czwartek, 9 maja 2013

Because love is the best thing i can give you.Rozdział czterdziesty piąty


Wstałam rano z okropnym bólem głowy. Zeszłam na dół gdzie wszyscy siedzieli radośnie i konsumowali posiłek. Popatrzeli na mnie i to w jakim stanie jestem. Nic nie gadali, i dobrze. Tak nie miałam ochoty z nikim dziś gadać. Otworzyłam lodówkę z nadzieją że jest tam jeszcze jakieś piwko. Jednak Bóg mnie kocha i znalazłam zgubę. Pochwyciłam i udałam się na górę. Zobaczyłam kątem oka jak towarzystwo kręci przecząco głową. Nawet Minho tam był i się nie odzywał. Nasz związek przechodzi kryzys i to widać. Jutro ruszają w trasę. Chyba nie pojadę. Zostanę z mamą i tatą w domu. Przynajmniej na coś się przydam.
Weszłam do sypialni i rzuciłam się na łóżko otwierając puszkę piwa. Nagle w drzwiach zjawił się nie kto inny jak sam Minho.

- jak ty wyglądasz - rzucił
- no chyba normalnie. Zresztą nie patrzyłam dziś w lustro to nie mogę określić
- oddaj mi to piwo
- nie. Powiedziałam że nie chcę z tobą gadać
- ale dlaczego ? - odparł siadając na łóżku
- bo mnie olewasz
- to, że mam gorsze dni i potrzebuję chwili spokoju to od razu znak że cię olewam ?
- nie, ale ja widzę w twoich oczach, że nie darzysz mnie już tym samym uczuciem co kiedyś
- co ty pierdolisz w ogóle ?
- mówię prawdę - odpowiedziałam biorąc łyk piwa.

 Nie zdąrzyłam go nawet połknąć a Minho rzucił się z łapami wyrywając mi go z dłoni powodując przy tym że rozcięłam wargę puszką. Tępo na niego spojrzałam i udałam się do łazienki. Usłyszałam jak klnie coś pod nosem. Spojrzałam w lustro. Faktycznie wyglądałam strasznie. Jeszcze ta krew .. właśnie, krew ! To jest to. Przetarłam ręką wargę i zaczęłam szperać po kosmetyczce w poszukiwaniu dawnej przyjaciółki. Nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Chwyciłam więc maszynkę do golenia Minho. Podwinęłam rękawy bluzy i zaczęłam jeździć po skórze. To było lepsze niż żyletka, dawało nawet potrójne krechy. Po moich policzkach spłynęło kilka łez. Zaczęłam sobie wyobrażać moje życie bez Minho. Będzie ono chuja warte. Przecież ja go kocham i on kocha mnie. Odłożyłam maszynkę, przemyłam buzie zimną wodą i ruszyłam w stronę sypialni. Na łóżku siedział Minho chowając twarz w dłonie. Na stoliku nocnym zobaczyłam moje piwo. Stałam w drzwiach i zastanawiałam się czego pragnę bardziej. Piwa, aby zaspokoić swojego kaca, czy mojego chłopaka, którego kocham ponad życie.  Usiadłam za nim i mocno objęłam go. Wiedziałam że to właśnie tego teraz potrzebuję. Czułam że płacze, ja i on . Odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mnie zapłakanymi oczami. Chwyciłam jego twarz w dłonie i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Minho wziął mnie na kolana i mocno przytulił . Zobaczył nagle cały rękaw mojej bluzy zakrwawiony

- znowu to zrobiłaś ? - odparł podwijając go
- niestety - odpowiedziałam przecierając łzę z policzka
- przepraszam kochanie, wiem że to przeze mnie - powiedział pacząc mi prosto w oczy
- nie Minho, to przeze mnie. Nie wiem co we mnie wczoraj wstąpiło. Nie wiem po co poszłam do tego baru ale było mi tak cholernie źle
- rozumiem cie
- a teraz odbiegając od tematu, macie dziś próbę ?
- tak, pojedziesz ze mną ?
- no jasne ale najpierw idę pod prysznic - odpowiedziałam wstając
- mogę iść z tobą ?
- skoro chcesz - posłałam mu ciepły uśmiech
- wylać to ? - spytał wskazując palcem na piwo
- tak, wylej. Ej i mam prośbę, znajdź mi jakieś normalne ubranie. Będę czekała w wannie - puściłam mu oczko
- dla ciebie wszystko .

 ________________________________
Trochę długo czekaliście na ten rozdział .Przepraszam ale wciągnęłam się w dramę http://www.dailymotion.com/playlist/x273iq_ReplayTeam_pl-fyifb-odcinek-1/1#video=xsvz1j gra w niej Minho, naprawdę polecam.Ale skończyłam już oglądać wiec biorę się za pisanie :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz