środa, 31 października 2012

My only drug in this world is love. Rozdział dziewiętnasty.

Rozdział specjalny
Napisałam rozdział nie odbiegający od tematu ale związany z nadchodzącym Halloween. Miłego czytania :*.

Była godzina 03.00. Siedziałem wtulony we własne kolana, pozwalałem łzom powoli spływać po moich policzkach i tonąc w materiale spodni. Minho tak bardzo lubi się mną bawić? To pytanie natarczywie pulsowało w mojej głowie. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Sięgnąłem po telefon leżący na łóżku obok mnie.
-Mamo, mogę do Ciebie przyjechać?- wydusiłem z siebie.
-Oczywiście, synku, zawsze.- powiedziała.- Co się stało?
-Opowiem Ci wszystko jak przyjadę. Z pakuję się i będę.
-Dobrze, kochanie. Czekam.
Z pakowałem się i zamówiłem taksówkę. Na miejscu mama czekała na mnie z gorącą herbatą.
-Cześć, jestem zmęczony mogę już iść spać?- zapytałem.
-Tak, pokój jest już gotowy. Jak będziesz czegoś potrzebował zejdź na dół.
-Dobrze, dziękuje.
Poszedłem na górę mój pokój z dzieciństwa wydawał mi się nieco przerażający. Zasnąłem. Około 04.00 nad ranem, usłyszałem skrzypienie otwierających się drzwi.
-Taemin, przepraszam.-wyszeptała postać, której twarzy nie widziałem.
-Minho?- zapytałem.
-Tak, nie gniewaj się pro-oszę.- zaciął się po usłyszeniu łomotu dochodzącego z dołu.
Nagle światła zgasły. Zerwałem się z łóżka i przytuliłem się do rapera.
-Już się do mnie kleisz?- spytał.
-Nie, nadal się do Ciebie nie odzywam. Przestraszyłem się po prostu. Chodź na dół poszukamy mojej mamy.
-Dobry pomysł, ostatnio widziałem ją w kuchni.
-Prowadź.- Wysłałem Minho pierwszego (na wypadek gdyby jakiś morderca miał zabić mnie : D).
Podświetlił korytarz telefonem.
-Mamo!- krzyknąłem wchodząc do kuchni.
-Nie ma jej?- spytał zakłopotany Minho.
-Chyba nie, ale gdzie by mogła być?
-Bawimy się w Sherlock'a?
-Nie po prostu szukamy mamy. Minho nie bądź dziecinny.
-Dobrze.
Znowu usłyszeliśmy łomot dochodzący z pokoju obok. Bez wahania zmierzyłem do pomieszczenia. Było ciemno widziałem tylko kontur osoby stojącej na przeciwko. Nagle zaczęła biec w moją stronę nie mogłem się ruszyć. Zauważyłem, że jest to kobieta. Minho upadł na mnie a postać, która biegłą w naszą stronę zniknęła.
-Co to było?- spytałem wystraszony.
-Nie wiem, ale coś mnie na Ciebie pchnęło.
-Tak? Super, złaź ze mnie!- krzyknąłem bez namysłu.
-Przepraszam.- wyszeptał wstając.
-Co teraz?- zapytałem wstając z podłogi.
-Nie wiem, przydało by się znaleźć latarki.
-I moją mamę, bo o niej to już chyba zapomniałeś.
-Nie zapomniałem, ale żeby ją znaleźć potrzebujemy światła.
Nagle światło zaczęło się zapalać.
-Chciałem to mam.- powiedział raper.
-A ja nie choć do piwnicy, czasem tam siedzi i pije wino.
-Twoja mama jest alkoholiczką?
-Nie po prostu lubi wino.
Złapałem Minho za rękę z przyzwyczajenia i poszliśmy do piwnicy. Tam też jej nie było.
-Nie ma jej.- powiedział zakłopotany Minho.
Światło znowu zgasło.
-Tylko tego brakowało.
Drzwi, które do tej pory były zamknięte otworzyły się. Zza nich wyłoniła się moja mama.
-O Minho, miło Cię widzieć.
-Mamo, w domu są duchy.
-Nie, co ty brałeś, synku?- zapytała.
-Nic Minho też ją widział.
-Ją czyli kogo?
-No ducha.
-Aha, to mój syn ma bardzo bujną wyobraźnię.
-Tak, jasne.- poszliśmy na górę, bo mama uznała, że korki czasem wybijają i nie ma światła.
Poszedłem z Minho na górę.
-Jak dokładnie wyglądała ta kobieta, którą widziałeś?- zapytał dociekliwie.
-Nie widziałeś jej?
-Jak przez mgłę.
-Miała włosy zaplecione w warkocz, czarne, twarz białą a i była ubrana w czarną sukienkę. Nie miała jakiejś    
zmasakrowanej twarzy, w ręcz przeciwnie była ładna.
-Dobra, ale zniknęła więc to nie było normalne.
-No nie.
Usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi po schodach. To moja mama.
-Taemin, jakieś 20 minut temu zmarła twoja koleżanka ze szkoły SooJin pamiętasz ją?
-Taaa-ak.
-Coś nie tak?- wtrącił raper.
-Tak, teraz już wiem czemu twarz tej dziewczyny była mi znajoma, wyglądała jak SooJin.
-Jutro jest pogrzeb jej mama prosiła żebyś przyszedł.
-Minho pójdziesz ze mną?
-Tak oczywiście, skarbie.
Moja mama wyszła, położyliśmy się spać.
-NA DRUGI DZIEŃ-
Po południu poszliśmy na cmentarz. Trumna była otwarta więc postanowiłem ją ostatni raz zobaczyć. Przeżyłem szok, była ubrana w tą samą sukienkę, w której ją wczoraj widziałem.
-Minho.
-Tak?
-Jestem pewien, że to ją wczoraj widziałem.
Koniec.
Mam nadzieję, że wam się podobało. Proszę o komentarze :*.

1 komentarz:

  1. O matko to jest świetne !!! Jak to czytałam to muszę się przyznać że trochę się przestraszyłam czekam na dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń