sobota, 24 listopada 2012

Because love is the best thing i can give you.

Rozdział dwudziesty drugi

Z perspektywy Kim Kibum'a

Lekarz stwierdził że wszystko jest ok i powoli dochodzę do siebie ale muszę do jutra leżeć w szpitalu.

- Siema, co tam ? - spytała Tea wchodząc do sali
- Hej, w miarę dobrze a u ciebie ?
- Świetnie ! Słuchaj,robimy jutro małą imprezkę
-Fajnie a z jakiej to okazji?
-No ze wychodzisz ze szpitala.
W sali miałem tv więc oglądałam coś jedząc w tym czasie oreo.
-Przekręć- zaśmiała się Tea
-Huh ?
-Przekręć mówię
- Noo dobra. Przekręcam
- Poliż
- Liże
- Zamocz - podstawiła mi pod nos szklankę mleka
-Tak, co dalej ?
- Ugryź
- Ugryzłem - powiedziałem z pełną buzią
- A teraz wypluj
- He ?
- WYPLUJ ! - krzyknęła uśmiechając się
Plunąłem prosto przed siebie. Los chciał że do sali akurat weszli chłopcy. Największego pecha miał Joung który  wchodził  jako pierwszy i przeżute ciastko trafiło prosto w jego włosy.

Z perspektywy Lee Tea Ki

  - aaaaaaaaaaaaaa - krzyczał  Joung- ty - wskazał palcem na Kibum'a - ty to zrobiłeś
  - To nie ja, to Tea mi kazała - bronił się
  -Idziesz ze mną - chwycił mnie za rękę
  - Nie - wyrwałam mu się
  - Musisz mi to zmyć. No powiedz mi jak ja wyglądam. To ciastko we włosach psuje moją reputację - wygiął usta w małą podkówkę
- Ale czym ja ci to mam zmyć ?
- Mam tu coś - wyciągnął z kieszeni portfel
- No widzę, masz portfel. Co to ma do rzeczy ?
-A to, że w portfelu mam, tadaam, małe szampony - wyszczerzył się
-A znajdzie się tam lusterko ? - spytałam dla żartów
 - Nawet dwa, wolisz czerwone czy fioletowe ? - pomachał mi przed twarzą owymi przedmiotami
 - Weź ty lalusiu idź lepiej te kudły umyj bo fanki zawiedziesz - popchnął go w stronę drzwi Minho
- Ona idzie ze mną - wskazał na mnie - musi odpokutować za swoje czyny
- I trzymać ci lusterko czy może podać ręcznik ? - zaśmiał się Taemin
- Pozabijam was wszystkich jak wrócę, idziemy młoda - pociągnął mnie za sobą  w stronę korytarza


Z perspektywy Kim Kibum'a

 Gdy drzwi do sali się zamknęły spojrzałem na chłopców i cała nasza czwórka  wybuchnęła głośnym niepohamowanym śmiechem. Chłopcy walnęli się na moje łóżko ledwo oddychając. Biedny Onew aż się zadławił śliną.
Nie mogę się już doczekać wyjścia ze szpitala i tej imprezy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz