środa, 29 sierpnia 2012

Because love is the best thing i can give you:Rozdział szósty

Rozdział szósty

Z perspektywy Lee Tea Ki

Po paru minutach przyjechała karetka.BlingBling pojechał razem z Kibum'em a my samochodem.Gdy dojechaliśmy do szpitala Jonghyun siedział przy pokoju lekarskim prawdopodobnie czekał na wyniki.
-I co z nim?-spytał Taemin.
-Jeszcze nic nie wiadomo-odpowiedział BlingBling.
Siedzieliśmy w milczeniu.Z każda chwilą miałam coraz większe poczucie winy bo to prze ze mnie mój ''kolega'' leży w szpitalu. 
-Przyjaciele pana Kim Kibum'a-spytał lekarz.
-Tak-odpowiedzieliśmy chórem.
-Co z nim?-zapytałam
-Wiec tak zrobiliśmy wszystkie badania i nic mu nie jest.A mógłbym wiedzieć jak to się stało ze jest nie przytomny.
-On...ten..  yyy..się poślizgną- powiedziałam.
-Dobrze uznajmy ze ci wierze
-A kiedy on się obudzi?-rzucił BlingBling
-No właśnie tego nie wiemy możne dziś a możne za tydzień.
Po odejściu lekarza Jonghyun usiadł na podłodze schował twarz w dłonie i zaczął cicho szlochać.Wszyscy pojechali do domu ja postanowiłam zostać razem z BlingBling'iem i porozmawiać z nim.Podeszłam do niego podniosłam go z podłogi i przytuliłam.
-Na pewno wszystko będzie dobrze-powiedziałam po chwili.
-Dziękuje ze zostałaś tu ze mną i próbujesz mnie pocieszyć
-Po to ma sie przyjaciół a z resztą to prze zemnie Kibum tu jest.
-Co ci zrobił ze walnęłaś go laptopem?
-Nie wiem czy to dobry moment żeby o tym rozmawiać.
-Oj no mów-powiedział wycierając łzy.
-Czuje ze tylko pogorszę twój humor ale skoro chcesz wiedzieć to ci powiem.Widziałam was razem w łóżku.
-Co?Wiesz ze ludzi w takich sprawach się nie podgląda. 
-A wiesz ze drzwi da się zamknąć
Popatrzyliśmy na siebie i buchnęliśmy śmiechem.
-Dobra koniec żartów musisz ponieść kare za to co zrobiłaś-BlingBling zaczął mnie ganiać po całym szpitalu, co nie było najlepszym pomysłem bo jakiś lekarz się wkurzył i kazał nam opuścić szpital
-Dobra dzwon po chłopaków żeby po nas przyjechali-zwróciłam się do BlingBling'a
-Nie mam telefonu.
-Co?
-Ty zadzwoń
-Ja tez nie mam telefonu
-To znaczy ze musimy iść pieszo-powiedział Jonghyun zadziornie sie uśmiechając.
-Żartujesz sobie nie będę z tobą zapierniczała taki kawał drogi i to jeszcze przez las .
-Tea, ale teraz musisz.
-Nigdzie nie idę- założyłam ręce na klatkę piersiową.
-Chodź to wezmę cie na barana
-Dobra-uśmiechnęłam się.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz