-WIECZÓR-
Z perspektywy Taemina:
Poszliśmy z Minho do pokoju. Dziewczyny poszły do swojego. Usiadłem na łóżku zakładając słuchawki i patrząc na rapera wchodzącego do łazienki. Usłyszałem jak jego telefon dzwoni.
-Odbierz.- powiedział Minho zza drzwi.
Dzwoniła jego mama:
-Tak?-powiedziałem.
-O Taemin. Poproś Minho.
-On jest w łazience może coś przekazać?
-Tak. Powiedz mu żeby jutro przyjechał, bo chcę z nim trochę pobyć. Jak chcesz to z nim przyjedz.
-Dobrze. Dziękuje za zaproszenie, na pewno mu przekaże.
Rozłączyła się.
-Kto to?- zapytał ciemno włosy wychadząc.
-Twoja mama, masz jutro do niej jechać. Powiedziała, że mogę z tobą.
-To jedziesz, sam tam nie będę siedział.
-Ale... w końcu to twoja rodzina pogadaj z nimi.- powiedziałem.
Nie za bardzo lubię tam jeździć mama Minho zawsze mnie karmi. to straszne a tak w ogóle to wszyscy mnie karmią bo sądzą, że jestem za chudy. Nie prawda!
-Nie wykręcisz się, jedziesz ze mną.
-Och, no dobra.- wymiękłem.
Położyliśmy się spać, bo wiedzieliśmy, że jutro czeka nas męcząca podróż a potem mama Minho. Raper po 15 minutach zasnął, ale ja leżałem wgapiając się w sufit. Nigdy nie przepadałem za jazdą samochodem a kiedy mówię Minho, żeby uważał samochód prawie w ogóle nie rusza się z miejsca. Martwiłem się przez pół nocy co będzie kiedy. Po 04.00 zszedłem do kuchni, żeby coś zjeść w końcu martwienie się wykańcza. Zobaczyłem tam Yuri.
-Hej, co tu robisz tak wcześnie?- zapytałem podnosząc brew.
-Nie mogę spać.
-To widzę, że mamy ten sam problem.
-Tak, czemu taki jesteś?
-Jaki?
-Uległy, zawsze jak Minho Cię o coś poprosi to ty to zrobisz. Słyszałam waszą rozmowę, on Cię wykorzystuje.
Zamilkłem nie wiedziałem co jej powiedzieć i co najgłupsze zacząłem się zastanawiać czy naprawdę tak jest. Co jeśli Minho mnie wykorzystuje? Yuri poszła do salony i włączyła telewizor. Zrobiłem sobie kanapki i dołączyłem do niej. Nie miałem ochoty z nią rozmawiać przecież Minho nigdy mnie nie wykorzystywał. Wymyśliła to sobie bo słyszała jedną naszą rozmowę.
-RANO-
Minho zszedł na dół. Zaspany chyba nawet nie zauważył, że mnie nie ma.
-Hej, ja istnieje.- wydarłem się na niego.
-Wiem, widzę przecież.
-Tak wiem, szkoda tylko, że reagujesz dopiero jak się na Ciebie wydrę.
-Co Cię znowu ugryzło?
-Nie ważne, nie jadę z Tobą.
-Ale... Taemin.
-Nie to nie i tyle.
-Czemu?
-Bo nie lubię tam jeździć.
-No trudno zadzwonię do mamy, że nie przyjadę.
-Znowu chcesz mnie zmusić?
-Zmusić? Do czego?
-Ah, nie ważne.
Wyszedłem z pokoju kierując się na schody, może on naprawdę mnie wykorzystuje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz