwili zostaliśmy w samej bieliźnie


Rozdział dwudziesty piąty

Obudziłam się w objęciach Minho. To była zdecydowanie najlepsza noc w moim życiu

- Wyspałaś się ? - usłyszałam jego głos

- Tak, było cudownie - odpowiedziałam mu i pocałowałam go - długo już nie spisz ? - spytałam
-Jakieś pol godziny, nie chciałem cie budzić bo tak słodko wyglądałaś - uśmiechnął się do mnie
- Mogę iść teraz  pod prysznic?.- zapytałam
- Ok , ale jest jeden warunek - odpowiedział
-Jaki ? - spytałam siadając na łóżko
- Idę z tobą - pościł mi oczko
- Widze że nie mam innego wyjścia - powiedziałam i udałam się w stronę łazienki
 Minho podbiegł do mnie, chwycił mnie w talii i zaczął całować .

- Kocham cie - wyszeptał i weszliśmy do łazienki.

Minho rozebrał się jako pierwszy i wskoczył do kabiny. Najpierw zdjęłam moje różowe figi a następnie stanik. Widziałam uśmiech jaki pojawił się na twarzy mojego chłopaka. Podeszłam bliżej niego a on wciągnął mnie do środka . Zaczęliśmy się całować itd.

- Dlaczego tak na mnie patrysz ? - spytałam go ubierając się
-Bo nadal nie mogę uwierzyć że jesteś moja - odpowiedział uśmiechając się
- A ja nie mogę uwierzyć że jesteś mój - przytuliłam go i pocałowałam w usta - chodźmy na dół coś zjeść

 W kuchni siedział już Jong z Kibum'em i popijali herbatę. Na stole na każdego czekała jajecznica. usiedliśmy z Minho obok siebie. Nagle wbiegł Onew i zaczął ściskać mojego faceta
Zmierzyłam go tępym spojrzeniem

-Idę na górę zobaczyć czy Yuna już wstała - dodałam

Gdy weszłam do pokoju mojej przyjaciółki mało nie zemdlałam. Yuna leżała pół nago w łóżku z ..Taemin'em. Nie podchodziłam bliżej tylko zamknęłam drzwi i pobiegłam oznajmić to ludowi który pożerał jajecznice .

 -Coś się stało ? - spytał Minho widząc na mojej twarzy wielkie zdziwienie
- Czy .. czy wy wiecie że Yuna spała dziś z Taemin'em ?
- Co !??! - wszyscy wytrzeszczyli na mnie gały
- Naprawdę - z wrażenia musiałam usiąść .

 Przez 5 minu gadaliśmy o wczorajszym wieczorze. Jak to wgl było możliwe że wylądowali w tym samym łóżku ? Po chwili w drzwiach pojawiła się skacowana Yuna.

- Co się tak patrzycie ? - spytała

podniosłam dupę i podeszłam do Yuny, wzięłam ja na krótką rozmowę na boku

 - Yuna do kurwy nędzy ! - wydarłam sie - co ty robiłaś w jednym łózku z Taemin'em ?
- No bo wiesz .. gdy wczoraj położyłaś mnie do łóżka i poszłaś na dol , zjawił się Taemin, powiedział ze nie ma gdzie spać więc pozwoliłam mu spać ze mną - odpowiedziała
- AHA . ale do niczego nie doszło mam nadzieje ? - spytałam
- No bo wiesz.. - zaczęła.

Nie zdążyła dokończyć zdania , bo nagle jakby  znikąd pojawił się Taemin , objął ją w pasie i pocałował w szyje . Zamarłam, nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Najchętniej to bym sobie teraz głowę tasakiem odjebała albo coś w tym stylu.  Wróciłam do stołu cały czas myśląc " dlaczego akurat Taemin?


Rozdział dwudziesty szósty

Z perspektywy Lee Tea Ki

Leżeliśmy z Minho na łóżku myśląc o Yunie i Taemin'ie. Dochodziła godzina 15 więc musiałam iść do sklepu kupić coś na obiad.Po drodze mijałam jakiegoś pijanego czuba który wydzierał mordę na całego Mierzyłam go tępym wzrokiem i nie zauważyłam nadjeżdżającej śmieciarki. Poczułam mocny ból głowy i chyba upadłam. Gdy otworzyłam oczy wszędzie było biało i napierdalało strasznie mocne światło.

 - Budzi się ! - to był głos Minho

Otworzyłam oczy, naokoło mnie stało 5 chłopaków i Yuna . Próbowałam sie podnieść ale poczułam ból w okolicach żeber.

- Leż kochanie - powiedział Minho- nie możesz się ruszać
- Ale co się stało ? - spytałam
- Miałaś wypadek - odpowiedział
- A mogę wiedzieć co mi się stało ? - dodałam
- 2 miesiące temu zostałaś potrącona przez śmieciarkę - odpowiedział
- 2 MIESIĄCE ?! - wydarłam się na całą sale szpitalną
-Tak, lekarze dawali ci ostatni tydzień na wybudzenie się, chcieli cię odłączyc - powiedział mi Minho płacząc
- Możecie mnie zostawić z Minho sam na sam ? - spytałam zgromadzony obok mnie lud
- Pewnie - odpowiedziała Yuna
- Siadaj - powiedziałam do mojego chłopaka i poklepałam ręką miejsce obok mnie
- Nawet nie wiesz jak się ciesze że znów jesteś - powiedział tuląc się do mnie
  Czułam że po moim policzku spływa pojedyncza łza
- To wszystko moja wina - dodał chłopak - gdybym cie nie pościł samej do sklepu nic takiego nie miało by miejsca
- Nawet tak nie mów - otarłam łzy z policzków mojego mężczyzny - to wina tego pijaka, był taki zabawny że nie mogłam od niego wzroku oderwać i wjebałam sie pod śmieciarke - dodałam chichocząc

Minho pogładził mnie po włosach , pocałował i wyszedł

Następnego dnia odwiedzili mnie wszyscy członkowie Shinee. Z racji tego, że miałam połamane 2 żebra musiała leżeć w tym niewygodnym szpitalnym łożu jeszcze tydzień. Minho przyniósł mi taki gigantyczny bukiet czerwonych róż na którego widok cieszyłam ryja jak głupia.
- tęsknie - powiedział Minho siadając obok mnie
- ja też , uwierz mi że wolałabym chodzić do szkoły i dostawać kolejne pały niż byc tutaj - odpowiedziałam

 Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, tylko Taemin coś marnie wyglądał. Wziełam telefon, który leżał na łożku i rzuciłam nim w tancerza.

- Ała ! - wydarł się - to bolało
-Sorki - odpowiedziałam - co ci jest ?
- Mi ? - spytał
- Nie temu obok - powiedziałam z sarkazmem - no jasne że tobie
- źle spałem , idę zapalić - odparł Taemin po czym wyszedł

 Patrzyłam się na drzwi w których zniknął
-Od kiedy on pali?-spytałam
-Nie wiem-powiedział Minho
-A wiecie co mu jest ? -spytałam chłopaków
-Niee - odpowiedziała czwórka przygłupów
- Chłoapki - zaczelam - wy coś ukrywacie
Zmierzyłam wszystkich wzrokiem
-Onew masz mi powiedzieć co się stało
-Oj no nic, porostu on pokłócił się z Yuną. Nic więcej nie wiem bo nie chciał mi powiedzieć.Przez cały czas dobrze im się układało ale ostatnio cały czas na siebie krzyczą, dlatego Yuna nie chciała dziś do ciebie przyjechać,bo nie chciała cie martwic takimi głupotami.


Rozdział dwudziesty siódmy

Nareszcie wychodzę ze szpitala Minho pakował moje rzeczy a ja poszłam w końcu przebrać ten dresik. W drodze do kibelka mierzyłam wzrokiem Taemina, który siedział na ławce i gapił się w sufit. Minęłam go bez żadnego zainteresowania i weszłam do łazienki.Ubrałam się i pomalowałam w 15 minut. Wracając natknęłam się na płaczących  - Taemina i Yune Chyba się przepraszają - pomyślałam i weszłam do sali.Minho już mnie spakował. Widziałam że jest bardzo uśmiechnięty. Na jego miejscu tez bym była. Dziś będziemy uprawiać dziki seks. W końcu nie mógł doznać tej przyjemności przez ponad 2 miesiące, no chyba że mnie zdradził z jakimś pustakiem. Ale wątpię , za bardzo mnie kocha. Też bym siebie nigdy nie zdradziła, zbyt zajebista jestem. Poszliśmy do lekarza po wypis. Zdziwiło mnie że na korytarzu nie stały moje 2 gołąbki.
 Gdy dojechaliśmy do domu i weszliśmy do środka, lekko się zbulwersowałam. Oczekiwałam dzikiego seksu z Minho a okazało się ze przyjaciele zrobili party.Na imprezie  był Taemin i Yuna. Pewnie temu zmyli się ze szpitala. Co mnie zdziwiło - oboje się uśmiechali. To pewnie przez ten alkohol, którego za dużo już wypili. Usiedliśmy z Minho przy stole i piliśmy. Nie minęło pół godziny a wszyscy byliśmy najebani Wstałam od stołu i pociągnęłam mojego chłopaka za rękę. Udaliśmy się na górę gdzie dopadła nas żądza namiętności.

 Po zajebiście spędzonej nocy nastał nowy dzień. Wywlekłam się z łoża z gigantycznym bólem głowy i zeszłam na dół. Zastałam zajebisty bałagan, którego nie miałam zamiaru sprzątać. Key leżał pod stołem w samych bokserkach, przytulając pustą flaszeczkę, Jong był rozwalony na całej sofie. Taemin i Yuna zapewne byli w swojej sypialni. Powędrowałam w stronę kuchni i wyciągam z szuflady tabletki na kaca. Usiadłam sobie przy oknie i myślałam o byle czym. Nagle do kuchni przybył Jong.
 - Widzę że wczoraj nieźle pobalowałeś - rzuciłam
- Proszę, nie krzycz - powiedział chwytając się za głowę i szukając czegoś po szufladach
- Tego szukasz ? - spytałam machając mu tabletkami
- Oo, ratujesz mnie
- Do której wczoraj piliście ? - spytałam uśmiechając się
- Nie pamiętam, chyba do 4 nad ranem - odpowiedział
- łooo, to ostro
-Nie tak ostro jak wasze wczorajsze wybryki na górze - powiedział puszczając mi oczko .
- Pff, zazdrościsz ? - spytałam
- Nie, skądże. Rownie dobrze mogłem się tak pięknie zabawiać z Key'em

Zaczęłam się dusić wodą, którą akurat piłam.Jong podszedł do mnie i klepnął w plecy. Zaczął się na całego napierdalać a ja mierzyłam go tępym wzrokiem. W sumie nie zdziwiłabym się gdyby urządzili sobie wczoraj gej party.

-Tea, chyba nie myślisz że robiłem to z Key'em tak ? - spytał mnie chwytając za rękę.
- Niee, wcale. Gdybym była sama z Yuna, najebana w trzy dupy, to też bym się obudziła w samych majtkach- popatrzałam na bokserki Jonga.-A z resztą już raz widziałam was w łóżku-dodałam

Jong się speszył, a ja zaczęłam się śmiać. Do kuchni wszedł Minho.

 -Z czego się tak śmieje moja księżniczka ?  - spytał całując mnie w policzek
- Wczoraj po imprezie nie tylko my uprawialiśmy dziki sex - odpowiedziałam chłopakowi ciągle się śmiejąc
- No tak,  pewnie Taemin i Yuna.
- Nie - przerwałam mu - nie oto chodzi, spójrz na Jonga
- No widzę. Jest skacowany, podejrzewam że go głowa boli - zauważył że spuszczam wzrok na  jego gatki  -Ah tak, i jest w bokserkach.Jong przyprowadziłeś tu jakąś panienkę ?
- Na imię jej Kim Kibum - odpowiedziałam wybuchając głośnym śmiechem. Nie dałam rady już nic mówić. Udałam się na górę a chłopcy patrzyli na mnie jak na pojebaną.


Rozdział dwudziesty ósmy

Poszłam do łazienki ogarnąć twarz . Wziełam chłodny prysznic, ubrałam się umalowałam i zeszłam spowrotem na dół. Cała banda jadła już śniadanie. Zauważyłam nawet że ktoś ogarnął ten burdel w salonie. Dosiadłam sie do stołu.
- Onew co taki wesoly dzis jest? - spytałam
 - Co powiecie na mały wypad do Paryża ? Dzisiaj-powiedział Onew
- Do Paryża tak? - zaczełam - Zdajesz sobie sprawe ze mieszkamy w Korei
-  Wiem dlatego wynająłem nam samolot. Za 2 godziny macie być gotowi , piszecie sie na to ?
- Spoko - powiedział Key
- My jak najbardziej jesteśmy za, w końcu Paryż to miasto zakochanych - stwierdziła Yuna i popatrzyła na Taemina
- Ja moge jechać, nigdy tam jeszcze nie byłem - odparł Minho
- A co z wami ? - spytał Onew patrząc na mnie i Jonga
- Skoro wszyscy jadą to ja też - uśmiechną sie Jomg
 Wszyscy momentalnie popatrzeli na mnie.
 - No dobra, polece .- stwierdziłam

Wszyscy uradowani poszli do swych  pokoi spakować manatki. Gdy znajdowałam sie sam na sam z Minho, on zamknął drzwi na klucz i zacząl mnie rozbierać. W sumie to spodobał mi sie szybki, dziki sex przed wylotem. To tak na rozluźnienie. Po 20 minutach ostrego stosunku poszłam do łazienki aby ogarnąć moje sterczące na wszystkie strony włosy  Spiełam je w kucyk. Wracając do pokoju zobaczyłam mojego mężczyznę pakującego do torby jakieś zapewnie bardzo potrzebne do życia graty.

-Co tam masz ? - spytałam opierając się o ściane
-Kamere, laptopa, słuchawki, ładowarke, telefon, mp 3 - powiedzial
- Chyba żartujesz ? - spojrzałam na niego tępym wzrokiem - kochanie jedziemy się tam zabawić. Wypakuj to wszystko. Zabierasz tylko telefon aby móc do mnie zadzwonić gdy będę łaziła zYuną po paryskich sklepach i powiedziec mi jak bardzo tęsknisz, abym w niecałe 10 minut zjawiła się w twoim łóżku całkiem naga i ewentualnie ładowarke do niego - powiedziałam na jednym wdechu posyłając mu ciepły uśmiech.

 Minho popatrzył na mnie namiętnym wzrokiem, rzucił to wszystko i przycisnął mnie do ściany. Zaczęliśmy znów całować jak popierdoleni. Nagle w drzwi zaczął walić podenerwowany Onew

 - Dosyć już kurwa tego. Ja nie rozumiem jak można co 5 minut sie dupczyć ? Yuna z Taemin'em i Key z Jongiem robią dokładnie to samo. A więc oszczędźcie mi tego jazgotu, odziejcie te wasze napalone ciała i jedziemy na lotnisko.
- Dobrze  - powiedział Minho śmiejąc się

Spakowałam tylko jakieś ubrania na zmianę i kosmetyki i poszliśmy na dół gdzie wszyscy czekali.

- Gotowi ? - spytał Onew zacieszając gębe.
- Taaaaaaaaaaaaak - odpowiedzieliśmy mu
- No to w drogę - powiedział otwierając drzwi .


Rozdział dwudziesty dziewiąty

Z perspektywy Lee Tea Ki

Po długim locie w końcu jesteśmy w Paryżu.Musze przyznać że to niesamowicie piękne miasto. Pierwszym miejscem które odwiedziliśmy była Wieża Eiffla.Gdy dotarliśmy na szczyt moim oczom ukazał się niesamowity widok. Kiedyś się tu przeprowadzę, naprawde.

 -Chodźmy coś zjeść bo zaraz umrę.-Powiedziała Yuna
- Onew, gdzie można zjeść coś dobrego ? - spytałam - w końcu to ty nas tu wyciągnąłeś
- Ja to bym zjadł kurczaka - odparł
- Onew, jesteśmy we Francji, możemy zjeść żaby albo ślimaki a ty mi tu z kurczakiem wyjeżdżasz - powiedział oburzony Key
- Chyba was na mózg jebło - stwierdziła Yuna- ja żadnych obślizgłych gadów i tym podobnych jeść nie będę, idę do McDonalda, ktoś ze mną ? - spytała patrząc na każdego po koleji
-Ja - odpowiedziałam jej - sory ale jakby miało mi to ożyć podczas spożywania to dziękuje
-To nie ożyje - powiedział Minho obejmując mnie ramieniem - to tak jakbyś jadła kurczaka
- Mam dość kurczaków - powiedziałam z obrzydzeniem - nie lubię jeść czegoś co kiedykolwiek żyło
- Ja też - odparła Yuna - więc  idziemy do McDonalda na jakąś sałatkę czy coś a wy idźcie żryjcie te obślizgłe żaby - chwyciła mnie za rękę i zaczęłyśmy patatajać po tych schodkach z wieży Eiffla
- Ej dziewczyny czekajcie ! - wydarł się Jong- to miał być wspólny wyjazd prawda ?
-No tak, ale co poradzę na to że nie jem gadów ? - spytałam
-To my idziemy z wami - powiedział
- O nieeeeeeeee ! - zaprzeczył Key


Key zrobił mine a'la " zaraz cie zabije ty podły skurwysynu, utne ci jaja i zrobie z nich breloczek na klucze ". Po 10 minutach kłótni postanowiliśmy udać się do McDonalda. Po spożytym posiłku poszliśmy na małe zakupy. W sumie Paryż - stolica światowej mody. Kupiłam kilka spodni, buty, bluzy, koszulki itp.

 - Mam pytanie - zaczęłam swoją przemowę  - gdzie my będziemy spać ? Bo z tego co się orientuję dziś rano,Onew oświecił wszystkich swoją propozycją wyjazdu do Paryża. Zarezerwował nawet samolot. Tylko teraz tak się zastanawiam, gdzie spędzimy nadchodzącą noc, skoro nie wiadomo nam nic o jakimkolwiek hotelu żeby się w nim zatrzymać ?


Wszyscy spojżeli na Onew. Troche sie zmieszał. Wiedziałam że zapomniał pomyśleć nad miejscem do spania.
 - Zadzwonię zaraz do jakiegoś hotelu - wybąkał wyciągając telefon

Godzine biedaczek próbował dodzwonić się gdziekolwiek. Wszędzie zajęte.

  Mam pomysł - powiedział Taemin - wstąpimy do jakiegoś sklepu turystycznego i kupimy namiot. Taki dupniasty. Ile nas w ogóle jest ? Weźcie się policzcie
- 7 - powiedziałam
- No to kupimy namiot siedmio-osobowy, rozłożymy go pod wieżą Eiffla i jakoś przetrwamy
- Nie wytrzymam nocy bez sexu - odparł Jong
- Żadnego sexu w spólnym namiocie - wydarł się Onew - wystarczy że słyszę wasze jęki u nas w domu. Jedna noc, błagam. Nie wytrzymacie ?
- Nieee - wykrzyczeli jednocześnie Jong , Key , Minho i Taemin
-Kochanie, wytrzymasz - pogłaskała Minho po głowie śmiejąc się
- No dobra
- Idziemy do turystycznego - powiedziałam uśmiechając się.


Rozdział trzydziesty

Z perspektywy Yuny

Obeszliśmy chyba ze 4 sklepy turystyczne aż w końcu znaleźliśmy taki, który był w posiadaniu 7-osobowego namiotu. Staliśmy w tym sklepie i obserwowaliśmy różnorodność kolorów namiotów. Były jakieś pomarańczowe, czerwone i nawet tęczowy się znalazł.


- Wiecie co? Najlepiej nie kupujmy go - stwierdził Jong trzymając w ręce opakowanie z namiotem - Pójdziemy sobie na całą noc do jakiegoś klubu na balety, co wy na to ?
- Dobry pomysł, dawno nie tańczyłem - powiedział Minho zacieszając mordę
- Którą mamy godzinę? - spytałam
- Jest 16 , chodźmy poszukać jakiejś dyskoteki - odparł Jong po czym wyszliśmy ze sklepu

Błąkaliśmy się po paryskich drogach jak mendy po jajach. Szukaliśmy jakiegoś zajebistego klubu. W końcu po 20 minutach obchodu natrafiliśmy na jakąś zajebistą dyskotekę. W środku wszystko było czerwone. Zastanawiałam się czy nie jesteśmy czasem w burdelu. Tu jakieś tam dziwki na rurze , tam znów ktoś sie lizał jak pojebany o.o .Chwyciłam Taemin'a  za rękę i wyprowadziłam stamtąd.
- Co ty robisz ? - spytał
- Nie będziesz się gapił na dziwki !
-Ale dlaczego ? Mieliśmy się dzisiaj świetnie bawić
- Chodźmy do innego klubu
- Nie, ja chcę być tutaj z moimi przyjaciółmi
- Czyli wybierasz ich ode mnie ?
- Nie ! Nie stawiaj mnie przed takim wyborem !
- Już wybrałeś - powiedziałam po czym odwróciłam się i udałam w stronę jakiegoś parku czy ki chuj
- Yuna ! Wracaj ! - słyszałam jak Taemin drze mordę
 Olałam go. Nie to , że nie chce spędzać czasu z jego, a także moimi przyjaciółmi. Po prostu nie chce widzieć jak mój chłopak ślini się na widok pieprzonych szmat. Znalazłam jakąś wolną ławeczkę, usiadłam na niej, włożyłam słuchawki do uszu i rozmyślałam z zamkniętymi oczami.  Po chwili poczułam, że ktoś siedzi obok mnie. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Ten ktoś ją otarł dłonią i mocno mnie przytulił. Powoli otworzyłam oczy, to był Onew .

- Wszystko będzie dobrze - wyszeptał .
- Co masz na myśli ?
-To ty nie wiesz ?
-O czym ? - spytałam wytrzeszczając na niego gały
- No o Taemin'ie, myślałam że jesteś tu dla tego bo ci powiedział
-Ale co miał powiedzieć ? - podniosłam lekko ton
- Może powinnaś to usłyszeć z jego ust, chodź idziemy - chwycił mnie za rękę
-Nie Onew, nigdzie nie idę. Chce to usłyszeć od ciebie, Taemin mnie zdradzał tak ?
-Tak, Yuna przykrr..
-N ie - przerwałam mu - nie mów tego. Ja to czułam. To było zbyt piękne by było prawdziwe ale wiesz co ? Lata mi to koło dupy, skoro on potrafił mnie zdradzić to ja jego też. Zresztą, podoba mi się ktoś inny niż on . - powiedziałam
- Ty go kochasz Yuna, nie oszukuj się.
- Chciałeś powiedzieć 'kochałam' , a teraz wracajmy do tego klubu. - wstałam z ławki pociągając go za rękę
- Po co tam pójdziemy ? - spytał
- Chce mu udowodnić że źle zrobił, pokaże mu jak daleko mam go w dupie i że kręci mnie ktoś inny .


Rozdział trzydziesty pierwszy

Z perspektywy Yuny

Udaliśmy się do tego 'burdelu' . Gdy weszliśmy do środka, widok mnie nie zdziwił. Taemin i Key stali pod sceną śliniąc się jak psy do tańczących dziwek poklepując je po tyłku. Key zauważył że wszystko widzę i walną Taemina .On spojrzał na mnie po czym posłał lekki uśmiech na który odpowiedziałam wielkim grymasem. Ciągle miałam obok siebie Onew, który na to wszystko patrzył. Gdy Taemin próbował do mnie podejść i zagadać, odwróciłam się w stronę Onew , wplotłam ręce w jego włosy i zaczęliśmy się namiętnie całować. Czułam że mu się to podoba bo nawet nie próbował się ode mnie oderwać, wręcz przeciwnie. Chwycił mnie w pasie i przysunął bliżej siebie. Mizialiśmy się  dobre 5 minut. Gdy skończyliśmy nasz namiętny pocałunek, tępo popatrzyłam na Taemina którego rozweselony ryj zamienił się w małą podkówkę. Uśmiechnęłam się pod nosem, chwyciłam Onew za rękę i udaliśmy się do pewnego pomieszczenia w którym zapewne dupczą się ludzie. Było tam niewielkie łóżko na którym usiadłam.

- Co to było ? - spytał
-Przecież powiedziałam ci w parku, że kręci mnie ktoś inny, tak ? - puściłam mu oczko
- no tak, ale ..
 Nie dałam mu skończyć. Podeszłam do niego i zamknęłam jego usta delikatnym pocałunkiem .

- Nic nie mów - wyszeptałam -kocham cie 
-  Nie sądzisz że to będzie nie fair wobec Taemina ?
- To on mnie zdradził jako pierwszy
- Ale ty tego nie musisz robić
- Nie muszę, ale chcę. Tzn. KURWA  JAK JA CIE PRAGNĘ - wykrzyczałam

Onew uśmiechnął się pod nosem, podszedł do mnie i zaczął całować. Po chwili byliśmy w samej bieliźnie.

- Nawet nie wiesz jak bardzo pociągająca jesteś  - powiedział mi na ucho po czym zaczął całować od szyi coraz to niżej.
 Usiadłam na nim okrakiem namiętnie go całując. Zeszłam z Onew dobierając się do jego bokserek. Wyciągnęłam z nich GO i zaczęłam robótki ręczne. Słyszałam jak Onew cicho jęczy z podniecenia. Następnie rzucił mną na łóżko ściągając mój kremowy stanik z koronką i delikatnie pieścił moje bułeczki. Językiem schodził coraz niżej aż dotarł do czarnych majtek. Jednym ruchem pozbawił mnie ich i zaczął całować moją  muszelkę. Było mi zajebiście. Cichutko pojękiwałam z przyjemności. Następnie wszedł we mnie.

____________________________________
Sory ze tak beznadziejnie skończyłam ten rozdział ,ale nie mam pomysłu. Poza tym mam nadzieje ze się nie gniewacie za to ze rozpierdoliłam związek Taemina i Yuny.


Rozdział trzydziesty drugi

- Zajebiście było - powiedziałam wtulając się w goły tors Onew
- To jeden z najwspanialszych dni w moim życiu - stwierdził całując mnie w głowę .
- W moim też, i muszę ci coś wyznać - powiedziałam siadając na łóżku
- Słucham cię
- Może to głupio zabrzmi, bo jeszcze godzinę temu byłam z Taemin'em, ale nie weźmiesz mnie za szmatę czy coś, ok ?
- Też cie kocham - powiedział po czym zaczał mnie całować
On mi kurwa w myślach czyta ?! Przecież chciałam mu powiedzieć że go kocham a on mi to z ust wyjął. Lol, tez chce posiadać taki dar. Niestety nasz sielanka nie trwała zbyt długo, gdyż w drzwi naszego ' burdel pokoju ' zaczął walić z całej siły Jong krzycząc żebyśmy się zbierali bo jest już po 9.00 i za godzinę wracamy do domu. Wysłuchaliśmy go i ubraliśmy się. W czasie odziewania naszych napalonych ciał było jeszcze jakieś macu-macu, buzi-buzi  no i zajęło nam na tym pół godziny.
Wychodząc z naszego słitaśnego pokoiku zobaczyłam jak Key z Minho próbują podnieść spitego Taemina. Jakoś mnie to nie ruszyło. Chwyciłam swojego nowego chłopaka za rękę i wyszliśmy z budynku. Blask słońca mnie wykurwiście oślepiał. Gdy Taemin już się wyczołgał, co zajęło mu 10 minut, wezwaliśmy taxi i popędziliśmy na lotnisko gdzie czekał na nas transport do Korei. Dziwiło mnie to, że całą drogę nikt nie zamienił ze mną ani słowa, no z wyjątkiem Onew który w kółko powtarzał że cieszy się że jesteśmy razem.
 Gdy byliśmy w domu ruszyłam w strone mojej dawnej sypialni która dzieliłam z Taemin'em. Pech chciał, że gdy tam weszłam spotkałam mojego byłego chłopaka. Bez żadnego słowa ani kontaktu wzrokowego zaczęłam wyciągać moje ciuchy z szafy, aby przenieść je do pokoju, który od dziś dzielę z Onew.

- Dlaczego mi to zrobiłaś ? - rzucił nagle Taemin
- Bo ty mi to zrobiłeś pierwszy
- Nie masz dowodu
- No to co, gdyby choć odrobinkę ci na mnie zależało, poszedłbyś za mną do parku, ale nie. Ty wolałeś się napalać z Key na jakieś kurwy.
- Nie mów tak
- Bo co ?! Ja mówię prawdę, a teraz wybacz, wychodzę
- Yuna, błagam. Kocham cię rozumiesz? Nie zdradziłem cie, przysięgam
- Do widzenia Taemin - odparłam po czym wywlekłam walize pełną moich ubrań i wyszłam zamykając za sobą drzwi.


Miałam w dupie to jego 'kocham cię' zaczynam teraz nowe życie, bez Taemina w roli głównej, teraz jego miejsce zajął Onew. Mimo że jesteśmy razem dopiero kilka godzin to wiem, że z nim będzie inaczej. Już od jakiegoś czasu pokazuje mi że mu na mnie zależy. Nawet nie myśle że zachowuje się nie fair w stosunku do Taemina. To on pierwszy mnie zdradził, zresztą nie chce już o nim myslec. Nie jesteśmy już razem Gdy weszłam do pokoju Onew, zobaczyłam jak zwalnia dla mnie jedną szafę, wyciągając z niej swoje ubrania.

- awwwwwwwww, kochany jesteś - powiedziałam uśmiechając się do niego
- przecież nie możesz trzymać ubrań cały czas w walizce - odparł po czym podszedł do mnie i objął w pasie - wiesz na co mam ochotę ? - wymruczał
- podejrzewam - zachichotałam, po czym wskoczyłam na mojego chłopaka, oplatając nogi wokół niego.


Zaczęliśmy się namiętnie całować,Onew zaniósł mnie na łóżku, na którym powoli zaczął mnie rozbierać. Był taki delikatny. Taemin był dziki w łóżku a Onew wie jak zaspokoić dziewczynę. Uprawialiśmy zajebisty sex. Gdy skończyliśmy leżeliśmy wtuleni patrząc w swoje oczy. Boże jakie on ma zajebiste oczy *.* a ten jego uśmiech doprowadzał mnie do większego orgazmu niż podczas stosunku.

Usłyszeliśmy głośne wołanie z dołu, to był Key

- Złazić pokraki na dół bo obiad stygnie, ruszać te wasze napalone dupy, biegiem !!

Ubraliśmy się z Onew i pobiegliśmy do kuchni gdzie czekała na nas pizza. O dziwo normalnie gadałam ze wszystkimi i nawet z Taemin'em zamieniłam kilka zdań. Może dotarło do niego że to już ostateczny koniec. Co prawda nie był taki zadowolony jak kiedyś ale na jego twarzy gościł malutki uśmiech. Wszyscy pałaszowali pizze a Key z Onew wymieniali się podejrzanymi spojrzeniami ...


Rozdział trzydziesty trzeci

Z perspektywy Yuny

Minęło kilka tygodni od kąd wróciliśmy z Paryża. W sumie to niewiele się zmieniło. Nadal jestem z Onew i świetnie nam się układa,Minho i Tea też nadal są razem. Jedyne co mnie martwi to zachowanie Taemina. Niby normalnie ze sobą rozmawiamy ale strasznie się zmienił. Jest strasznie blady, nie uśmiecha się już tyle co kiedyś, no i schudł. Przejmuje się tym, bardzo. W końcu to wszystko chyba przeze mnie ? Mogłam inaczej to załatwić. Mogłam z nim normalnie zerwać a nie lizać się z jego przyjacielem na jego oczach.Taemin i Onew utrzymują ze sobą dobre kontakty. Spodziewałam się czegoś innego. Ale Taemin teraz jest bardziej zamknięty w sobie. Już nawet Minho mu nie potrafi pomóc. Może faktycznie zjebałam sprawę. Czuje się winna.

-Yuna idziesz- wydarła się Tea
-No zaraz  - odparłam podbiegając do mojego chłopaka całując go w policzek.
-Nie zapomnijcie opróżnić konta bankowego- zachichotał  Minho
-Idziemy tylko na małe zakupy-odparła Tea

Wychodząc zobaczyłam smutek w oczach Taemina. Bolało go, gdy codziennie musiał patrzeć na moje czułości z Onew. Nie dziwie mu się, pewnie miałabym tak samo. Dopiero teraz doszło do mnie jakie świństwo zrobiłam. Jestem głupia. Zachowałam się jak ostatnia ździra na ziemi. Przecież ja go kocham, dlaczego ciągle się oszukuje ?


W końcu po 5 godzinach łażenia  po galerii znalazłyśmy coś odpowiedniego dla siebie. Zadowolone, że to już koniec tych zakupów udałyśmy się do domu. Wszędzie było pogaszone światło. Na stoliku w kuchni znajdowała się mała karteczka.
" jesteśmy w kręgielni, jeśli chcecie możecie do nas dołączyć "

 - oo, ale super - wydarła się Tea
- ja nie mam ochoty, boli mnie głowa, idę się położyć - powiedziałam
- no trudno, mam zostać z tobą ?
- nie,  ja idę pod prysznic i pójdę spać. Baw się dobrze - odparłam po czym udałam się na górę.

 Poszłam do sypialni po moją piżamkę, następnie wzięłam szybki prysznic. Moje włosy po myciu to była jedna wielka tragedia. Nie mogłam nigdzie znaleźć mojej prostownicy. " Pewnie została w sypialni Taemina, gdy się od niego wynosiłam " pomyślałam. Z racji iż był on w kręgielni powędrowałam do jego pokoju. Gdy weszłam i zapaliłam światło mało zawału nie dostałam. Taemin leżał na łóżku , nie ruszał się. Obok siebie miał rozsypane jakieś tabletki .
 -Taemin ! - wydarłam się na całego. Czułam że do moich oczu napływają łzy.


Pobiegłam w jego stronę , szarpałam nim, krzyczałam. Wszystko na nic. Zalałam się łzami. Na stoliku nocnym znalazłam koperte zaadresowaną " DO YUNY ". Otworzyłam ją swoimi trzęsącymi się dłońmi. W środku był list i łańcuszek z przywieszką z napisem ' forever your ' przeczytałam list:

 " Droga Yuno, gdy to czytasz na pewno jestem już na tamtym świecie. Przepraszam ale musiałem to zrobić. Ja cię nie zdradziłem. Przecież tyle razy powtarzałem ci że jesteś tą jedyną. Byłaś dla mnie całym światem. Muszę ci oznajmić smutną prawdę którą przypadkiem usłyszałem. Key z Onew zrobili zakład. Polegał on na tym, że Onew pociśnie ci kit, że cię zdradzam, by przelecieć cię w ten sam dzień w którym się rozstaniemy. Jak widać udało mu się to. To wyjaśnia te jego durnowate uśmieszki do Key po powrocie z Paryża. Nie mogłem dłużej patrzyć na waszą szczęśliwą dwójkę. Teraz mi jest lepiej, życzę wam szczęścia w życiu Kocham cię myszko.


                    Twój na zawsze - Taemin "

 Zgniotłam list w rękach i zaczęłam ryczeć jak małe dziecko. Taemin nie żyje , to wszystko przeze mnie. Nienawidziłam siebie za to.
_____________________________________
Na tym miałam skończyć to opowiadanie, lecz po przeczytaniu stwierdziłam ze nie mogę uśmiercić Taemina na dobre. Nie wybaczyła bym sobie tego.Wiec postaram się napisać jeszcze kilka rozdziałów i przywrócić go do życia. Dla osób które lubią smutne zakończenia, to nie muszą czytać dalej.Kocham was i proszę o komentarze :***


Rozdział trzydziesty czwarty

Z perspektywy Yuny

Po kilku minutach przyjechała karetka.Ja zostałam w domu, nie byłam w stanie wyjść do ludzi.Usiadłam w salonie na kanapie i próbowałam powstrzymać łzy. Ale nie mogłam cały czas czułam się winna,że to wszystko przeze mnie.Czemu to wszystko musiało się tak potoczyć?

-Hej już wróciliśmy-usłyszałam głos ludu który właśnie wrócił z kręgielni.
-Yuna co się stało, czemu płaczesz?- Onew objął mnie ramieniem
-Zostaw mnie,nie chce z tobą rozmawiać,nienawidzę cie-wykrzyczałam mu prosto w twarz.
-Milutka-rzucił Key
-I z czego sie śmiejesz sam nie jestes lepszy.-odpowiedziałam
-Yuna uspokój sie i powiedz co sie stało-powiedziała Tea
-Uspokój sie? jak ja moge sie uspokoić kiedy Taemin lezy w szpitalu i nie wiadomo czy przeżyje.
-A co z tym wspólnego ma Onew i Key?-spytała Tea
-Co oni mają z tym wspólnego? Hmm bardzo dużo. Key ja rozumiem ze ty jesteś pierdolnięty i masz nie poklei w głowie ale Onew.Nigdy bym sie tego po tobie nie spodziewała.Ja myślałam ze ty naprawdę mnie kochasz.Ale myliłam sie to były tylko puste słowa.Mam cie dosyć, nie chce mieć z tobą nic wspólnego.Teraz najważniejszy jest dla mnie Taemin.Jeśli on umrze to ja już nie będę miała dla kogo żyć.

Po tej całej kłótni poszłam do łazienki sie ogarnąć, po czym pojechałam do szpitala.Lekarze powiedzieli że Taemin miał płukanie żołądka i wkrótce powinien się obudzić. Usiadłam na krześle obok jego łóżka i pozostało mi już tylko czekać.

-Yuna- usłyszałam głos Taemina
-Taemin- oczy napełniły mi się łzami-przepraszam cię
-Przecież ty nic nie zrobiłaś
-Ale jesteś tu prze ze mnie, gdyby nie...
-Gdyby nie ty to pewnie bym już nie żył- uśmiechną sie
-No pewnie tak, ale gdyby nie to co stało sie w Paryżu nie doszło by do takiej sytuacji
-Przestań sie tak obwiniać, nic mi nie jest i wszystko jakoś się ułoży
-Mam nadzieje - westchnęłam

________________________________________
przepraszam ze taki krótki ale nie miałam pomysłu na ten rozdział. Następne rozdzały będą ciekawsze bo bede pisała z perspektywy Tea Ki.


Rozdział trzydziesty piąty

Z perspektywy Yuny

Taemin już wyszedł ze szpitala. Wszystko się powoli zaczyna układać. Znów jesteśmy razem  i jest nam razem dobrze z Onew tez sobie wszystko wyjaśniliśmy i jest ok.W domu obecnie jest bardzo miła atmosfera.A ja właśnie wychodzę odwiedzić moich rodziców bo już wrócili z tej swoje służbowej wycieczki.

-Ej idziesz teraz do rodziców- spytała mnie Tea
-tak a co?
-To poczekaj chwile wyjdziemy razem to ja tez odwiedzę rodziców
-Uuu a co się stało ze idziesz do nich z własnej woli?
-Wcale nie z własnej mama kazała mi przyjść bo ma jakąś ważna sprawę- powiedziała oburzona Tea

Z perspektywy Lee Tea Ki

- Haloo ! Jest tu ktoś?- wydarłam mordę z nadzieją że ktoś mi odpowie.

Z góry zbiegła moja matka z ojcem. Przywitałam się z nimi i weszliśmy do salonu.  Siedzieliśmy w ciszy jakieś 3 minuty.

 - Musimy z tobą pogadać - rzucił nagle ojciec
- Słucham ? - spytałam biorąc łyk gorącej herbaty
- Chodzi o to, że .. - zaczęła matka
- Rozwodzimy się - dokończył tata
- Że co słucham ? - wydukałam krztusząc się
-Bierzemy rozwód. Po prostu to uczucie minęło - powiedział tata sięgając po swój kubek z kawą
- Więc kto się wyprowadza ty czy mama ?
- Ty z mamą .
- Co ?! - wydarłam się - chyba ci sie coś pomyliło, ja zostaje w Korei a wy róbcie co chcecie
- Lecisz z mamą do Japonii
-Chyba cie pojebało
- Tea wyrażaj się ! - wtrąciła matka
- Zamknij się kurwa ! nie z tobą gadam, jasne ? - zaczęłam coraz bardziej chamsko się wyrażać
- Bez dyskusji - powiedział ojciec - lecisz z matką do Japonii, tam masz rodzinę
- Tutaj mam przyjaciół i chłopaka ! - wykrzyczałam ze łzami w oczach
-Tam też sobie znajdziesz
- Nie mam ochoty z wami gadać - powiedziałam wstając
- Gdzie idziesz ? - spytała mama ze smutkiem w oczach
-  Nie ważne, nara - odparłam wychodząc z domu i trzaskając drzwiami

 Pobiegłam w stronę parku cały czas płacząc. Nie mam zamiaru lecieć do jakiejś tam Japonii , co ja tam będę robić ? Usiadłam pod jakimś drzewem chowając twarz w dłonie. Przecież muszę coś zrobić, rozwód niech sobie biorą ale ja mam w Korei swoje prywatne życie. Nie mogą tego zmienić jakimś głupim rozwodem do cholery jasnej. Wyciągłam z kieszenie telefon i słuchawki. Puściłam sobie jakiś smutny kawałek.' nie chce mi się żyć ' powiedziałam w myślach do siebie. Mijały minuty które bardzo mi się dłużyły. Zdawało mi się że siedzę dobre 3 godziny pod tym drzewem a w rzeczywistości było to 7 minut. Było mi tak cholernie źle, chciałam sobie jakoś ulżyć. Wstałam i poszłam do jakiegoś sklepu po żyletkę. Schowałam ją do kieszeni i ruszyłam w stronę domu, nie tego gdzie teraz kłócą się rodzice, tego to nawet domem nie mogę nazwać. Mój dom jest tam gdzie Minho i moi przyjaciele. Tam zamieszkam puki co, zresztą mieszkam już u nich bardzo długo, rodzice się zgodzili więc czemu teraz miałabym stąd wyjeżdżać ?
Weszłam do środka. Jak zwykle w kuchni siedziało stado moich kochanych baranów....


Rozdział trzydziesty szósty

Z perspektywy Lee Tea Ki

Weszłam do mojego pokoju, wyjęłam z szafy jakieś pierwsze lepsze spodnie dresowe i za dużą bluzę , która należała do Minho. Poszłam do łazienki się przebrać. Gdy zdjęłam jeansy z kieszonki wypadła mi żyletka. Usiadłam na wannie podciągając do góry rękawy bluzy i zdjęłam bransoletki z mojego nadgarstka. Wyjęłam to cudeńko z opakowania i delikatnie przejechałam tym po mojej skórze. Zaczęło lekko szczypać i poleciała krew. Przypomniała mi się cała sytuacja która teraz rozpierdala mi życie. Rozwód rodziców. Przecież jestem jedynym dzieckiem które mają. Przecież ojciec kochał mamę. Co im się nagle odmieniło ? Byliśmy zajebiście szczęśliwą rodziną. Oni mieli świetną pracę, dużo zarabiali. Jestem ciekawa co zjebało to ich piękne życie. Przejechałam jeszcze kilka razy żyletką po moim nadgarstku. Krew zaczęła płynąć jak pojebana. Wzięłam rękę pod strumień zimnej wody. Z szafki wyciągłam jakiś plaster który nakleiłam, na rękę spowrotem nałożyłam bransoletki. Ubrałam na dupę dresy i spuściłam rękaw na dół. Żyletkę schowałam do maleńkiego pudełeczka po kolczykach , które schowałam do mojej kosmetyczki. Przemyłam jeszcze twarz chłodną wodą aby nie wyglądało że płakałam. Udałam się na dół gdzie wszyscy z kuchni przetransportowali się do salonu na jakiś film. Usiadłam obok Minho mocno się w niego wtulając. Nie chciałam mu opowiadać całej historii, było mi zbyt ciężko. A jakby się dowiedział że zaczęłam się ciąć, zerwał by ze mną albo coś w tym stylu.
 - Tęskniłem za tobą - wyszeptał po czym pocałował mnie w policzek

 Po skończonym filmie Key wpadł na pomysł aby zamówić pizzę. Zgodziliśmy się. Po 30 minutach do naszych drzwi zawitał dostawca z 4 kartonami pizzy. Usiedliśmy w jadalni rozkoszując się pizzą. Gdy wyciągnęłam rękę po jeszcze jeden kawałek rękaw bluzy podsunął mi się do góry. Szybko ściągnęłam go na dół ale niestety Jong przyuważył co nie co. Wstał od stołu i wyciągnął mnie na górę pod pretekstem że muszę mu pomóc wybrać koszulkę na zmianę. Weszliśmy do jego pokoju, zatrzasnął drzwi i stanął naprzeciw mnie.

 - Pokaż - powiedział
- Co ci mam pokazać ?
- Pokaż ręce .
- Dobra - odparłam i pomachałam mu
- Nie rób ze mnie idioty - powiedział podchodząc i chwytając mnie za nadgarstki
- Jong puszczaj - wydarłam się

 Nie posłuchał mnie i podwinął rękawy mojej bluzy, następnie zaczął zdejmować bransoletki.


- Co to ma być ? - spytał dziwnie sie na mnie gapiąc
- Walczyłam z kotem mojej mamy
-Twoja mama nie ma kota
- Skąd wiesz ?
- Bo nie lubi zwierząt, nie rób ze mnie idioty błagam
- No dobra. Chcesz prawdy ? Moja sąsiadka kupiła sobie smoka, którego miałam jej wytresować i mnie podrapał - powiedziałam z sarkazmem
- Od kiedy to robisz ?
- Od kiedy tresuje smoki ? hmm, od dzisiejszego ranka
- Nie zgrywaj się, tniesz się prawda ?

 Nic mu nie odpowiedziałam. Usiadłam na łóżku chowając twarz w dłonie cichutko łkając. Jong usiadł obok mnie i przytulił

 -Powiesz mi co się dzieje ? - spytał
- Moi rodzice się rozwodzą - odpowiedziałam mu wycierając łzę spływającą mi po policzku
- Żartujesz ..
- A wyglądam jakbym żartowała ?
- Dlaczego to robią ?
- Nie wiem, niby to uczucie minęło. Ale wiesz co jest najgorsze ?
-Co ?
- Wyprowadzam się z matką do Japonii
- Nie możesz ! - wykrzyczał wstając z łóżka - co będzie z Minho ? z nami wszystkimi ?
- Nie martw się - uśmiechnęłam się - nie doprowadzę do tego, nie mam zamiaru ruszać się z Korei
- Ufff, to dobrze - powiedział po czym mnie przytulił


Rozdział trzydziesty siódmy

Z perspektywy Lee Tea Ki

W tym momencie do pokoju wszedł Minho. Oderwałam się od Jonga i spojrzałam na niego ze smutkiem w oczach.
- Minho .. to nie tak jak myślisz - wyjąkałam
- Nie odzywaj się - odpowiedział wychodząc


Spojrzałam na Jonga który pobiegł szybko za Minho. Rozpłakałam się i udałam do łazienki. Zamknęłam się na klucz, szybko wygrzebałam z kosmetyczki pudełeczko z żyletką i zrobiłam kolejne nacięcia po ręce. Oparłam się o ścianę i zjechałam na dół siadając po turecku. Płakałam jak małe dziecko. Nie dość że rodzice niszczą mi życie to jeszcze mój chłopak myśli że go zdradzam. Zrobiłam kilka kolejnych głębokich kresek. Przecierałam płynącą krew papierem toaletowym. Zza drzwi usłyszałam głos Jonga rozmawiającego z Minho.

- Wyluzuj, między mną a nią nic nie ma, rozumiesz ?
- Widziałem właśnie.
- Czyli nie mogę nawet jej przytulić skoro jej ciężko ?
- A co jej niby jest ? - spytał Minho
- Właśnie tak interesujesz się swoją dziewczyną
- Zamknij się ! Ja się nią interesuje przecież
- Tak ? to gdzie niby ona jest ?
- Siedzi w łazience
- CO ?! - wydarł się jeszcze głośniej Jong
- No mówię że w łazience siedzi
- O nie
- Co o nie ? - spytał Minho podenerwowanym głosem
- Tea otwórz ! - krzyczał Jong uderzając pięścią w drzwi

Nic mu nie odpowiedziałam, zaczęłam płakać jeszcze bardziej robiąc kolejne cięcia

- Czemu krzyczysz ? - spytał Minho
- Nie chcesz wiedzieć co ona teraz robi - odpowiedział mu Jong coraz mocniej uderzająć w drzwi - Tea otwieraj !

 Zasłoniłam uszy dłońmi zamykając oczy pozwalając by łzy swobodnie spływały mi po policzkach. Nie mogłam zatamować płynącej krwi. Nagle usłyszałam wielki huk i w łazience zjawił się Minho. Spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach podbiegając do mnie i mocno przytulając.

 - Przepraszam kochanie, nie wiem co we mnie wss - zaczął mówić gdy nagle zobaczył całą moją rękę w krwi
- Co ty zrobiłaś ? - wydarł się

 Nic nie odpowiedziałam. Popatrzyłam w stronę wyważonych drzwi w których stał Jong.

- Lece po jakieś bandaże - powiedział zbiegając na dół .


Rozdział trzydziesty ósmy

Z perspektywy Lee Tea Ki

 Siedziałam jeszcze długo na kafelkach w łazience milcząc i gapiąc się jak Minho owija bandażem moją rękę. Co chwile spoglądał na mnie z troską w oczach a ja od razu uciekałam wzrokiem gapiąc się w sufit .

- gotowe - powiedział zawiązując małą kokardkę na moim nadgarstku - możemy pogadać ? - spytał chwytając mnie za rękę

Nic mu nie odpowiedziałam. Zaczęłam ryczeć jeszcze bardziej niż przedtem. Wtuliłam się w Minho i moczyłam mu koszulkę moimi gorzkimi łzami. Minho pocałował mnie w głowę i pozwolił bym nadal moczyła jego ubranie. Z tego całego płaczu chyba zasnęłam i spałam bardzo długo, bo gdy się obudziłam i pochwyciłam telefon była godzina 15:32 . Zeszłam na dół kompletnie nieogarnięta. W salonie spotkałam tylko Onew.

- Gdzie reszta ? - spytałam
- Pojechali na zakupy - odpowiedział mi przeżuwając kawałki bodajże  pizzy której nie dojedliśmy
- Aha - rzuciłam udając się w stronę kuchni i wyciągając zimny sok pomarańczowy z lodówki
- Tea chodź do mnie, obejrzymy film - wydarł się Onew
- Tsa, akurat mam na to ochotę - powiedziałam do siebie pod nosem i powędrowałam do salonu

 Usiadłam na kanapie gapiąc się w jakiś durnowaty film co chwile biorąc mały łyk soku.
Onew odwrócił się w moją stronę i gapił się na mnie jak w obrazek. Na początku nie zwróciłam na to szczególnej uwagi ale powoli zaczęło mnie to irytować

 -Co się tak lampisz na mnie ?
- Ale nam napędziłaś stracha
- Czym niby ?
- Tym - wskazał na mój zabandażowany nadgarstek
- Aha, fajnie - wyjąkałam
- Nie fajnie - odpowiedział sięgając po kolejny, ostatni już kawałek pizzy - chcesz ? - spytał machając mi żarciem przed oczami
- Nie, przechodzę na dietę
- Minho ci nie pozwoli
- Minho nie musi wiedzieć, nie jest moją matką - wycedziłam przez zęby

Na słowo matka od razu zebrały mi się łzy, co zauważył Onew.

 - Nic ci nie jest ? - spytał z troską w głosie
- Niee - odpowiedziałam ocierając spływającą po moim policzku łzę - idę się ogarnąć, zaraz wracam
- Okeej, ale potem mi opowiesz co jest grane, zgoda ?
- Oczywiście - uśmiechnęłam się i popędziłam na górę.


Rozdział trzydziesty dziewiąty

Z perspektyw Lee Tea Ki

Weszłam do pokoju wygrzebując jakieś normalne ciuchy. Chwyciłam je i udałam się do łazienki. Najpierw wzięłam gorącą kąpiel, następnie się przebrałam i pomalowałam. Szukałam po kosmetyczce mojej żyletki, której nigdzie nie było.

 - Zajebiście - powiedziałam sama do siebie

Pewnie po wczoraj Minho ją gdzieś wyrzucił. Nie potrzebnie, mogę sobie kupić nowe. Nagle przyszedł do mnie sms.

" masz 2 tygodnie czasu, potem wylatujemy do Japonii.  - mama "

 Rzuciłam telefon o podłogę. Zaczęłam krzyczeć jak bardzo nie nawiedzę swojego życia. Tak mocno się wkurwiłam że przywaliłam z pięści w lustro które rozpadło się na kilka mniejszych i większych kawałków przecinając przy tym chyba tętnice.

- Onew ! - wydarłam się
- Co się stało ? - spytał wchodząc do łazienki - o kurwa

Wszędzie była krew. Leciała mi z ręki jak z fontanny.

-Aj, i co zrobimy ? - spytałam
- Jedziemy do szpitala - stwierdził - masz, owiń tym rękę - podał mi jakiś ręcznik - idę zadzwonić do Minho
- Nie ! - wykrzyczałam - nie chce by wiedział
- Wróciliśmyyyyyyyyyy - usłyszałam radosny okrzyk Key dobiegający z dołu
- O kurwa mać - powiedziałam - no to po mnie
- Nie gadaj tylko idziemy - powiedział Onew prowadząc mnie na dół
- Co się stało ? - spytał przerażony Taemin trzymając w buzi hot-doga
- Długa historia, jedziemy do szpitala, gdzie Minho ?
- Tu jestem - odpowiedział  wychodząc z kuchni - co ci się stało ? - wydarł się

Podałam mu telefon z wiadomością od matki. Przeczytał i spojrzał na mnie ze łzami w oczach.

 - Nie ma czasu, jedziemy Tea, przecięłaś tętnice - wycedził Onew wyprowadzając mnie z domu
- Jade z wami - powiedział Minho chwytając mnie za ramię - będzie dobrze - pocałował mnie lekko w usta

Gdy dotarliśmy do szpitala założyli mi 2 szwy. Niby miałam szczęście bo mogło się skończyć wiele gorzej. W drodze powrotnej opowiedziałam wszystko mojemu chłopakowi. Płakaliśmy razem wtuleni w siebie

- Nie pozwolę ci wyjechać - rzucił ocierając łzy spływające mu po policzku - nie pozwolę


Rozdział czterdziesty

Z perspektywy Lee Tea Ki

Gdy wróciliśmy do domu od razu udaliśmy się z Minho do naszej sypialni. Jebłam się na łóżko rycząc do poduszki.

 - i co z tym zrobisz? - spytał

  Usiadłam na łóżku gapiąc się Minho prosto w oczy


- polecę tam - powiedziałam
- nie możesz
- a mam inne wyjście ? Polecę tam na 2 miesiące, dopóki nie skończę 18 lat
- a ja ?
- macie trasę przecież, 2 miesiące szybko miną
- uschnę z tęsknoty - powiedział robiąc małą podkówkę
- będę dzwoniła co godzinę - uśmiechnęłam się do niego
- na pewno ?
- tak ! Mamy jeszcze 2 tygodnie we dwoje, spędźmy ten czas jak najlepiej - puściłam mu oczko

Minho spojrzał na mnie tym swoim chytrym wzrokiem i rzucił się na mnie. Najpierw zaczął zdejmować ze mnie koszulkę potem gacie stanik itd. Uprawialiśmy najbardziej dziki seks w naszym życiu. Było wykurwiście. Po skończonej orgii zeszliśmy na dół proponując ludowi wypad do kina.Później udaliśmy się do KFC na kubełek skrzydełek.
 Całą drogę powrotną gadaliśmy o jakiś bezsensownych sprawach.Dotarliśmy pod dom moich rodziców. Wysiadłam z samochodu żegnając się ze wszystkimi i namiętnie całując Minho. Gdy weszłam do domu o dziwo zastałam miłą, rodzinną atmosferę. Matka siedziała wtulona?! do ojca na kanapie. Weszłam do salonu lekko wkurwiona i stanęłam naprzeciw nich .

- co tu jest grane ? - wydarłam się
- jak co ? Film oglądamy, a teraz bądź tak łaskawa i się posuń - wyjąkał ojciec
- chcecie się rozwieźć a się przytulacie? Aha .- powiedziałam siadając na fotelu.

Matka spojrzała na ojca i zaczęła się śmiać .

- o co wam kurwa chodzi ? - spytałam patrząc na nich jak na idiotów
- PRIMA APRILIS kochanie ! - wydarła sie mama przytulając mnie
- chyba wam się daty pojebały czy coś - powiedziałam
- przepraszamy córciu - powiedział ojciec
- przepraszacie tak? - wykrzyczałam - spójrzcie co przez was zrobiłam - pokazałam im zabandażowaną rękę
- co się stało ? - spytała matka, niby z przejęciem
- rozwaliłam lustro w łazience Minho, tak mamo, przez ciebie, przez twojego sms-a że za 2 tyg. samolot do Japonii
- przepraszam, nie wiedziałam że tak to odbierzesz - wybąkała - a w ogóle to mamy z tatą ci coś do powiedzenia
- no co ? następny kawał ?
- nie, tym razem 100 % powaga, nawet dowód mamy
- no to słucham ?
- jestem w ciąży - odparła matka

 Zatkało mnie. W tym wieku ? Ja pierdole. Nie no chciałam mieć rodzeństwo ale dlaczego akurat teraz skoro mogę mieć już własne dzieci ?


Rozdział czterdziesty pierwszy

Zatkało mnie. W tym wieku ? Ja pierdole. Nie no chciałam mieć rodzeństwo ale dlaczego akurat teraz skoro mogę mieć już własne dzieci ?

- Nie cieszysz się ? -spytał tata
- No cieszę się! Bardzo, a jaka płeć ?
-Chłopczyk - powiedziała mama z bananem na ryju
- A jakie imię ?
- Jeszcze za wcześnie córeczko, najpierw musi się urodzić, później pomyślimy nad imieniem - dodała uśmiechając się
- A mogę powiedzieć przyjaciołom ?
- No pewnie, skoro chcesz
- Dobra, to powiem im jutro,Bo dziś tu zostanę na noc, dobranoc - powiedziałam i podeszłam do obojga rodziców całując ich w policzek
Udałam się do mojego pokoju. Ale zajebiście, będę mieć brata.Położyłam się na łóżku wybierając numer Minho


- No słucham cię piękna ? stęskniłaś się ?
- Tak, bardzo - zaśmiałam się - idę właśnie spać, na jutro mam dla was kilka newsów
- Zdradzisz mi to teraz ? Wgl. to słyszę po twoim głosie że wesoła jesteś. Nie lecisz do Japonii ?
-Nie ! - wydarłam się z radości - ale mam jeszcze inną wiadomość, ale o tym jutro. Pa , kocham cię
- Ja ciebie też, miłej nocy - odpowiedział mi po czym się rozłączyłam
 Nastał nowy dzień. Do okna nakurwiało mi słońce. Chwyciłam za telefon aby jakoś zorientować się w czasie. Była dopiero 9 a ja czułam się jakoś wyspana. Zeszłam do kuchni gdzie mama smażyła już naleśniki na śniadanie. Wesolutka otworzyłam lodówkę wyjmując z niej mój ulubiony sok. Usiadłam przy stole czytając jakąś gazetę. Mama podała mi przed nos pyszniutkie naleśniki oblane sosem klonowy

- Dziękuje - wyszczerzyłam się
- Nie ma za co - odpowiedziała mi uśmiechając się - może w ramach przeprosin za ten wybryk z rozwodem pojedziemy na jakieś zakupy ?
- To miłe ale muszę być zaraz u chłopaków
- No dobrze, podwieźć cię ?
- Jeśli masz ochotę ...
- To ubieraj się i jedziemy - powiedziała z uśmiechem

Pochwyciłam telefon ze stołu i popędziłam do samochodu. Droga zajęła nam 10 minuty. Pożegnałam sie z mamą i udałam do domu. Mało mi oczy z oczodołów nie wylazły jak zobaczyłam w jakim stanie jest dom. Jong biegał w samych gaciach , Onew sprzątał jakieś szkło z ziemi a Taemin popierdalał z plastrem na czole
 - Co tu się stało ? - wydarłam jape
- A taka tam, impreza ze szczęścia była - odpowiedział Minho, który nagle zjawił się obok mnie mocno mnie przytulając
- Z jakiego szczęścia ?
- A nobo Minho powiedział że nie lecisz do Japinii - wyjąkał Key który wychodził z kuchni
-I co w związku z tym ?
- No taki był szczęśliwy, że przypierdolił Taemin'owi tym wazonem co na stole stał.
- No dobra
- Jong idź się ubierz mam dobre wiadomości - wydarłam się


Rozdział czterdziesty drugi

Usiadłam na kanapie i długo zastanawiałam się jakby to było, gdyby byli oni chociaż troszkę normalni. Mniejsza, po 5 minutach Jong wrócił do nas odziany. Cała nasza siódemka zgromadziła się wokół stołu i wgapiali się we mnie jak w obrazek.


- No gadaj te wiadomości ! - wydarł się Onew
- No dobra, zgadujcie - powiedziałam chytrze się uśmiechając
- O nie - wyjąkał Minho
- Co o nie ?
- Nie zostanę ojcem prawda? Przecież się zabezpieczaliśmy
- Nie martw się o to. Jak na razie to nie zostaniesz ojcem tylko wujkiem
- Ale jak to ?
- No normalnie. Moja mama jest w ciąży
- PIERDOLISZ ?! - wydarli się mi wszyscy do ucha
- Serio gadam - odpowiedziałam im z uśmiechem
- Ale przecież twoi starzy się rozwodzą - rzuciła Yuna
- Nie rozwodzą, w chuja mnie zrobili
- To kiepsko, trochę wycierpiałaś przez ten żart
- No niby tak, ale nie żyjmy przeszłością
- Czas na przytulzski ! - orzekł Key i wszyscy się na mnie rzucili
- Trzeba to opić - stwierdził Jong - Taemin , zajdź na swych zacnych nogach do barku po jakiś napój wysokoprocentowy
- Oczywiście panie

 Obaliliśmy chyba 2 flaszeczki gorzały. Piliśmy do późnego wieczora. Gdy wszyscy mieli dość, każdy udał się do swoich pokoi. Wchodząc z Minho do naszej sypialni, usiadłam na łóżku i zaczęłam odwijać bandaż. Prócz 2 szwów które znajdowały się w miejscu tętnicy, na moich nadgarstkach znajdowało się również wiele innych, głębokich szram.

 - To ci nie zejdzie - rzucił Minho oplatając mnie ramieniem
- Zdaje sobie z tego sprawę
- Dlaczego to zrobiłaś ?
- Miałam ku temu powody, a po drugie ubzdurałeś sobie że zdradzam cię z Jong'iem, a dobrze wiesz że tylko ciebie kocham, on mnie po prostu pocieszał
- Wiem, przepraszam cię za to
- No dobra, jak już mówiłam nie żyjmy przeszłością. Będę mieć brata
- To super, a jak będzie miał na imię ?
- Nie wiem, okaże się. Mama mówi że poczekamy do narodzin
- A w którym jest miesiącu ?
- Połowa 5, a co ?
- Wiesz że jedziemy w trasę? Wolisz być z nami czy pomagać mamie ?
-Ona da sobie radę. Tata jej pomoże
- Nie chcesz być przy narodzinach ?
- Jak się zacznie to przyjadę, a teraz chodźmy spać bo padam na ryj
- Czyli żadnego seksu dziś ? - powiedział robiąc smutną minkę
- Ty głupi jesteś - odpowiedziałam mu rzucając się na niego i powoli zdejmując  każdy jego ciuch


Rozdział czterdziesty trzeci

Dnia następnego postanowiliśmy urządzić sobie dzień nic nie robienia. Siedzieliśmy cały czas w domu mimo zajebistej pogody. Wychodziliśmy jedynie do sklepu po jakieś żarcie. Wylegiwaliśmy się wszyscy w salonie oglądając głupie filmy. A towarzystwo przy którym oglądałam było jeszcze głupsze. Yuna z Taeminem co chwila wymieniali się śliną, Key z Jong'iem obmacywali się. Jedynie Minho zachowywał się dość normalnie. Aż za normalnie jak na niego.


- Dobrze się czujesz kochanie ? - spytałam go czule patrząc mu w oczy
- Tak, czemu pytasz ?
- Bo zachowujesz się jakoś normalnie .
- Czyli ?
- Nie wiem , taki spokojny jesteś
- Nic mi nie jest
- Na pewno ?
- Tak - odpowiedział po czym pocałował mnie i mocno przytulił

 Ten dzień dłużył się niesamowicie. W końcu znudziło nam się oglądanie.

- Jakie chcesz imię dla brata ? - rzucił nagle Onew
- Nie wiem, na razie o tym nie myślę
- Nazwij go Justin - wyjęczał Key
- Dlaczego ?
- No tak jak Bieber
- Jebło cie na mózg pajacu - odparł Onew po czym jebnął Key w łeb
- Serio, nie myślałam o tym.
- A jedziesz z nami w trasę ? - spytał Jong
-No jasne, nie zostawię was !
- A co z twoją mamą ?
- Ojciec jej pomoże, no ale koniec gadania o nich. Zagramy w butelkę ? - wyszczerzyłam się
- Taaak ! - wykrzyczeli uradowani
- Onew, spierdalaj do kuchni po butelkę
- No dobra - powiedział

 Najpierw kręcił Jong wypadło na Taemina.

- Prawda czy wyzwanie ?
- Wyzwanie
- Okay, więc polecisz w samych majtkach do sklepu i kupisz czekoladę
- Spoko.

 Ku mojemu zdziwieniu Taemin rozebrał się do bokserek, pochwycił portfel i pogalopował do sklepu za rogiem. Należał mu się za to mega aplauz. Nawet gdyby mi zapłacili to bym się nie rozebrała a co dopiero poszła taka do sklepu. Gdy kręcił Taemi wypadło na Minho.

 - Co wybierasz stary ?
- Prawda
- Która rodzicielka spośród zgromadzonej tu bandy podoba ci się najbardziej ?

Widziałam jak Minho mierzy Taemina groźnym wzrokiem. Chyba chciał uniknąć tego pytania za wszelką cenę. Przynajmniej mi się tak zdawało .

- No, gadaj - popchnął go
- Mama Tea Ki - odpowiedział zburaczały

 Czy mi sie przesłyszało czy Minho podoba się moja matka ? Nie no spoko. Tak tylko pytałam. Wcale mnie to nie zaskoczyło i wcale nie oplułam Key colą podczas tego wyznania. No co wy

- Już mam dość zabawy, chodźmy spać .- rzucił  Minho pośpiesznie udając się na góre



Rozdział czterdziesty czwarty

Z perspektywy Lee Tea Ki

Ostatnio Minho zachowuje się dość dziwnie. Nawet nie chce już ze mną rozmawiać. Może to z nerwów przed trasą, a może chodzi o coś innego. Dziś od rana mają próby a ja siedzę w domu sama z paczką czipsów i piwem.Yuna poszła na próbę chłopców a ja nie mam ochoty. Skoro Minho mnie olewa zacznę robić to samo. Przypomni mu się o mnie wieczorem kiedy będzie miał ochotę na sex. O nie, od dziś śpię na kanapie.
Weszłam do kuchni wyciągając z lodówki kolejnego browara, gdy nagle zjawiła się banda niedorobów.

 - Kobieto co ty robisz ? - spytał Jong zjawiając się obok mnie

 Wzruszyłam tylko ramionami i udałam się w stronę salonu siadając na fotelu i wykładając nogi na stół. Po chwili dosiedli się do mnie wszyscy. No prawie, jak zawsze nie było z nimi Minho który z jakiegoś powodu  mnie unikał.

 - Staczasz sie młoda - wybąkał Onew wyrywając mi z ręki piwo
- Życie bywa okrutne - rzuciłam
- O co ci chodzi ?
- Mi ? Mi o nic, raczej o co chodzi tamtemu na górze
- Jest zdenerwowany
- Czym niby ? Tylko mi nie mów że trasą. Taemin też jest zdenerwowany ale jakoś nie olewa swojej dziewczyny
- On cie nie olewa, gdybyś znała prawdę ..
- Jaką prawdę ? No oświeć mnie
- Lepiej jakby to on ci to oznajmił
- Nie, dziękuje. A teraz oddawaj moje piwo, wychodzę
- gdzie ty idziesz ? - wydarł się Key
- nie ważne .. nara - rzuciłam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami


Udałam się na plac zabaw. Usiadłam na huśtawce popijając piwo. Stwierdziłam że w takiej sytuacji jakiś tam marny browar nie pomoże i poszłam do knajpy zamówić sobie coś mocniejszego . Mijały godziny a po następnych drinkach widziałam latające kucyki zwane  jednorożcami. Nagle zadzwonił mój telefon, na wyświetlaczu był numer Minho

 - Halo ? - wyjęczałam
- Tea ? Gdzie ty jesteś ? - spytał lekko podenerwowany
- Nie ważne, po co dzwonisz ?
- Wracaj do domu
- A która godzina ?
- Dochodzi 23
-A to nie, dziękuje panu ale nie skorzystam z tej oferty. Widzę że jak zawsze przypominasz sobie o mnie w późnych porach. Przepraszam kochanie ale nie ruszam się stąd gdyż nie mam najmniejszego zamiaru uprawiać z tobą seksu na którym jedynie ci zależy
- Jesteś pijana
- Na trzeźwo myślę to samo. Coś jeszcze , czy mogę wrócić do opróżniania zawartości mojej szklaneczki ?
- Błagam cię, wróć do domu
- Przepraszamy ale ta oferta jest nie do przyjęcia, życzę miłej nocy, do widzenia
- Zaczekaj ..

 Rozłączyłam się. A w dupie go mam. Jak chce sobie poruchać to niech spierdala do jakiegoś burdelu bo ja nie mam najmniejszego zamiaru go zaspokajać.


- Przepraszam panią - zwrócił się do mnie kelner - zamykamy już
- Ee, szkoda . No dobra, masz pan pieniądza za te drinki i dobranoc - odparłam ledwo wstając z miejsca
- Zadzwonić po kogoś, żeby po panią przyjechał ? - spytał podtrzymując mnie
- Nie trzeba, i tak nikomu nie zależy na mnie. Dobranoc - odpowiedziałam wychodząc z lokalu

 Wracałam do domu ledwo trzymając się na nogach. Kilka razy walnęłoby we mnie auto ale to nic. Gdy zbliżałam się do domu zobaczyłam że pali się światło w salonie

- zajebiście, jeszcze nie śpią - wymruczałam pod nosem

Wchodząc po schodkach prowadzących do drzwi wejściowych wyjebałam się. 5 minut zajęło mi powrócenie do normalnej, stojącej pozycji. Weszłam do środka, w salonie zobaczyłam moją mamę, ojca i Minho. Gdy mnie zobaczyli zerwali się na równe nogi i podeszli do mnie

 - Witam panią, pana. Jestem nikim na tym świecie, fajnie co ? - wyjęczałam
- Tea jak ty wyglądasz .. - zaczęła matka
- No dobra, nie przeżywaj tak bo zaraz mi tu urodzisz - odpowiedziałam
- Tea ja .. - zaczął Minho
- Odejdź, nie odzywaj się do mnie. Najlepiej wszyscy sobie idźcie - rzuciłam kierując się do kuchni i otwierając lodówkę wyciągając z niej ostatnie już piwo
- Daj to - powiedział Minho wyrywając mi browara z ręki
- Zostaw to - wykrzyczałam
- Uspokój się, na górze już śpią
- Nie obchodzi mnie to ! Nie odzywaj się do mnie, już ci powiedziałam. Olewasz mnie i to perfidnie widać. Jak chcesz zerwać to zrób to tu i teraz i nie leć ze mną w kulki. Przypominasz sobie o mnie tylko wtedy kiedy masz ochotę na seks. Przepraszam , ale taka jest prawda. A teraz zejdź mi z oczu i oddaj to piwo - krzyczałam coraz głośniej i czułam jak do moich oczu napływają łzy - albo nie, ty go sobie wypij - dodałam ruszając na górę

Poryczałam się jak małe dziecko i nawet nie ściągając butów jebłam się na łoże. Wylałam tyle łez, że nie zorientowałam się, kiedy zasnęłam.


_________________________________
Troche mi się jebie fabuła tego opowiadania. Coraz większa patologia.Ale chyba nie jest tak źle co myślicie?


Rozdział czterdziesty piąty

Wstałam rano z okropnym bólem głowy. Zeszłam na dół gdzie wszyscy siedzieli radośnie i konsumowali posiłek. Popatrzeli na mnie i to w jakim stanie jestem. Nic nie gadali, i dobrze. Tak nie miałam ochoty z nikim dziś gadać. Otworzyłam lodówkę z nadzieją że jest tam jeszcze jakieś piwko. Jednak Bóg mnie kocha i znalazłam zgubę. Pochwyciłam i udałam się na górę. Zobaczyłam kątem oka jak towarzystwo kręci przecząco głową. Nawet Minho tam był i się nie odzywał. Nasz związek przechodzi kryzys i to widać. Jutro ruszają w trasę. Chyba nie pojadę. Zostanę z mamą i tatą w domu. Przynajmniej na coś się przydam.
Weszłam do sypialni i rzuciłam się na łóżko otwierając puszkępiwa. Nagle w drzwiach zjawił się nie kto inny jak sam Minho.

- jak ty wyglądasz - rzucił
- no chyba normalnie. Zresztą nie patrzyłam dziś w lustro to nie mogę określić
- oddaj mi to piwo
- nie. Powiedziałam że nie chcę z tobą gadać
- ale dlaczego ? - odparł siadając na łóżku
- bo mnie olewasz
- to, że mam gorsze dni i potrzebuję chwili spokoju to od razu znak że cię olewam ?
- nie, ale ja widzę w twoich oczach, że nie darzysz mnie już tym samym uczuciem co kiedyś
- co ty pierdolisz w ogóle ?
- mówię prawdę - odpowiedziałam biorąc łyk piwa.

 Nie zdąrzyłam go nawet połknąć a Minho rzucił się z łapami wyrywając mi go z dłoni powodując przy tym że rozcięłam wargę puszką. Tępo na niego spojrzałam i udałam się do łazienki. Usłyszałam jak klnie coś pod nosem. Spojrzałam w lustro. Faktycznie wyglądałam strasznie. Jeszcze ta krew .. właśnie, krew ! To jest to. Przetarłam ręką wargę i zaczęłam szperać po kosmetyczce w poszukiwaniu dawnej przyjaciółki. Nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Chwyciłam więc maszynkę do golenia Minho. Podwinęłam rękawy bluzy i zaczęłam jeździć po skórze. To było lepsze niż żyletka, dawało nawet potrójne krechy. Po moich policzkach spłynęło kilka łez. Zaczęłam sobie wyobrażać moje życie bez Minho. Będzie ono chuja warte. Przecież ja go kocham i on kocha mnie. Odłożyłam maszynkę, przemyłam buzie zimną wodą i ruszyłam w stronę sypialni. Na łóżku siedział Minho chowając twarz w dłonie. Na stoliku nocnym zobaczyłam moje piwo. Stałam w drzwiach i zastanawiałam się czego pragnę bardziej. Piwa, aby zaspokoić swojego kaca, czy mojego chłopaka, którego kocham ponad życie.  Usiadłam za nim i mocno objęłam go. Wiedziałam że to właśnie tego teraz potrzebuję. Czułam że płacze, ja i on . Odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mnie zapłakanymi oczami. Chwyciłam jego twarz w dłonie i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Minho wziął mnie na kolana i mocno przytulił . Zobaczył nagle cały rękaw mojej bluzy zakrwawiony

- znowu to zrobiłaś ? - odparł podwijając go
- niestety - odpowiedziałam przecierając łzę z policzka
- przepraszam kochanie, wiem że to przeze mnie - powiedział pacząc mi prosto w oczy
- nie Minho, to przeze mnie. Nie wiem co we mnie wczoraj wstąpiło. Nie wiem po co poszłam do tego baru ale było mi tak cholernie źle
- rozumiem cie
- a teraz odbiegając od tematu, macie dziś próbę ?
- tak, pojedziesz ze mną ?
- no jasne ale najpierw idę pod prysznic - odpowiedziałam wstając
- mogę iść z tobą ?
- skoro chcesz - posłałam mu ciepły uśmiech
- wylać to ? - spytał wskazując palcem na piwo
- tak, wylej. Ej i mam prośbę, znajdź mi jakieś normalne ubranie. Będę czekała w wannie - puściłam mu oczko
- dla ciebie wszystko .

 ________________________________
Trochę długo czekaliście na ten rozdział .Przepraszam ale wciągnęłam się w dramę http://www.dailymotion.com/playlist/x273iq_ReplayTeam_pl-fyifb-odcinek-1/1#video=xsvz1j gra w niej Minho, naprawdę polecam.Ale skończyłam już oglądać wiec biorę się za pisanie :D



Rozdział czterdziesty szósty

Nadszedł dzień trasy. Wszyscy podjarani krzątaliśmy się po domu, zabierając wszystko co napotkamy na  drodze i ładowaliśmy to do tour busa, który był podstawiony pod dom .


- Jezu  ruszcie się - wydarła się zniecierpliwiona Yuna
- idziemy - odpowiedzieliśmy chórem .

 Gdy się ogarnęliśmy, opuściliśmy naszą przytulną chatkę, biegnąc do busa jak pojebani żeby znaleźć sobie jakieś wygodne miejsce do spania. Moje łóżko jest obok Minho i Jong'a. Dobrze mieć przy sobie chłopaka, i kogoś rozsądnego. Bus ruszył. Chłopcy udali się na krótką drzemkę, gdyż dziś o 19, grają pierwszy koncert. Ja z Yuną grałam w szachy, no bo co innego można robić w jadącym pojeździe ? Usłyszałam nagle dzwoniący telefon Minho w mojej torebce, do której go włożył. Pochwyciłam go i zobaczyłam na wyświetlaczu sms od : Toby G . Toby ? Jaki Toby ? Przecież żadnego Toby'ego nie znam. Lekko zaciekawiona odczytałam wiadomość: 

  " nie wiem jak wytrzymamy bez ciebie te 4 miesiące. Dzwoń i pisz. Kochamy cię i tęsknimy.
                                                                                                                  K&N   "

K&N ? O lordzie. Skoro dostał sms od niejakiego Toby'ego, to po chuja litery K&N ? Zaczęłam w głowie układać jakieś czarne scenariusze że Minho  mnie zdradza. Nie chciałam go o to pytać bo zrobiłby mi awanturę, że czytam jego sms'y. Postanowiłam to przemilczeć i o niczym nie wspominać. Szybko usunęłam wiadomość i schowałam telefon z powrotem do torebki .

- od kogo to ? - spytała Yuna śmiesznie ruszając brwiami
- yy, od sieci - skłamałam - jutro kończy mu się ważność konta - posłałam jej wymuszony uśmiech - a w ogóle która godzina ? Trzeba obudzić chłopców - wyjęczałam po czym wstałam z miejsca podchodząc do Minho i budzić go.
-  wstawaj, dochodzi 17 . za 2h macie koncert
- już - jęknął - ej Tea chodź tu - złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie
- co ? - spytałam grzecznie siadając obok niego
- mam ochotę na sex przed koncertem, co ty na to ?
- nie jestem w nastroju, wybacz. A teraz wstawaj i ubieraj się
- no dobra - krzyknął podnosząc dupsko z łóżka .
 Gdy chłopcy krzątali się po busie, szukając ubrań i układając sobie włosy, sięgnęłam s powrotem do torebki w celu pochwycenia telefonu Minho. Weszłam w wiadomości. Dużo było tych do Toby'ego. Minho pisał do niego coś w typie " kocham was, trzymajcie się " a ON odpisywał mu " kochamy cię, tęsknimy ". Czyli miał podwójny romans. Zaczęło mi się robić przykro. Przecież ja go tak szczerze kocham a on co ? Znalazł sobie jakieś inne ździry, które pewnie są lepsze w łóżku ode mnie. Została godzina do koncertu, chcąc mu udowodnić, że to ja jestem najlepsza, chwyciłam go za rękę, prowadząc go do łazienki, gdzie uprawialiśmy, szybki, ostry i namiętny sex.



Rozdział czterdziesty siódmy

Wybiła godzina 19. Siedziałam z Yuną za sceną a chłopcy rozpoczęli swój pierwszy koncert w ramach trasy. Ciągle gapiłam się na mojego Boga seksu, który obdarzony był niesamowitym głosem. Podczas jego solówek mało zawału nie dostawałam. Sądzę, iż moja przyjaciółka przeżywa to samo na widok swojego mężczyzny.  Do pełni szczęścia, brakowało mi jedynie stu procentowej pewności, że Minho mnie kocha. Ciągle myślałam o tych wiadomościach, o tych wszystkich połączeniach, które trwały niekiedy aż ponad godzinę. Minho musi mieć z tymi osobami dużo wspólnego. Musi je szczerze kochać. Jednak ja nie potrafię żyć ze świadomością że mój chłopak ma inną/inne. Coś we mnie pękło, i podczas piosenki "The reason " którą akurat śpiewali chłopcy, popłakałam się. Otarłam łzy spływające po moich policzkach. Zaczęłam gadać w myślach jaka ja muszę być beznadzieja, skoro on ma kogoś innego. Nie nawiedziłam swojego życia. Chciałam znaleźć się po tamtej stronie. Wstałam ze swojego miejsca i udałam się ku wyjściu gdy nagle usłyszałam głos zza moich pleców


- Tea, gdzie idziesz ?
- przewietrzyć się idę, głowa mnie boli - wydukałam z siebie spoglądając na Yune
- wrócisz przed końcem ?
- nie, udam się prosto do busa. 

Włożyłam słuchawki do uszu puszczając sobie muzykę. Było mi teraz bardzo ciężko. Najchętniej to znalazłabym się teraz u boku mojej mamy i razem z nią wyczekiwać narodzin brata, albo jeszcze chętniej, dołączyłabym do mojego kochanego dziadka, który zmarł kilka lat temu. Byłam jego jedyną, najukochańszą wnuczką. Tęskniłam za nim. Po drodze udałam się do apteki po jakieś tabletki na ból głowy i na spanie, gdyż z zaśnięciem od kilku tygodni jest mi bardzo ciężko. Następnie powędrowałam do naszego busa. Koncert jeszcze trwał a ja czułam się coraz bardziej chujowo. Zaczęłam ryczeć, rzucać się po łóżku i drzeć mordę  wniebogłosy, że kocham go.
Wyjęłam z kieszeni opakowanie tabletek na głowę i jakieś na spanie. Było ich chyba ze 40 w sumie. Połknęłam je wszystkie, popijając wódką, która akurat znajdywała się w barku. Zaczęło mi ciemnieć przed oczami, czułam niesamowite zawroty głowy, a zarazem ulgę.


Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą mężczyznę w białym fartuchu, który świecił w moje oczy latarką. W gębie miałam jakieś rurki czy ki chuj. Zaczęłam się rozglądać i wszędzie widziałam jakieś urządzenia. do mojej klatki piersiowej były przyczepione jakieś gówna, które zdjęłam rękami.

- co pani wyprawia ? - spytał kolo ubrany jak sprzątaczka
- yyyyyy - kurwa, jeszcze brakowało mi tego że nie będę się mogła wysłowić
- proszę nic nie mówić, ma pani w gardle rurki, które umożliwiają pani oddychanie, jeśli chce pani coś powiedzieć, proszę napisać - podał mi notesik i długopis

" dajcie mi w spokoju umrzeć " - napisałam i pokazałam facetowi notesik
- widzę, że nie udana próba samobójcza - wyjęczał - niestety, teraz nikt nie dopuści do tego, że odejdzie pani z tego świata. Będzie miała pani nadzór psychologa.
"ja wam kurwa dam psychologa, wyciąg mi te rurki hydrauliczne z buzi i zostaw mnie samą" - znów pokazałam mu kartkę
- mogę panią zostawić samą. Musi pani odpocząć, ale za żadne skarby, nie rusza się pani z tego świata - odparł po czym wyszedł .
 -Spierdalaj chuju- pomyślałam po czym zaczęłam odklejać te kabelki. Jedno urządzenie zaczęło strasznie piszczeć. Zanim się zorientowałam, obok mnie zjawiła się pielęgniarka

- co pani najlepszego wyrabia ? - spytała przypinając do mnie kable.

Zaczęłam machać rękami i nogami. Niech ta kurwa mnie nie dotyka najlepiej. Pizda zaczęła drzeć morde

- potrzebuję pomocy !!
 

No i kurwa przez tą cipe, zobaczyłam ostatnią osobę, której mi teraz było potrzeba. Obok mnie zjawił się Minho. Widziałam że jego twarz była blada i zmarnowana a w oczach widziałam łzy , strach i niepokój.
- nie pozwolę ci odejść - wyjęczał po czym zalał się strumieniem gorzkich łez.


Rozdział czterdziesty ósmy

W końcu odpuściłam. Pozwoliłam pielęgniarce dopiąć do siebie te urządzenia, żeby nie pomyśleli o mnie że jestem jakaś popierdolona i żeby jak najszybciej mnie stąd wypuścili. Leżałam gapiąc się prosto w sufit i modląc się, aby moje serce przestało bić. obok mnie siedział Minho, który paczył się we mnie jak w obrazek i trzymał mnie za rękę. Nic nie mówił. Po prostu siedział i się gapił, a ja najprawdopodobniej zasnęłam.
Obudziłam się dopiero następnego dnia. Boże ile ja śpie po tych tabletkach oO . W sali byłam sama, pewnie Minho pojechał na swój koncert. I chwała panu. Nie chce go widzieć na oczy. Mam odruch wymiotny jak na niego spojrzę. Jest u mnie przegrany. Albo ja, albo te 2 dziwki co się podają za nijakiego Toby'ego. Chciałam zawołać pielęgniarkę, żeby poprawiła mi podusie ale przez te chujowine w buzi nie mogłam nawet pisnąć. Chwyciłam więc telefon i puściłam na full muzykę. Po chwili przybyła piguła oznajmiając mi że mam nie równo pod czachą i że w tym szpitalu znajdują się ludzie w ciężkim stanie. Zaczęła coś tam pierdolić że za 2 dni wyjdę, ale dostane psychologa i takie tam. W końcu wyciągnęła mi te rurki z buzi i zaczęłam coś mówić. Po 10 minutach ćwiczeń, pojechałam po ambicji tej idiotce twierdząc że byłam świadoma tego co robię, a psychologa to raczej ona potrzebuje bo napastuje normalne dzieci. Wieczorem przyszli odwiedzić mnie wszyscy znajomi. Mówiąc wszyscy, mam na myśli również Minho. Na początku trzymał się ode mnie z daleka. Przy moim łóżku siedział Jong i prawił mi kazania typu że się martwił, że po głowie chodziły mu myśli typu jakie kwiaty mi kupić na pogrzeb i czy zostanę pochowana w trumnie czy urnie. Boże jacy to są idioci. Następna w kolejce do darcia się po mnie była Yuna.

- ty idiotko ! co ty sobie myślałaś? tak po prostu chcesz odejść
- bywa - odparłam
- BYWA ? Weź ty kobieto zejdź na ziemię. Ciebie powinni zamknąć w pomieszczeniu o wymiarach 2x2m i trzymać tam przez kilka tygodni aż w końcu się ogarniesz ! - krzyczała mi prosto w twarz, aż mnie w oko opluła
- skończyłaś ? - rzuciłam
- tak, i na serio. Ogarnij się Tea
- ktoś jeszcze chce po mnie pojechać ? - spytałam towarzystwo które gapiło się na sufit - no słucham ? i patrzcie na mnie bo na tym suficie raczej nic ciekawego nie ma. Kto następny w kolejce ? Tylko spokojnie, mam 2 dni czasu póki tu jestem. Z chęcią wysłucham co macie jeszcze do powiedzenia
- ej słuchaj, to nie tak .. - wystękał Minho
- ty się najlepiej zamknij i wyjdź. Z tobą sobie pogadam kiedy indziej .- powiedziałam do niego po czym w trybie natychmiastowym opuścił salę
- odpuść mu - jęknął Key
- nie stój w jego obronie, ma u mnie przejebane
- bo ty nie rozumiesz ..
- no i raczej nie zrozumiem. Bo według was jestem jakaś tępa i niedorozwinięta tak? Wszyscy przede mną coś ukrywacie. Szczerze to mam już tego dość. Jesteście tacy sami jak Minho, teraz jedziecie po mnie po tym co zrobiłam. A może ja miałam poważny powód żeby targnąć na swoje życie? Chłopak mnie okłamuje, a na dodatek przyjaciele chronią mu dupę. Nie zapominajcie, że jesteście również moimi przyjaciółmi, no chyba że się za nich nie uważacie to tam są drzwi - wskazałam palcem wyjście - ja was tutaj na siłę nie trzymam. Nawet nie oczekiwałam że się tu zjawicie, więc możecie opuścić to pomieszczenie i zostawić mnie samą.

Widziałam jak wszyscy gapili się na mnie z minami " odpierdoliło jej totalnie " . Niech sobie tak myślą. W dupie to mam. Po wyjściu ze szpitala nie mam zamiaru wracać do domu. Obiecałam sobie wycieczkę, więc nadal będę z nimi w trasie ale do nikogo się nie odezwę. Zobaczyłam jak przyjaciele wychodzą z sali. Ostatni wyszedł Taemin patrząc na mnie smutnym wzrokiem. Wiedziałam, że on wie najwięcej ale nie chciałam wnikać. Zamknęłam oczy i ucięłam sobie niby krótką drzemkę.
Gdy sie obudziłam było już w miarę jasno. Przy moim łóżku stał lekarz, oznajmiając że mogę wyjść już dzisiaj ale mam o siebie dbać. Pff, idiota. Jak trucie się nie pomogło, to znajdę inne radykalne sposoby na odejście z tego świata. Do szpitala przyjechał po mnie Jong. Chyba tylko jako z nim jedynym, dogadam się w czasie tych 4 miesiecy. Gdy weszliśmy do tour busa momentalnie 5 par oczu spojrzało na mnie. Nie ruszyło mnie to. Grali w jakieś zjebane gry na xboxie . Rzuciłam swoją torbę do szafki i położyłam się. Wkurwiały mnie te ich chichoty ale udałam że lata mi to koło dupy i nie wypowiedziałam się. Obok mnie zjawił się Minho .
 
Rozdział czterdziesty dziewiąty

Obok mnie zjawił się Minho.

- pogadamy ? - spytał z błagalnym wzrokiem
- nie mam ochoty - odpowiedziałam uciekając wzrokiem gdzieś w bok
- co ja ci zrobiłem ?
- nie chce mi się z tobą gadać
- kochanie ..
- Minho odejdź ! - wydarłam się - nie mam ochoty z nikim gadać więc proszę cię bardzo, zostaw mnie w spokoju
- jak wolisz - odparł wstając i udając się w stronę naszej busowej kuchni

Nareszcie miałam chwile spokoju, więc zamknęłam oczy. Jednak to łóżko jest 100x wygodniejsze od tego w szpitalu. Mogłabym spać na nim wieki .
Zostałam brutalnie obudzona. Obok mnie stał Key trzymając w ręku patelnię i napierdalając po niej łyżką .
 - czy ciebie totalnie pogięło ? - spytałam
- próbowałem już każdej metody na obudzenie cię i się nie dało - wyjęczał
- która jest godzina ?
- 9 rano - odparł szczerząc kły
- jesteś pojebany - zaśmiałam się - gdy mam wolne, to śpię przynajmniej do 12, dobrze o tym wiesz
- nie marudź, podnoś dupę z łóżka, ubierz się i idziemy
- czekaj no. Gdzie idziemy ?
- do hali koncertowej, za niedługo próba się zaczyna
- ja zostaje
- no Tea weź. Zrób to dla mnie - spojrzał na mnie z miną smutnego psiaka - proszę ?
- no niech ci będzie. Ale jak usłyszę jeden głupi komentarz na temat tego co zrobiłam, wracam do busa ok ?
- masz to jak w banku - uśmiechnął się
 Wygrzebałam jakieś normalne ciuchy i udałam się do łazienki kątem oka spoglądając na Jonga, który gadał z kimś przez fona. Wzruszyłam ramionami i weszłam do środka zamykając drzwi. Najpierw wzięłam szybki, chłodny prysznic żeby trochę ochłonąć. Następnie odziałam się i pomalowałam. Gdy skończyłam, opuściłam kibelek i razem z Key poszliśmy do hali. Gdy byliśmy na miejscu wszędzie pogaszone były lampy (mimo że był ranek, hala nie była mocno oświetlana przez promienie sloneczne. ogólnie było ciemno jak w dupie).
- jesteeeeeeeeeeeśmy - ryknął blondyn
- kurwa, Key. Chcesz żebym ogłuchła ?

Key zaśmiał się pod nosem. Po chwili zobaczyłam w oddali światło. Myślałam ze umieram ale to nie było to. Rozległa się muzyka.  W blasku reflektorów zobaczyłam Minho, udającego się w moją stronę.

W samotności spacerowałem licznymi uliczkami
Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że płakałem
Pojawiłaś się w moim życiu jak promień i je rozświetliłaś
Pozbyłaś się wszystkich moich łez

Było tak wiele chwil, które z tobą spędziłem
Te szczęśliwe momenty, których nie doceniałem
Ścieżka, którą szedłem do tego pory
Droga, która w samotności była wypełniona moimi łzami
Ty wszystko zmieniłaś
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego
Dlaczego moje życie jest takie piękne

Nigdy nie mówisz zbyt wiele
Więc jak możesz zawsze wiedzieć o czym myślę?
Nawet jeśli nie spotkamy się od dłuższego czasu, jest tylko twój
Przepraszam za to
Wyciągnę swoje ramiona i otulę cię nimi
Dobrze wiesz co czuję

Było tak wiele chwil, które z tobą spędziłem
Te szczęśliwe momenty, których nie doceniałem
Ścieżka, którą szedłem do tego pory
Droga, która w samotności była wypełniona moimi łzami
Ty wszystko zmieniłaś
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego
Dlaczego moje życie jest takie piękne
 Gdy skończył, przybliżył swoją twarz do mojej. Zobaczyłam łzy w jego cudownych, oczach

- przepraszam - wyszeptał



Rozdział pięćdziesiąty

 Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Pożądałam go w tym momencie jak nigdy dotąd. Starłam łzę z jego policzka i zatopiłam swoje usta w jego. Zapaliły się światła, usłyszałam brawa i ' uuuuuuuuuuu ' od zgromadzonych na hali przychlastów. Gdy skończyłam lizać się z Minho, ponownie spojrzałam na niego. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nie mogłam wydukać z siebie żadnego słowa. Ponownie wbiłam swoje usta w jego. Całowaliśmy się namiętnie puki bezczelnie nam nie przeszkodzono


- wiem ze się kochacie, ale zaraz tu dojdzie do scen brutalnego seksu ,więc oszczędźcie mi tego widoku bo zaraz wyrzygam swoje śniadanie i ktoś to będzie sprzątał - powiedział Key
- zamknij się - powiedział Minho śmiejąc się do niego i ponownie cmokając mnie w usta
- fuuuuuuuuuuj , dajcie mi wiadro - wyjęczał oddalając się
- Key czekaj ! - krzyknęłam
- hee ? - spytał zdezorientowany gapiąc się na mnie
- dziękuje za tą pobudkę, było warto - przytuliłam go
- nie ma za co

Siedziałam razem z Yuną i gapiłam się na próbę chłopaków. Przyznam, że są niesamowici w tym co robią. Dochodziła godzina 12 więc po skończonej próbie postanowiliśmy wszyscy udać się na żarełko do KFC. Co chwila zerkałam na Minho, który namiętnie z kimś SMS-ował. Przybliżyłam się do niego i wgapiłam się w jego telefon. O dziwo, nie odsunął się. Pozwolił mi nawet czytać jego sms z tym Tobym .

 - Minho, kto to jest Toby, dlaczego piszesz do niego że ICH kochasz, i dlaczego podpisuje się jako K&N, skoro ma imię na T ?
- Toby to mój wujek. A K&N oznacza KimJoohyun& NohSaera. Moje 2 młodsze kuzynki, a co myślałaś ?
 - nie wiem. Myślałam że mnie zdradzasz
- przecież wiesz, że kocham tylko ciebie - spojrzał mi prosto w oczy
- no właśnie nie. - odpowiedziałam spuszczając wzrok
- to przez to TO zrobiłaś tak? Jak spałem, słyszałem dźwięk przychodzącego SMS . Pewnie odczytałaś i było coś o kochaniu ?
 - tak. było że cie kochają i tęsknią. Bałam się, że mnie juz nie kochasz, więc po co miałam życ ?
- Tea - powiedział podnosząc moją głowę ku górze - ile razy powtarzałem ci, że jesteś tą jedyną ? Że chcę wychowywać nasze dzieci ?
- nasze dzieci ? - spytałam niedowierzająca
- tak, nasze dzieci, pora zrobić następny krok, więc - zaczął szperać w kieszeni - Tea, czy wyjdziesz za mnie ? - spytał klękając obok mnie pokazując małe, czerwone pudełeczko w którym znajdował się piękny pierścionek
- Minho, ja nie wiem co powiedzieć - jąkałam się a łzy cisły mi się do oczu - TAK, wyjdę za ciebie - odpowiedziałam mu po czym rzuciłam mu się na szyję

 Przyjaciele zaczęli bić brawa. Minho założył mi piękny pierścionek na palec, po czym namiętnie pocałował. Nie wierze . Zgodziłam się za niego wyjść. Teraz już nie jesteśmy zwykłą parą. Teraz jesteśmy przyszli państwo Choi. Kuurwa jak to zajebiście brzmi *_*  TEA I MINHO CHOI. Muszę powiedzieć mamie, albo nie. Powiem jej przy narodzinach brata. To będzie podwójnie niesamowita chwila.

Rozdział pięćdziesiąty pierwszy ostatni


- 2 miesiące później -


Zostały nam 2 równe miesiące do końca trasy. Na temat ślubu mojego i Minho nie mamy jeszcze planów co, jak i kiedy. Chłopcy rozważają zakończyć trasę miesiąc wcześniej, aby wrócić do domu przed narodzinami   Jak powiedzieli, tak też uczynili. Odwołane zostało kilka ostatnich koncertów, które chłopcy nadrobią jak będzie po wszystkim.Chłopcy nie mają dziś żadnego koncertu, tym lepiej dla mnie bo mogę spędzić ten czas z moim narzeczonym. Ohh kurwa jak to zajebiście brzmi XD . Leżeliśmy z Minho w moim łóżku, przykryci polarowym kocem.

 - boje się - wyszeptał

Podniosłam głowę alby spojrzeć prosto w jego oczy
- czego się boisz ?
- boje się , że ciebie stracę
- nie stracisz - podniosłam się i pocałowałam go w usta
- mam nadzieję - wysilił się na uśmiech, chciał mnie pocałować lecz wtem rozległo się dzwonienie mojego telefonu
 Wyciągnęłam go z kieszeni i zobaczyłam na wyświetlaczy numer taty . Odebrałam

  halo ? - spytałam
- córcia, musicie szybko przyjechać. Zaczyna się -  mówił z podenerwowanym głosem
- ale jeszcze za wcześnie, zostały 2 miesiące - poderwałam się z łóżka
- najwidoczniej maluchowi znudziło się czekanie, za ile dacie radę przyjechać


- co jest ? - spytał Onew
- zaczyna się, mama rodzi - wykrzyczałam - za ile damy radę dojechać ?
- długa droga - odpowiedział - zadzwonię po nasz helikopter - odparł wyciągając z kieszeni telefon

 Po niecałych 10 minutach helikopter lądował na dachu jakiegoś budynku, wsiedliśmy do niego i po 25 minutach byliśmy w szpitalu. Usiedliśmy obok mojego ojca, którego nerwy zżerały od środka .


- będzie dobrze - powiedzieli wszyscy chłopcy poklepując go po plecach.

Minuty ciągnęły się niemiłosiernie. W końcu po 2 godzinach ze sali wyszedł lekarz

- gratuluję - uśmiechnął się - chłopczyk, 3400 gram i 52 cm - powiedział ściskając rękę tacie

 Najpierw do mamy weszłam tylko ja, Minho i tato. To on jako pierwszy chwycił malucha w ręce. Uśmiechnął się a z jego oczu popłynęły łzy, łzy szczęścia. Co prawda też się poryczałam

 - jak go nazwiecie - spytałam ?
- Neung - odpowiedziała moja rodzicielka patrząc w moją stronę uśmiechając się
- mogę go potrzymać ? - skierowałam swoje słowa do taty
- tak ,jasne - powiedział podając mi brata
- Jezu, jaki on jest śliczny - powiedziałam przez łzy -   Niczym ty, Minho - spojrzałam na mojego narzeczonego
- heh - odpowiedział. Widziałam jakieś przerażenie które malowało się w jego oczach, ale nie zwróciłam na to szczególnej uwagi
- Tea, chodź ze mną do lekarz, musimy jakieś papiery podpisać. No wiesz, imiona rodziców etc - powiedział tata
- no jasne, idę - odpowiedziałam podając maluszka mojej mamie - Minho, zostaniesz tutaj ?
- mhm, pewnie

 Powędrowaliśmy do gabinetu lekarskiego. Tata podpisywał jakieś papierki, imię dziecka, rodziców i tym podobne. Gdy udaliśmy się spowrotem do sali mamy, na ławeczce nikt nie czekał, pewnie reszta udała się do kawiarenki na dole. Minho nadal był z mamą, rozmawiali o czyms. Gdy tata chciał wejść pociągnęłam jego koszulę .

- posłuchajmy o czym gadają - powiedziałam kucając
- no dobra ale .. - zaczął
- ciii - uciszyłam go

* głosy z sali *

- kiedy masz zamiar powiedzieć o tym Georgowi ? - usłyszałam głos Minho
- nigdy
- ale jak to ? Przecież ma prawo o tym wiedzieć
- tak, ma . Ale po co robić zamieszanie ?
- kiedyś to odkryje
- niby jak ?
- Widziałaś jak Tea spojrzała na mnie trzymając małego .
- Minho, wiesz że mi ciężko
- mi też jest ciężko . Nawet nie wiesz ile bym dał za to, że w akcie urodzenia Neung będzie, że to ja jestem jego ojcem, nie Georg

* koniec rozmowy *

- nie wierze - wyszeptałam - KURWA MAĆ NIE WIERZE ŻE TO ZROBIŁEŚ - wbiegłam do sali gdzie była mama i Minho - TY SKURWYSYNIE ! NIENAWIDZĘ CIĘ ! Kiedy miałeś mi zamiar powiedzieć że jebałeś się z moją matką i bachora jej zrobiłeś ? No kiedy ?? - krzyczałam mu prosto w twarz
- Tea, ja .. - zaczął
- Nic nie mów, zajmij się swoim synem. Już kurwa wiem o co chodziło z K&N . To Kate i Neung ! Czyli mama i mały . Dlaczego kłamałeś ? No kurwa dlaczego ? W żywe oczy cisnąłeś mi kit o tym, że to twoje kuzynki, i jeszcze po tym miałeś czelność prosić mnie o rękę ? Nienawidzę cię - krzyczałam coraz głośniej - weź to sobie - zdjęłam pierścionek zaręczynowy z mojego palca i rzuciłam nim o podłogę - możesz się oświadczyć mojej matce, albo inaczej. Tej puszczalskiej szmacie, która miała szczęśliwą rodzinę i bzykała się z chłopakiem swojej córki. Brawo, jesteś kurwa genialna
- kochanie .. - usłyszałam głos Kate
- cicho, nic nie mów . Nie chcę cie znać. Nie chcę znać Minho i tego małego potwora , zniszczyliście mi życie !!! - udałam się w stronę wyjścia ale natknęłam się na tatę, który zatrzymał mnie i przytulił. Ze łzami w oczach spojrzał na mamę
- do końca tygodnia wyślę papiery rozwodowe. Tea wyprowadza sie ze mną - zwrócił się do niej i wyszliśmy z sali.

 Na korytarzu czekali szczęśliwi jak nigdy koledzy. Podszedł do mnie Onew

- co się stało ??
- o wszystkim wiedzieliście !!! - darłam się jak pojebana - wiedzieliście że Minho jest ojcem dziecka mojej matki, dlaczego nie powiedzieliście ? Nienawidzę was tak samo jak tej szczęśliwej trójki tam - wskazałam palcem drzwi do sali - nienawidzę was - powtórzyłam i wtulona w tatę opuściłam szpital


- damy sobie radę sami - odparł całując mnie w głowę - nie pozwolę cie skrzywdzić kolejny raz .

Kiwnęłam tylko głową. Nie chcę mieć nic wspólnego z Shinee i moją matką. Nadal nie mogę uwierzyć że mi to zrobiła. Rozjebała taki szczęśliwy związek. Wyprowadzamy się z tatą, na stałe. Lecimy do Japonii. Tam zaczniemy normalne, lepsze życie .

 - miesiąc później - *coś a'la epilog*

Siedziałam na łóżku gapiąc się w przedmiot który przypominał termometr, wokół mnie leżało jeszcze kilka takich. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Przecierałam kolejne łzy spływające po moich policzkach. Chwyciłam się za brzuch. Tam znajdowała się mała istota. Część mnie i Minho. Tak, ojca mojego brata i z tego co się orientuję, męża mojej matki, czyli mojego ojczyma. Nie dochodziło do mnie to, że jestem w ciąży,. Jestem w ciąży z człowiekiem, który zniszczył moją rodzinę, z człowiekiem, przez którego tyle się nacierpiałam. Nie chciałam tego dziecka, tylko ze względu na to, że będzie mi ono przypominało o Minho. Będzie mi przypominało o każdym członku Shinee. A przecież chciałam o nich zapomnieć. Wygrzebałam z pod poduszki telefon. Napisałam krótką wiadomość do mojej matki, której numer posiadałam tylko ze względu na to, że ma prawo dzwonić do mnie raz w miesiącu - nakaz sędziego. Trzęsącymi się rękoma, kliknęłam " wyślij " :

" POWIEDZ SWOJEMU MĘŻOWI, ŻE JEGO SYN, WKRÓTCE BĘDZIE MIAŁ RODZEŃSTWO. NICZEGO OD NIEGO NIE CHCĘ. NIECH PRZYNAJMNIEJ MA ŚWIADOMOŚĆ TEGO, ŻE JEST JEDYNYM MOŻLIWYM OJCEM. Z NIKIM INNYM TEGO NIE ROBIŁAM .TEA "

________________________________

I tak skończyłam moje opowiadanie. Mam nadzieje ze się podobało. Być możne niedługo zacznę pisać kolejne. Dziękuje i pozdrawiam wszystkie moje czytelniczki :***