niedziela, 28 października 2012

My only drug in this world is love. Rozdział osiemnasty.

Poczułem język rapera na mojej szyi.
-Minho, proszę przestań.- wyszeptałem.
-Czemu?- spytał zdziwiony.
-Bo mam wrażenie, że chcesz zajść dalej niż zawsze.
Starszy zszedł ze mnie i usiadł na fotelu.
-To kiedy masz zamiar zajść dalej, co skarbie?
-Nie wiem ale jeszcze nie teraz.
-WIECZOREM-
Leżałem i chciałem zasnąć. Minho leżał tuż obok mnie. Nagle poczułem jak jego ręka delikatnie muska materiał moich bokserek.
-Ach- jęknięcie samo wydarło mi się z ust.
-Dobrze Ci, skarbie?
-Minho!- krzyknąłem czując jak jego ręka zagłębia się w moje bokserki.
-Co? Nie mów mi, że Ci się nie podoba.
-Podoba ale...
Raper zaczął mnie całować, nie mogłem mu się postawić.
-Przestań.- powiedziałem stanowczo.
-Czemu?
-Bo jestem zmęczony idę spać.
Minho tylko mnie przytulił wkładając dłoń pod moją koszulkę.
-RANO-
Zeszliśmy do kuchni. Kibum siedział na krześle bujając się z jednego boku na drugi, szczerząc się.
-A Tobie co?- zapytał raper.
-Idziemy dziś do klubu. Nawalimy się i będzie fajnie.- krzyczał podekscytowany Bum.
-Spoko, to chodź młody jedziemy na zakupy. Zjemy coś na mieście.- usłyszałem głos Minho.
Pokiwałem głową i poszliśmy na zakupy wróciliśmy pół godziny przed wyjściem z chłopakami. Ogarnęliśmy się i pojechaliśmy do klubu. Od rana miałem złe przeczucia co do imprezy. Wszyscy podążyli w stronę baru. Po dwóch godzinach Minho, Kibum i BlingBling chodzili nawaleni po parkiecie. Straciłem och z oczu więc dla bezpieczeństwa ludzi do koła poszedłem poszukać debili. Za uwarzyłem ich i przeżyłem szok. Minho całował się z jakąś dziewczyną. Pobiegłem do samochodu. Usiadłem na tylnym siedzeniu schowałem twarz w dłonie i płakałem. Onew widząc całą sytuacje zgarną chłopaków i przyprowadził do samochodu.
-Czemu moje słońce płacze?- spytał raper.
-Bo tak siadaj  z przodu.- warknął lider.
-Ale ja chce siedzieć z Taemin'em.- szarpał się Minho.
-Siadaj.- powiedział Onew pchając go na przednie siedzenie.
Po powrocie do domu poszedłem do pokoju i zamknąłem się na klucz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz