niedziela, 23 lutego 2014

Smierć to za mały powód aby przestać kochać.Rozdział trzeci



Byliśmy już prawie pod zakładem poprawczym, szłam z Taeminem za rękę, chłopak co chwile mnie przytulał i mówił jak bardzo za mną tęsknili. Nigdy się tak nie zachowywał, było to słodkie i podobało mi się, on też mi się podał.. od zawsze.

- JA WIEDZIAŁEM, ŻE COŚ DO SIEBIE CZUJECIE ! - wydarł się Key - Wiedziałem ! A jak wiecie kochani, ja nigdy się nie mylę ! Hahah - Śmiał się jak głupi - No bo kto by nie chciał takiego Taemina za chłopaka !? Hahaha... - nie wiem co go tak rozbawiło, ale nie mógł powstrzymać głupawki.Jong  kazał mu się zamknąć, bo widział zawstydzenia na naszych twarzach. Byłam mu za to bardzo wdzięczna.
Doszliśmy, pożegnałam się z wszystkimi, nadal nie mogłam uwierzyć, że znów jesteśmy razem, wszyscy. To było takie nierealne ! Został tylko Taemin, podobno chciał pogadać. Gdy reszta zniknęła z pola widzenia, chłopak przyciągnął mnie do siebie, odgarnął kosmyk moich włosów za ucho, spojrzał nieśmiało na mnie i uśmiechnął się tym swoim zniewalającym uśmiechem. Lepiej być chyba już nie może ! A jednak ! tancerz objął rękoma moją twarz i powiedział dwa najpiękniejsze słowa na świecie:

 - Kocham Cię. - po czym delikatnie pocałował mnie w usta. Zatkało mnie. Tego się nie spodziewałam. Zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach. Myślałam, że zacznę skakać ze szczęścia.Taemin mój Taemin podobno mnie kochał ! Czy może być coś piękniejszego od tej chwili ? Zdecydowanie nie. Zdecydowanie byłam teraz najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Kochał mnie chłopak, chłopak, który był idealny, który znał mnie jak nikt inny. Spojrzałam na niego, oczy miałam pełne łez, łez szczęścia oczywiście.

 - Ja Ciebie też  - kochałam go, jak nikogo innego. Zawsze był na pierwszym miejscu. Pocałowałam go, tym razem namiętnie i dłużej. On przytulił mnie mocno i pocałował we włosy. Nie chciałam aby odchodził, chciałam aby ta chwila trwałą wiecznie. Niestety nie dane nam było długo się tym szczęściem cieszyć..

 - Co to do jasnej cholery ma być ?! - Darł się Chea Dong Przez te kilka godzin zupełnie zapomniałam o istnieniu MOJEGO chłopaka. - Odwal się od mojej dziewczyny koleś ! I lepiej już wracaj do domciu, jeśli chcesz aby nikt Ci tej twojej twarzyczki nie uszkodził ! - krzyczał jak porąbany.

 - Taemin ? Powinieneś już iść. Zadzwonie do ciebie. Idź jeśli  nie chcesz aby stała Ci się krzywda. - chłopak się zgodził, pocałował w czoło i obiecał, że jutro również się spotkamy. Przez chwilkę poczułam ogarniającą mnie radość, nie trwało to jednak długo. Chea z całej siły walnął Taemina w twarz.

- Co ty robisz ! Do końca zgłupiałeś !? - krzyknęłam na Chea, odepchnęłam go od chłopaka i podeszłam do przyjaciela. Jego nos krwawił, miał pękniętą wargę. Wspięłam się na palce i otarłam krew z jego ust.

- O nie ! Ty, mała suko, idziesz ze mną ! - Pociągnął mnie za rękę  tak mocno, że prawie się przewróciłam, Taemin chciał zareagować.

 - Nic nie rób, to u nas normalne.. Dam sobie radę. A ty wracaj do domu. - Uśmiechnęłam się do niego smutno, po czym zostałam wepchnięta do pomieszczenia.

I tyle z mojego idealnego dnia.
"Gdy coś zaczyna się układać, wiedz, że prędzej czy później coś innego zacznie się psuć" - słowa mojego taty.
Było w nich tyle prawdy. Szkoda, że go już nie było. Dzisiejsza noc, będzie koszmarem... Widziałam to po zachowaniu Chea. Był wściekły, cały się trząsł.. Pomocy ! Krzyczałam w myślach !


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz