sobota, 30 marca 2013

Because love is the best thing i can give you.Rozdział trzydziesty szósty


Z perspektywy Lee Tea Ki

Weszłam do mojego pokoju, wyjęłam z szafy jakieś pierwsze lepsze spodnie dresowe i za dużą bluzę , która należała do Minho. Poszłam do łazienki się przebrać. Gdy zdjęłam jeansy z kieszonki wypadła mi żyletka. Usiadłam na wannie podciągając do góry rękawy bluzy i zdjęłam bransoletki z mojego nadgarstka. Wyjęłam to cudeńko z opakowania i delikatnie przejechałam tym po mojej skórze. Zaczęło lekko szczypać i poleciała krew. Przypomniała mi się cała sytuacja która teraz rozpierdala mi życie. Rozwód rodziców. Przecież jestem jedynym dzieckiem które mają. Przecież ojciec kochał mamę. Co im się nagle odmieniło ? Byliśmy zajebiście szczęśliwą rodziną. Oni mieli świetną pracę, dużo zarabiali. Jestem ciekawa co zjebało to ich piękne życie. Przejechałam jeszcze kilka razy żyletką po moim nadgarstku. Krew zaczęła płynąć jak pojebana. Wzięłam rękę pod strumień zimnej wody. Z szafki wyciągłam jakiś plaster który nakleiłam, na rękę spowrotem nałożyłam bransoletki. Ubrałam na dupę dresy i spuściłam rękaw na dół. Żyletkę schowałam do maleńkiego pudełeczka po kolczykach , które schowałam do mojej kosmetyczki. Przemyłam jeszcze twarz chłodną wodą aby nie wyglądało że płakałam. Udałam się na dół gdzie wszyscy z kuchni przetransportowali się do salonu na jakiś film. Usiadłam obok Minho mocno się w niego wtulając. Nie chciałam mu opowiadać całej historii, było mi zbyt ciężko. A jakby się dowiedział że zaczęłam się ciąć, zerwał by ze mną albo coś w tym stylu.
 - Tęskniłem za tobą - wyszeptał po czym pocałował mnie w policzek

 Po skończonym filmie Key wpadł na pomysł aby zamówić pizzę. Zgodziliśmy się. Po 30 minutach do naszych drzwi zawitał dostawca z 4 kartonami pizzy. Usiedliśmy w jadalni rozkoszując się pizzą. Gdy wyciągnęłam rękę po jeszcze jeden kawałek rękaw bluzy podsunął mi się do góry. Szybko ściągnęłam go na dół ale niestety Jong przyuważył co nie co. Wstał od stołu i wyciągnął mnie na górę pod pretekstem że muszę mu pomóc wybrać koszulkę na zmianę. Weszliśmy do jego pokoju, zatrzasnął drzwi i stanął naprzeciw mnie.

 - Pokaż - powiedział
- Co ci mam pokazać ?
- Pokaż ręce .
- Dobra - odparłam i pomachałam mu
- Nie rób ze mnie idioty - powiedział podchodząc i chwytając mnie za nadgarstki
- Jong puszczaj - wydarłam się

 Nie posłuchał mnie i podwinął rękawy mojej bluzy, następnie zaczął zdejmować bransoletki.


- Co to ma być ? - spytał dziwnie sie na mnie gapiąc
- Walczyłam z kotem mojej mamy
-Twoja mama nie ma kota
- Skąd wiesz ?
- Bo nie lubi zwierząt, nie rób ze mnie idioty błagam
- No dobra. Chcesz prawdy ? Moja sąsiadka kupiła sobie smoka, którego miałam jej wytresować i mnie podrapał - powiedziałam z sarkazmem
- Od kiedy to robisz ?
- Od kiedy tresuje smoki ? hmm, od dzisiejszego ranka
- Nie zgrywaj się, tniesz się prawda ?

 Nic mu nie odpowiedziałam. Usiadłam na łóżku chowając twarz w dłonie cichutko łkając. Jong usiadł obok mnie i przytulił

 -Powiesz mi co się dzieje ? - spytał
- Moi rodzice się rozwodzą - odpowiedziałam mu wycierając łzę spływającą mi po policzku
- Żartujesz ..
- A wyglądam jakbym żartowała ?
- Dlaczego to robią ?
- Nie wiem, niby to uczucie minęło. Ale wiesz co jest najgorsze ?
-Co ?
- Wyprowadzam się z matką do Japonii
- Nie możesz ! - wykrzyczał wstając z łóżka - co będzie z Minho ? z nami wszystkimi ?
- Nie martw się - uśmiechnęłam się - nie doprowadzę do tego, nie mam zamiaru ruszać się z Korei
- Ufff, to dobrze - powiedział po czym mnie przytulił

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz