niedziela, 21 kwietnia 2013

Because love is the best thing i can give you. Rozdział czterdziesty pierwszy



Zatkało mnie. W tym wieku ? Ja pierdole. Nie no chciałam mieć rodzeństwo ale dlaczego akurat teraz skoro mogę mieć już własne dzieci ?

- Nie cieszysz się ? -spytał tata
- No cieszę się! Bardzo, a jaka płeć ?
-Chłopczyk - powiedziała mama z bananem na ryju
- A jakie imię ?
- Jeszcze za wcześnie córeczko, najpierw musi się urodzić, później pomyślimy nad imieniem - dodała uśmiechając się
- A mogę powiedzieć przyjaciołom ?
- No pewnie, skoro chcesz
- Dobra, to powiem im jutro,Bo dziś tu zostanę na noc, dobranoc - powiedziałam i podeszłam do obojga rodziców całując ich w policzek
Udałam się do mojego pokoju. Ale zajebiście, będę mieć brata.Położyłam się na łóżku wybierając numer Minho


- No słucham cię piękna ? stęskniłaś się ?
- Tak, bardzo - zaśmiałam się - idę właśnie spać, na jutro mam dla was kilka newsów
- Zdradzisz mi to teraz ? Wgl. to słyszę po twoim głosie że wesoła jesteś. Nie lecisz do Japonii ?
-Nie ! - wydarłam się z radości - ale mam jeszcze inną wiadomość, ale o tym jutro. Pa , kocham cię
- Ja ciebie też, miłej nocy - odpowiedział mi po czym się rozłączyłam
 Nastał nowy dzień. Do okna nakurwiało mi słońce. Chwyciłam za telefon aby jakoś zorientować się w czasie. Była dopiero 9 a ja czułam się jakoś wyspana. Zeszłam do kuchni gdzie mama smażyła już naleśniki na śniadanie. Wesolutka otworzyłam lodówkę wyjmując z niej mój ulubiony sok. Usiadłam przy stole czytając jakąś gazetę. Mama podała mi przed nos pyszniutkie naleśniki oblane sosem klonowy

- Dziękuje - wyszczerzyłam się
- Nie ma za co - odpowiedziała mi uśmiechając się - może w ramach przeprosin za ten wybryk z rozwodem pojedziemy na jakieś zakupy ?
- To miłe ale muszę być zaraz u chłopaków
- No dobrze, podwieźć cię ?
- Jeśli masz ochotę ...
- To ubieraj się i jedziemy - powiedziała z uśmiechem

Pochwyciłam telefon ze stołu i popędziłam do samochodu. Droga zajęła nam 10 minuty. Pożegnałam sie z mamą i udałam do domu. Mało mi oczy z oczodołów nie wylazły jak zobaczyłam w jakim stanie jest dom. Jong biegał w samych gaciach , Onew sprzątał jakieś szkło z ziemi a Taemin popierdalał z plastrem na czole
 - Co tu się stało ? - wydarłam jape
- A taka tam, impreza ze szczęścia była - odpowiedział Minho, który nagle zjawił się obok mnie mocno mnie przytulając
- Z jakiego szczęścia ?
- A nobo Minho powiedział że nie lecisz do Japinii - wyjąkał Key który wychodził z kuchni
-I co w związku z tym ?
- No taki był szczęśliwy, że przypierdolił Taemin'owi tym wazonem co na stole stał.
- No dobra
- Jong idź się ubierz mam dobre wiadomości - wydarłam się

3 komentarze:

  1. O jeny! "No taki był szczęśliwy, że przypierdolił Taemin'owi tym wazonem co na stole stał" Ten tekst mnie rozwalił. Wyobraziłam to sobie i musiało to być zarazem bardzo śmieszne jak i bolesne! Podoba mi się to opowiadanie! Miałabym tylko małą uwagę do tego, że posty są krótkie, ale są tak często publikowane, że nie mogę tu nic powiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło ze Ci się podoba.A co do postów przepraszam ze są krótkie ale naprawdę ledwo znajduje czas żeby je pisać.

    Dziękuje za komentarz i proszę o więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, no Minho mnie rozwalił XD Taki szczęśliwy, że rzuca wazonami w Taemina XD Świetne notki i czekam na next :D
    A jakbyś chciała cos poczytać to zapraszam: shining-lovee.blogspot.com mało mam, ale dopiero się rozkręcam ;)

    OdpowiedzUsuń